Kategorie:
Prezes zarządu największego dostawcy części samochodowych zdecydował się stanąć w obronie praw do transportu paliw kopalnych, które jego zdaniem są niesprawiedliwie naruszane. Menadżer twierdzi, że samochody elektryczne są w rzeczywistości nie mniej szkodliwe dla środowiska niż samochody z silnikami spalinowymi. Przeciwnicy tej teorii mówią już o dezinformacji.
Nie możemy zapominać, że proces elektryfikacji transportu dotyka nie tylko producentów samochodów, ale także wszystkich zaangażowanych w produkcję sprzętu i części zamiennych. Branża motoryzacyjna od wielu lat stworzyła sieć dostawców, bez której produkcja samochodów byłaby niemożliwa. Największym z nich jest Bosch.
Niemiecki gigant nie odstępował od nowych trendów. W 2017 roku Bosch przejął startup Seeo, który opracował akumulatory półprzewodnikowe do pojazdów elektrycznych, a nawet planował do 2020 roku wprowadzić na rynek nowe akumulatory o mocy 50 kWh, ważące nie więcej niż 190 kg, ale tak się nigdy nie stało.
W tym samym roku firma ogłosiła, że zamierza zainwestować 20 mln euro w produkcję akumulatorów, dorównując takim dostawcom jak Panasonic, LG Chem, Samsung SDI czy CATL. Jednak już w 2018 roku Bosch całkowicie zrezygnował z planu, mówiąc, że jest zbyt ryzykowny.
Niedawno przewodniczący Rady Nadzorczej Boscha Franz Fehrenbach skomentował obecną tendencję w krajach UE do wprowadzania zakazów sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi za 10 - 15 lat. Wezwał producentów samochodów do walki z elektryfikacją i skrytykował pojazdy elektryczne.
W szczególności Fehrenbach zwrócił uwagę na istnienie „podwójnych standardów”, które naruszają silniki spalinowe, a także stwierdził, że samochody elektryczne nie są wcale nieszkodliwe z klimatycznego punktu widzenia, ponieważ producenci akumulatorów zużywają duże ilości energii elektrycznej.
W Azji, skąd pochodzi większość akumulatorów do pojazdów elektrycznych, „bardzo duża część” elektrowni przetwarzających niezbędne minerały i montaż akumulatorów jest opalana węglem. Fehrenbach uważa, że te emisje dwutlenku węgla należy wziąć pod uwagę podczas oceny bezpieczeństwa środowiskowego pojazdów elektrycznych.
Ponadto zwrócił uwagę na problem z infrastrukturą dla transportu elektrycznego. Tak więc, jego zdaniem, w Niemczech brakuje kolejnego miliona stacji ładowania, aby korzystanie z pojazdów elektrycznych w kraju było naprawdę wygodne. Ich budowa zajmie dużo więcej lat i środków finansowych.
Tezy przemówienia Fehrenbacha pod wieloma względami powtarzają opinię liderów koncernu Toyota, którzy również grali w karty z produkcją baterii z „brudnej” energii elektrycznej. Ponadto liderzy firm wielokrotnie wyrażali wątpliwości co do gotowości rynku do pojawienia się pojazdów elektrycznych.
Ocena:
Opublikował:
tallinn
Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt |
Komentarze
Pozdrawiam'
Posłuszeństwo zabija więcej osób niż rewolucja...
Ojcem Mieszka mój koleżka. :)
Skomentuj