Kwarantanny covidowe oczyściły atmosferę z dwutlenku węgla, ale nie wiadomo skąd pojawiło się znacznie więcej metanu!

Kategorie: 

Bąbelki metanu - Źródło: pixabay.com

W 2020 roku, kiedy wiele fabryk zostało zamkniętych z powodu kwarantanny związanej z pandemią koronawirusa, powietrze na naszej planecie stało się znacznie czystsze i ta wiadomość ucieszyła wiele osób. Jednak naukowcy odkryli niedawno, że na tle spadku stężenia dwutlenku węgla ilość metanu w powietrzu tylko wzrosła. 

Eksperci nie mogą znaleźć przekonującego wyjaśnienia tego zjawiska, ale wciąż wysuwają kilka założeń, bo nagły wzrost stężenia metanu w atmosferze ziemskiej jest bardzo niepokojącą wiadomością. 

 

Metan to bezbarwny gaz stosowany w domowych kuchenkach gazowych. Pełni bardzo ważną funkcję w naszym życiu, ale jednocześnie jest wybuchowa i szkodliwa dla środowiska. Uważa się, że metan jest trzecim najważniejszym gazem cieplarnianym, który zanieczyszcza ziemską atmosferę i prowadzi do globalnego ocieplenia. Naukowcy zaczęli monitorować stężenie metanu w atmosferze ziemskiej w 1983 roku. Wcześniej zauważono, że poziom metanu stale rośnie od 2007 roku. 

 

Jednak w 2020 roku ustanowiono anty-rekord – stężenie tego gazu było dwukrotnie wyższe niż 37 lat temu. I to pomimo tego, że w zeszłym roku cały świat był objęty kwarantanną koronawirusa i wiele zanieczyszczających środowiska przedsiębiorstw nie działało. Zazwyczaj emisje metanu do powietrza powstają w wyniku działalności człowieka. Na przykład gaz ten dostaje się do atmosfery naszej planety podczas wydobycia ropy naftowej, węgla i ropy naftowej, a także użytkowania samochodów i innego sprzętu. W górnych warstwach atmosfery zatrzymuje ciepło 29 razy silniej niż dwutlenek węgla. 

 

Jak metan dostaje się do ziemskiej atmosfery? Naukowcy wciąż nie mogą zrozumieć, dlaczego w czasie zamknięcia wielu przedsiębiorstw w 2020 r. ilość metanu nie tylko nie zmniejszyła się, ale wręcz przeciwnie, wzrosła. Zjawisko to naukowcy próbują wytłumaczyć konsekwencjami już istniejącego globalnego ocieplenia. W ciepłym środowisku wiele drobnoustrojów zaczyna znacznie aktywniej wytwarzać metan, co można uznać za jedną z przyczyn jego zwiększonego stężenia.

Poza tym nie można nie brać pod uwagę rozmarzającej wiecznej zmarzliny, która uwalnia hydratu metanu. Są też liczne doniesienia o emisjach metanu z Oceanu Arktycznego. Być może to właśnie w tym należy upatrywać dziwny wzrost ilości metanu w atmosferze.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (3 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika baca

żadna kwarantanna nie

żadna kwarantanna nie oczyściła atmosfery z dwutlenku, bo dwutlenek spożyły rośliny. i wcale nie ma go za dużo lecz za mało...
gdyby było dwutlenku więcej jak np w epoce karbonu to roślin byłoby więcej i byłyby znacznie większe...
drzewa miały kilometry wysokości a ludzie też w związku z tym byli kilka razy wieksi...
a im więcej roślin tym więcej tlenu dla ludzi - walka z dwutlenkiem to walka z ludzkoscią - jakieś pogrobowce hitlerowskie pragną nas wytępić a z niedobitków zrobić krasnoludków...

 

Portret użytkownika Medium

baca wrote:  jakieś

baca wrote:
 jakieś pogrobowce hitlerowskie pragną nas wytępić a z niedobitków zrobić krasnoludków... 
Pewnie na swój obraz i podobieństwo Wink

To Juliusz Machulski był genialny, a nie żaden przereklamowany George Orwell! Mam tu na myśli film "Kingsajz".

Pamiętam ponadto, jak stary KOB-owiec Zaznobin w jednym ze swoich ostatnich wideo powiedział w zadumie i z diabelskim ognikiem w oku, że może Juliusz Machulski w filmie "Vabank" miał rację, że chodzi tu nie o zysk, a o triumf.

Portret użytkownika Odwazniak

Sprejują codziennie w ogóle

Sprejują codziennie w ogóle się z tym nie kryjąc, po prognoza pogody musi się zgadzać. Niebo ostatnio spektakularne. Fioletowe i zoltawe - Mike Morales (Above Ground World News)  nawet określa skład posypki na podstawie koloru chmur, gościu bada temat od dekad.

Portret użytkownika Quark

Jest przecież taki jeden co

Jest przecież taki jeden co zaproponował pomysł na 5 zmian genetycznych dla ludzi z redukcją wzrostu włącznie . A co do reszty wywodu to pomyśl , że więksi ludzie zajmują więcej miejsca , zużywając jednocześnie więcej wszystkiego ... czy to lepiej ?Większe rośliny zużywałyby też więcej CO2 utrzymując go na niskim poziomie . Czy wiesz po co roślinom tak dużo liści - te pradawne też ich miały dużo - bo zawsze stężenie CO2 było niskie , a duża ilość bardzo złożonego listowia umożliwia wychwytwanie jego małych stężeń z powietrza . Wysokie jego stężenie było TYLKO na samym początku ekspansji roślin na lądzie (gdy "wyszły" z wody) i wtedy te pierwsze rośliny prawie nie miały liści bo dwutlenku węgla było na tyle dużo , że ich nie potrzebowały. A w miarę jak stężenie CO2 spadało bo rośliny go stale pobierały to te musiały wytwarzać coraz bardziej złożone , skomplikowane i liczebne liście by wogóle przeżyć. Wielkie rośliny wymarły i skałowaciały bo "zeżarły" tyle dwutlenku węgla , że się zagłodziły . To jest samo regulujący się mechanizm - podobnie jest ze zwierzętami , gdy liczebność drapieżników nadmiernie wzrasta to zeżrą wszystko i wszystkich a potem będą głodować lub zdechną. A gdyby z jakichś powodów CO2 teraz było znacznie więcej to zrobiłoby się tak gorąco , że i my byśmy pozdychali .

Portret użytkownika ​​​​​euklides

Większe rośliny zużywałyby

Większe rośliny zużywałyby też więcej CO2 utrzymując go na niskim poziomie

I po to przyroda stworzyła inteligentnego człowieka, który może spalić szczątki tych wielkich roślin i przywrócić CO2 do obiegu.

Portret użytkownika ​​​​​euklides

bo zawsze stężenie CO2 było

bo zawsze stężenie CO2 było niskie

Sprawdź sobie jakie były stężenia CO2.w Kambrze podczas sławetnej eksplozji życia.

I przestań głosić te brednie o pangei. Planeta była kiedyś w całości pokryta oceanem, życie na lądzie nie istniało bo nie było lądów. To dlatego znajdujemy szczątki organizmów morskich w terenach wyżynnych oddalonych nieraz tysiące kilometrów od najbliższego oceanu czy morza. Spróbuj to wyjaśnić w jakikolwiek inny sposób.

Portret użytkownika Quark

Po pierwsze nigdy nic nie

Po pierwsze nigdy nic nie pisałem o pangei . Po drugie lądy zawsze były , za to początkowo wody nie było , została ona dostarczona uderzeniami komet itp. Po trzecie nigdy też nie było "wodnego świata" , woda zebrała się poprostu w zagłębieniach terenu bo ziemi nikt nie zrobił na kosmicznej tokarce .. sama się ulepiła z byle czego. A skamieniałości morskich zwierząt w górach znajdowane są dlatego , bo istnieją procesy górotwórcze i ruch kontynentów czyli dryf płyt skorupy ziemskiej gdzie okresowo z jednej strony się one zanurzają a z drugiej wybrzuszając tworzą lądy.  Szczątki opadają na dno i tam sobie leżą aż pewnego dnia dno moża staje się wyżyną i my je teraz znajdujemy. Zacytowałeś fragment zdania i się go uczepiłeś jak tonący brzytwy a przeczytaj całość to zrozumiesz ogólny kontekst. Powierzchnia ziemi składa się z wielu pozostających w nieustannym ruchu kawałków skorupy ziemskiej , które się albo wypietrzają albo toną lub przetapiają gdy jedna wchodzi pod drugą. W polskich górach też można znaleźć skamieniałe morskie skorupy ślimaków a to NIE dlatego , że gdzieś "wody ustąpiły" i ląd odsłoniły ale góry się wypiętrzyły z płaskiego podłoża . No i co wyjaśniłem ?? To teraz przeczytaj to kilka razy i "naum się".

Strony

Skomentuj