Opracowano zdrowszy i smaczniejszy analog mięsa sojowego

Kategorie: 

Źródło: tg

Zespół naukowców z Litwy i Finlandii zsyntetyzował niezwykle pożywny analog mięsa ze sfermentowanej pulpy sojowej. Ta innowacja może przekształcić przemysł roślinnych substytutów mięsa, oferując zdrowsze alternatywy, które zawierają mniej soli i tłuszczów nasyconych oraz więcej smaku.

Miliony ludzi na całym świecie cierpią na zaburzenia trawienia. Według ekspertów probiotyki, które powstają podczas fermentacji, pomagają przywrócić równowagę pożytecznych bakterii, a zwiększając poziom wolnych aminokwasów i minimalizując działanie substancji antymitogennych, neutralizują niektóre zaburzenia trawienia.

 

Chociaż sfermentowana żywność jest bogata w składniki odżywcze, a w procesie fermentacji powstają składniki poprawiające smak i zapach, naukowcy z Politechniki Kowieńskiej jako jedni z pierwszych zastosowali fermentację w produkcji „mięsa” roślinnego. Wspólnie z kolegami z Uniwersytetu w Helsinkach stworzyli produkt z okary, tj. pulpy sojowej - z dodatkiem Lactobacilli plantarum P1 i acidophilus 308.

 

Wybierając najlepszy wynik i badając jego właściwości, naukowcy ustalili optymalny stosunek surowców i warunków fermentacji. Powstały produkt białkowy okazał się zdrowszy. Zawiera on więcej wolnych aminokwasów, czyli jest łatwiejszy do strawienia niż mięso. Ponadto zawiera niższy procent tłuszczu przy tej samej ilości białka, tj. około 14 - 18%, w zależności od receptury. I tylko 1% soli. Ponadto zastosowanie naturalnych przypraw i aromatycznych dodatków bez konserwantów pozwala uzyskać szerszą gamę smaków.

 

Obecnie w sprzedaży nie ma analogów mięsa z okary. Twórcy są jednak przekonani, że wraz ze wzrostem znaczenia przetwórstwa żywności ekologicznej w dzisiejszym świecie, mięso roślinne z pulpy sojowej, produktu ubocznego produkcji mleka sojowego, stanie się bardziej popularne.

 

Na stronie internetowej Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego opublikowano niedawno badanie dotyczące zagrożeń związanych z tłuszczami nasyconymi pochodzącymi z mięsa. Pomimo dużej liczby nowych pytań wynikających z wyników badań, jedno staje się jasne. Im więcej jaką osoba spożywa mięsa, tym bardziej prawdopodobne jest, że będzie mieć nadwagę lub otyłość, ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika Kwazar

Jestem za każdym

Jestem za każdym eksperymentem mięsa z "niczego" Po prostu żal mi pożerania braci młodszych Zjem mięso eksperymentalne jeśli tylko mnie ONO nie zabije i będzie równie smaczne, co pochłnianie mięsa z "duszą"  Może w końcu się to uda ? 

Portret użytkownika Quark

Najważniejszą cechą , która

Najważniejszą cechą , która zawsze będzie odróżniać naturalny produkt jakim jest mięso zwierzęce od sztucznego wytworu - choćby nie wiem jak dopracowanego - jest niepowtarzalność ! Na tym właśnie polega odżywczość i walory smakowe mięsa , że każdy jego kęs jest inny a ten sztucznie wychodowany będzie zawsze taki sam jednolity i z homogenizowany . A co dopiero jakiś tam roślinny jego substytut pozbawiony żywej tkanki zwierzęcej za to bogaty w barwniki i substancje smakowe .. mające to do mięsa upodobnić . Prawdziwy wegetarianin nie zje "sztucznego mięsa" a prawdziwy mięsożerca tymbardziej po to nie sięgnie - nie wiem zatem dla kogo oni to wymyślają ? Z takiej świni czy krowy prawie nic się nie marnuje , ludzie jedzą wszystko od uszu aż po ogon . Skurę ze "sztucznej świni" to już dawno opracowano ale w drugą stronę , nie da rady ! 

Sentimus experimurque, nos aeternos esse.

Portret użytkownika inzynier magister

Były minister rolnictwa:

Były minister rolnictwa: „Zielony Ład” to zamach na produkcję. Europa stanie się importerem żywności. 

„Zielony ład jest programem ideologicznym. To jest fragment szerszego programu ustalonego na świecie, który mówi o tym, że trzeba zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych, przypisując człowiekowi wpływ na zmiany klimatu” – o poważnych zagrożeniach, jakie gotuje nam Unia Europejska mówił Jan Ardanowski w rozmowie z PCh24TV.

Mówiąc o oszustwach tzw. Zielonego Ładu, były minister rolnictwa zwrócił uwagę na niepokojący paradoks, że najwięksi emitenci gazów cieplarnianych, tacy jak Chiny, Stany Zjednoczone czy Indie, poza ogólnymi deklaracjami, niewiele przejmują się programami ograniczenia emisji. Natomiast Unia Europejska postanowiła wdrożyć radykalne zmiany, które dotkną wszystkich dziedzin gospodarki, łącznie z rolnictwem. Według dyrektyw unijnych do roku 2030 emisja gazów cieplarnianych ma być ograniczona o 55 procent, zaś do roku 2050 ma być całkowicie wyeliminowana.

O czym milczą unijni urzędnicy?

ednak eurokraci, jak zauważa rozmówca PCh24TV, konsekwentnie milczą, gdy słyszą pytanie „kto za to zapłaci?”. A kwoty są niebagatelne, gdyż suma kosztów wprowadzenia tego programu szacowana jest na bilion sto miliardów euro. Oczywiście zapłacą za to społeczeństwa, czego efektem będzie powszechny wzrost cen we wszystkich branżach, a także w rolnictwie, czego nikt nie konsultował z rolnikami, czy nawet ministrami rolnictwa, jak twierdzi Jan Ardanowski.

Owe strategie „zielonego ładu” są jednak pozbawione elementu analizy ekonomicznej. – Kiedy się je czyta, one są wszystkie okraszone, podobnie jak ten plan ogólny, takimi ładnymi hasłami zielony ład, ekologizacja, rolnictwo zrównoważone, troska o środowisko i przyrodę (…), natomiast żadnych analiz skutków, nie tylko dla rolników – mówi Ardanowski. Nikt nie mówi o tym, jak ów „zielony ład” wpłynie na produkcję i zaopatrzenie rynków. „Okazuje się, że ten program nie jest w żaden sposób policzony”, lecz towarzyszy mu jedynie ideologiczne przesłanie „jakoś to będzie”, wyrażane ustami urzędników, w tym komisarza europejskiego Janusza Wojciechowskiego.

Były szef resortu rolnictwa, a obecnie poseł na Sejm, zauważa, że powstaje coraz więcej niezależnych analiz organizacji rolniczych, takich jak Copa Cogeca, której sekretarz generalny nazwał tzw. zielony ład „zamachem na rolnictwo”. Nawet naukowcy zatrudniani przez Komisję Europejską opublikowali raport, w którym przewidują drastyczny spadek produkcji zbóż, rzepaku, mleka czy mięsa, wskutek czego Europa zamiast być, jak dziś, eksporterem, stanie się importerem żywności, co potwierdzają również naukowcy niemieccy.

Konsekwencje kierowania się ideologią

W tej ideologii jest zawarta ogromna przewrotność, na którą zwraca Jan Ardanowski. – Konsekwencją będzie niszczenie wielu gospodarstw i w szczególności ucierpią gospodarstwa najmniejsze (…), jeżeli kraje członkowskie będą przymuszane do wdrażania do tych strategii związanych z zielonym ładem. (…) [Jednocześnie] emisja metanu czy dwutlenku azotu przesunie się do krajów, które będą rozwijały produkcję w sposób o wiele gorszy, mniej związany z ochroną środowiska, jak w Europie, do Ameryki Południowej, na Ukrainę, do niektórych obszarów Azji. Bogaty człowiek europejski uspokoi swoje sumienie, powie „my tu wytwarzamy wszystko w zgodzie z przyrodą”, tylko to wszystko, co tej przyrodzie szkodzi przerzuci do krajów biedniejszych, które będą musiały tę żywność wytwarzać – przekonuje Ardanowski.

Polityk wskazuje również daleko posuniętą niekompetencję i naiwność urzędników, którzy próbują wprowadzać ekologiczne rolnictwo odgórnymi i niemal natychmiastowymi regulacjami. – Skutki będą dla polskiego rolnictwa również będą opłakane. Przede wszystkim upadną niektóre uprawy, które wymagają intensywnego nawożenia, intensywnej ochrony, takimi jak buraki cukrowe czy rzepak. Rolnictwo ekologiczne, jak tłumaczy Ardanowski, jest dzisiaj bardzo drogie i potrzeba skali, żeby się z niego utrzymać, co jest nieosiągalne dla małych producentów, których rolę bałamutnie podkreśla Unia Europejska. Kolejnym punktem, w którym zdaniem rozmówcy PCh24TV państwa łudzą rolników są obietnice przyznawania kolejnych dotacji, na co nie ma środków w budżetach unijnych i krajowych.

Jan Ardanowski krytykuje też postawę partii rządzącej, z której sam się wywodzi, zwracając uwagę, że po chybionej propozycji Jarosława Kaczyńskiego, znanej jako piątka dla zwierząt, która osłabiła pozycję partii na wsiach, „żadnej refleksji nie ma, jest brnięcie dalej w działania, których rolnicy nie rozumieją, które są moim zdaniem zagrożeniem”.

Jakie są intencje autorów tych rewolucyjnych zmian?

Co istotne, nie ma w jego opinii racjonalnego wytłumaczenia intencji autorów „owych zmian rewolucyjnych na świecie”. – One wpisują się w ideologię lewicy, może nawet należałoby powiedzieć lewacką ideologię, budowy nowego świata. Jest to zmiana aksjologiczna, zmiana podstaw, które konstytuowały Europę, w oparciu o chrześcijaństwo, o filozofię grecką i rzymskie prawo – podkreśla.

– To się wpisuje w jakieś ogólne szaleństwo, które zaczyna opanowywać świat, to jest również bardzo agresywne przekonywanie szczególnie ludzi młodych wrażliwych, empatycznych, ludzi delikatnych, którymi łatwo manipulować – na czym żerują ideologowie określeni przez Ardanowskiego eko-terrorystami. Przykładem tego szaleństwa jest również plan rezygnacji z produkcji mięsa. – Komisja Europejska ustami pana Timmermansa deklaruje, że ogromne miliardy włoży w produkcję syntetycznego mięsa, które nie będzie pochodziło od zwierząt, kwestionując prawo człowieka do hodowli zwierząt i prawo naturalne zawarte w księdze rodzaju, ale i pewną racjonalną ocenę rolnictwa – ocenia poseł.

– W Europie dostrzegam absolutne związki ze szkołą frankfurcką, z tym modelem budowania nowego człowieka europejskiego w oparciu o zanegowanie roli rodziny, roli kobiety i mężczyzny, roli wiary, która mocuje nas również w jakiejś eschatologicznej przestrzeni, która powinna być podstawą do naszych osobistych decyzji. To jest wielkie nieporozumienie bądź wielki spisek, który zaczyna dominować w decyzjach polityków na świecie, a w szczególności w Unii Europejskiej – mówi.

Jak podkreśla polityk, „nie do takiej Unii wchodziliśmy, nie do takiej Unii chcieliśmy należeć, która niszczy kraje narodowe, które chce narzucić jedynie słuszną ideologię”, ponieważ takiego modelu doświadczyliśmy już w „bloku wschodnim” i nie chcemy do niego wracać.

Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.

Portret użytkownika red46

"...Im więcej jaką osoba

"...Im więcej jaką osoba spożywa mięsa, tym bardziej prawdopodobne jest, że będzie mieć nadwagę lub otyłość, ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami...."
Co za brednie! Nadwaga czy otyłość jest efektem nadwyżki kalorycznej a nie mięsa. Wystarczy nie żreć jak świnia i się ruszać. A istnieje coś takiego jak dieta KETO (na której osobiście jestem) która głównie opiera się o mięso (ale nie tylko). Wiele osób na takiej diecie chudnie, pozbywa się insulinoodporności a nawet cukrzycy i żyją zdrowo.
Polecam posłuchać https://www.youtube.com/channel/UC7cBi_PeNQBFzdEh8aWsyAA

Portret użytkownika baca

w samą porę opracowano nowy

w samą porę opracowano nowy smaczny i pożywny zamiennik mięsa - jeszcze parę tygodni i sylwia spurek by nam na nasionach padła - choroba wegańska ją straszliwie wyniszczyła, obustronny zanik cyca, dokuczliwa depresja, napady agresji i coraz bliższe relacje z bandą pederastów...

zeżre kotleta i będzie dobrze - nawet cyce jej raz dwa odrosną...

 

Portret użytkownika BG-OG

SOJA MA IZOFLAWONY, KTÓE

SOJA MA IZOFLAWONY, KTÓE DZIĄŁAJA JAK ESTROGENY ŻEŃSKIE .. MOGĄ WPŁYWAĆ NA MEŻCZYZN I ZAMIENIAĆ ICH W KOBIETY. ALE TERAZ TO MODNIE WIĘC....  GDZIEŚ CZYTAŁEM, ŻE SAMCE RYB KARMIONE PASZĄ NA BAZIE SOI, ZAMIENIAJĄ SIE W SAMICE. TRZEBA BY POSZUKAĆ .

Portret użytkownika Wungiel

Wiecie dlaczego przemysł tak

Wiecie dlaczego przemysł tak uwielbia soję? Powód jest bardzo prosty, chociaż nikt Wam tego otwarcie nie powie - nikt, kto bierze udział w tym wielkim przekręcie. Otóż soja zawiera bardzo duże ilości fitoestrogenów, czyli analogów ludzkich estrogenów. Jak ktoś nie spał na biologii w szkole, powinien kojarzyć, że jak chłop sobie podnosi poziom żeńskich hormonów płciowych, to niedobrze. To bardzo niedobrze! To fatalnie! Ginekomastia, otyłość, rak, depresja - właściwie to nie są najgorsze konsekwencje. Zapodawanie sobie takiego koktajlu ostatecznie prowadzi do zniewieścienia, i że tak powiem "zmiany upodobań".

Teraz otwórzcie lodówkę i sprawdźcie, gdzie nie ma "hydrolizatu białka sojowego". Kupuję wyroby bez tego świństwa, ale nie jest to łatwe.

Jak już się pozbędziemy tego syfu - to jest kolejny problem. Syntetycznym analogiem estrogenów jest bisfenol A. Półprodukt większości żywic chemoutwardzalnych i wielu tworzyw sztucznych. Znajdziemy go we wszelkich opakowaniach z plastiku, w takim białym lakierze na wewnętrznej stronie puszkowanej żywności i gdzie tam jeszcze - aż ciężko wszystko wymienić.

Jak już się nafaszerujemy estrogenami, to tylko doprawić fruktozą ze zmodyfikowanej skrobi kukurydzianej (syrop glukozowo-fruktozowy). Fruktoza ma specyficzny metabolizm, bardzo obciążający dla organizmu i silnie miażdżycorodny - w szlakach metabolicznych z jej udziałem powstają duże ilości kwasu moczowego, trójglicerydów i innego szajsu. Ogólnie wiadomo też, że komórki nowotworowe żywią się cukrami prostymi... Dalej to już chyba sami wiecie...

Cały korporacyjny przemysł spożywczy - to jest jeden wielki kombinat - powolnej śmierci i chorób cywilizacyjnych. Tak, tak uważam i nie widzę w tych słowach żadnej przesady...

Sentimus experimurque, nos aeternos esse.

Strony

Skomentuj