Łazik Curiosity zarejestrował rzadkie chmury marsjańskie

Kategorie: 

Źródło: NASA

Amerykański łazik Curiosity, który działa na Marsie od 2012 roku, wysłał na Ziemię zdjęcia niezwykłych chmur z Marsa, które przypominają te widziane na Ziemi.

Chmury w cienkiej marsjańskiej atmosferze powstają rzadko. Zwykle ich powstawanie następuje w strefie równikowej w najzimniejszej porze roku. Jednocześnie w ostatnim roku marsjańskim - odpowiadającym dwóm latom  na Ziemi - naukowcy zauważyli chmury, które uformowały się wcześniej niż oczekiwano. Tym razem Curiosity był gotowy do obserwacji i był w stanie uchwycić je za pomocą swoich kolorowych i czarno-białych kamer już w połowie marca.

 

Z przesłanych zdjęć wynika, że ​​chmury te uformowały się wyżej niż normalne chmury marsjańskie, które formują się około 60 kilometrów nad powierzchnią Marsa. A jeśli zwykłe chmury powstają z lodu wodnego, to te zaobserwowane przez łazik najprawdopodobniej składały się z suchego lodu - zamrożonego dwutlenku węgla.

 

NASA informuje, że te ​​zdjęcia chmur zostały wykonane tuż po zachodzie Słońca, kiedy jego ostatnie promienie padły na kryształki lodu tworzące chmury, sprawiając wrażenie, że chmury świecą na tle ciemniejącego nieba. Podobne chmury są czasami obserwowane na Ziemi i nazywane są obłokami srebrzystymi albo NLC - noctilucent clouds, które świecą nawet po zachodzie Słońca.

 

Ocena: 

1
Średnio: 1 (2 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Quark

No wiem , że to było

No wiem , że to było prześmiewcze - dlatego ja też odpowiedziałem po kargulowemu . 

No masz , toć nie od wczoraj ! Jakieś postępy zrobiłeś - lata już coś ? Bo mnie zastanawia jakim niby sposobem owe wirujące pole magnetyczne z polem elektrycznym miałoby wytworzyć siłę odpychającą owe ustrojstwo od ziemi . Nie widzę tu jakiejś sensownej teorii wyjaśniającej na gruncie obecnej nauki zasadę wytwarzania przez to siły nośnej . A bez ugruntowanej teorii trudno brać się za eksperymentowanie nie mając pewności , że poza wytworzeniem sterty kosztownego złomu coś się osiągnie.  Bo widzisz , jest jeden problem - jeśli coś niekonwekcjonalnego (np. jakaś wiedza) jest prezentowane w internecie to zachodzi pytanie , czemu ktoś miałby upubliczniać coś co mogłoby zrewolucjonizować obecną technologię zamiast samemu czerpać z tego korzyści jednocześnie udowadniając swoje racje całemu światu ? A z drugiej strony jakim cudem coś nowatorskiego miałoby by być w zasięgu ręki kogoś nie dysponujacego zapleczem laboratoryjnym i pokaźnym budrzetem o "dodatkowych" głowach do myślenia nie wspominając . Czasy Edisona czy Faradaya dawno już przeminęły a jak zapewne się orientujesz niemcy w latach 30-tych ponoć budowali latające statki antygrawitacyjne ale inwestowali w badania ogromne sumy i zatrudniali najlepszych dostępnych naukowców . Czy zatem da się coś osiagnąć w przydomowej komurce wyposarzonej we spawarkę i szlifierkę katową ?   ;-)

Portret użytkownika moon fake

Da się. Mam zamiar dokładnie

Da się. Mam zamiar dokładnie to opisać na blogu choć dopiero co zacząłem go pisać i na domiar chcę tam upublicznic szczegóły budowy prototypu. I mam gdzieś czy jakis biznes motoryzacyjny klęknie bo tak czy siak , przy nadchodzacych wielkimi krokami zmianach klimatu już nie da rady bezpiecznie jeżdzic zwyklym autem. Albo dostanie gradem albo splynie z powodzia a czasem poleci z tornadem. Wiec bez żyromagnetycznego latawca z pancerniejszymi okienkami się nie obejdzie. Nauka? Nauka nic nie wie lub udaje. W kazdym razie Wszechswiat nie posługuje sie siłą wydobywająca się z mas ktore się cudem przyciągają. Fale nie mogą przyciągać. To co nazywają grawitacją to jest strumień cząsteczek, prawdopodobnie elektronów ale ponieważ elektrony to tak na prawdę orbitale pełne ...fotonów więc nie można na razie nazywać tych czasteczek. Może fotony a moze cos mniejszego- eter? Kwestia zorganizowania dobrego doswiadczenia , a gdy jest dobra podstawa to i doswiadczenie wyjdzie. Więc podsumowujac- maszyna ma za zadanie rozbic strumien czastek ktore kieruja się prostopadle do powierzchni ciała niebieskiego. I wydaje sie to byc niezalezne od obecnosci lub braku pola magnetycznego. Ja to nazywam gigaelektrostatyką, nie grawitacją. Tak aby odrożnić od naszej codziennej elektrostatyki.  Przypomina papierki przyciagane do stalowej naładowanej izolowanej kulki. Te tarczowe wysokonapięciowe maszyny obcych naturalnie rozrywaja prostopadly strumień wokoło pojazdu . A że jest to działanie pośrednie więc to musza być cząsteczki mniejsze od cząsteczek ola elektromagnetycznego.

Portret użytkownika Quark

Dlaczego przyciąganie

Dlaczego przyciąganie grawitacyjne miałoby się odbywać "cudem" ? - przecież wyjaśnia się to zakrzywieniem przestrzeni (czyli nośnika podtrzymującego materialne obiekty w stabilnym położeniu) poprzez "nacisk" masy co zresztą powierdziły liczne doświadczenia - jak choćby soczewkowanie czy istnienie fal grawitacyjnych. I gdyby było tak jak myślisz , że "grawitacja to strumień elektronów" to po pierwsze wykryto by je a po drugie strumień elektronów to .... promieniowanie rendgenowskie (!) . W programie "Starożytni kosmici) też coś przebąkiwali o elektrycznym napędzie owych statków ale co innego "przebąkiwanie" a co innego solidna teoria dająca się zastosować i potwierdzić. Ja myślę , że taki napęd musiałby wytwarzać siłę odpychającą właśnie poprzez zaginanie przestrzeni , która starając się powrócić do pierwotnego położenia wypychała by statek w przeciwnym kierunku - to jedyny sposób na napęd w próżni. I wyobrażam to sobie tak , że skoro w próżni spontanicznie wciąż powstają cząstki materialne i znikają zaraz - (fluktuacja próżni) - to być może da się sprowokować (tym napędem) aby owe cząstki na chwilę stawały się stabilne i już od nich dałoby się odepchnąć . Pozostaje tylko pytanie jak to zrobić ? I być może owe silne pole e.m. emitowane przez te "spodki" to potrafią , ale napewno musi ono mieć określoną (bardzo wysoką) częstotliwość by swoją energią "zasilić" te chwilowo pojawiające się cząstki do dłuższego istnienia i móc się od nich dopiero odepchnąć - potem znów znikają ... i pozostaje ślad trajektorii lotu pojazdu kosmicznego dzieki któremu da się wykryć gdzie i w jakim kierunku leciał dany pojazd , co w "Star Trek'u" było wykorzystywane do śledzenia kogoś . 

A nauka , no skoro takie pojazdy już powstawały to ktoś doskonale wie jak to się robi , tyle że trzyma się to w tajemnicy ze względów militarnych i ekonomicznych . Ale na cele TPK (Tajnego Programu Kosmicznego) zapewne od dawna się to wykorzystuje i pewnie kiedyś się o tym dowiemy.

Wiem , że jesteś "wyznawcą" elektrycznej natury wszechświata ale ta hipoteza kupy się nie trzyma , niestety - a w szczególności jej wytłumaczenie natury gwiazd , które jest ... infantylne. Druga kwestia to zasięg oddziaływania sił a ta w przypadku pola elektrycznego jest bardzo mała i szybko słabnie wraz z odległością w przeciwieństwie do grawitacji , która słabnie bardzo powoli wraz z odleglością i ma niemal "nieograniczony" zasięg liczony przecież w miliadrach km.

Tak czy owak , żeby coś takiego zbudować to najpierw trzeba dokładnie wiedzieć jak to ma działać i na jakich prawach - inaczej się nie da.

Portret użytkownika Quark

Mars jest jaki był , a tu

Mars jest jaki był , a tu pokazano tylko jego cienkie chmury tuż przed zachodem słońca to czego się spodziewałeś "czerwonych chmur" ?? Odpowiedz zatem na pytanie jakiego koloru chmury są nad Australią , której gleba jest równie czerwona jak ta na marsie ?

Strony

Skomentuj