Dziennikarze gazety Washington Post opublikowali wczoraj szokujące informacje potwierdzające ostatecznie fakt, że w Polsce rzeczywiście zorganizowano obozy koncentracyjne dla islamistów wyłapywanych przez Amerykanów. Co więcej okazało się, że za "usługę" zainkasowano 15 milionów dolarów w gotówce.

Brzmi to szokująco, ale pieniądze dla polskiego wywiadu za wynajem ich kwatery w Stary Kiejkutach przywieziono w kartonowych pudłach i przekazano je osobie wymienionej w artykule z imienia i nazwiska. Z artykułu wynika również, że obóz koncentracyjny w Polsce był jednym z najważniejszych, których używało CIA. Z przekazu wynika, że torturowano tam przetrzymywanych więźniów. Innymi słowy było to tajne Guantanamo.

Wszystko działo się od 5 grudnia 2002 roku. W rezultacie nieformalnego porozumienia okupionego gotówką, z którą nie wiadomo, co się stało było formalne przekazanie kontroli nad obiektem w ręce obcego wywiadu. Dziennikarze twierdzą, że baza w Starych Kiejkutach została zupełnie przebudowana, a Polacy utracili do niej dostęp.

Z informacji prasowych wynika, że obóz dla talibów funkcjonował do września 2003 roku, a następnie więźniowie zostali przeniesieni do innych obiektów CIA w Rumunii i Maroku. Amerykańskie służby celowo organizowały miejsca przetrzymywania talibów poza USA, bo w ich kraju tortury są zabronione, najwyraźniej w Polsce nie. Stawia to nas w bardzo niekorzystnym świetle, jako kraju niepoważnego.

Polska prokuratura zajmuje się sprawą bardzo niemrawo, jakby nie chciała odkryć zbyt wiele. Co prawda niemal rok temu postawiono zarzuty ówczesnemu szefowi wywiadu, Zbigniewowi Siemiątkowskiemu, ale od tego czasu nic się nie zmieniło w sprawie. Podobno wszelkie dowody są już zebrane, a ich waga jest na tyle duża, że musiałyby zostać postawione zarzuty premierowi Leszkowi Millerowi, który rządził Polską w czasie, gdy trwał ten haniebny proceder. On sam w myśl zasady, jak cię złapią na kradzieży mów, że to nie twoja ręka, stwierdził, że rewelacje gazety to żart i scenariusz dla filmu a on sam nic nie wie o działalności CIA.

Jeśli tak było i CIA po prostu porozumiało się z polskimi służbami pomijając władze naszego kraju, jest to dobra wskazówka potwierdzająca, kto tak naprawdę rządzi w naszym kraju.