Kategorie:
W Paryżu od jakiegoś czasu regularnie odbywają się wielkie manifestacje obrońców tradycyjnych wartości rodzinnych, którzy czują się zagrożenie w związku z ekspansją obcych wzorców kulturowych. Poza tym protestowano przeciwko polityce podatkowej ich socjalistycznego prezydenta Francois Hollande'a.
Ustawa o legalizacji nietradycyjnych relacji jest podawana, jako jedno z największych osiągnięć prezydentury Hollande'a, ale będzie raczej zapamiętany z idiotycznych planów opodatkowania najbogatszych 75% haraczem. Spowodowało to eksodus bogaczy francuskich poza jurysdykcję podatkową Paryża.
Demonstracja, jaką zorganizowano w stolicy do małych z pewnością nie należała, bo brało w niej udział ponad pół miliona osób. Część z haseł była dosyć przewrotna, ponieważ demonstranci oskarżali Hollande'a o fobie w stosunku do tradycyjnej rodziny. Wspominano też, że gardzi opinią publiczną. Nie chce ich słuchać i chce zamknąć ich usta.
Postępowe prawa prezydenta Hollande'a były niesione na sztandarach od samego początku i administracja uważa ustawę o małżeństwach homoseksualnych za wypełnienie wyborczej obietnicy. Zabranie pieniędzy tym paskudnym bogaczom, aby rozdać biednym niczym Robin Hood również znajdowało się w programie partii socjalistycznej Hollande'a.
Demonstranci domagają się aby wszczęto względem prezydenta procedurę usunięcia z urzędu. Ich zdaniem zagraża on tradycyjnym wartościom Francji. Argumentują oni, że rodzina to podstawa społeczeństwa i od zawsze tworzyły je kobieta i mężczyzna a nie inaczej. Twierdzą oni, że zrównanie prawne małżeństw jednopłciowych podważa fundament rozwoju ludzkości, jako całości.
Warto dodać, że demonstracje odbyły się tym razem nie tylko w Paryżu, ale również w Lyonie. Oznacza to, że Francja przeżywa swoisty renesans myśli prawicowej. Jest to powód do zmartwień dla socjalistów, którzy zwykle mają się bardzo dobrze żerując na społeczeństwie francuskim.
Komentarze
Strony
Skomentuj