Noszenie tej samej maski przez długi czas okazało się jeszcze gorsze niż całkowity brak jej noszenia

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Amerykańscy naukowcy potwierdzili dobrze znany fakt, że noszenie maski medycznej przez długi czas lub wielokrotne jej używanie podczas pandemii jest nawet bardziej niebezpieczne niż chodzenie bez maski.

Zespół amerykańskich naukowców z University of Massachusetts Lowell i California Baptist University stwierdził, że zaniedbanie terminowej zmiany maski ochronnej w obecnej pandemii koronawirusa jest nawet gorsze niż całkowity brak jej noszenia. Faktem jest, że maska ​​do noszenia wpływa na ruch przepływu powietrza w pobliżu twarzy, przyczyniając się w ten sposób do wdychania przez osobę większej ilości różnych cząstek.

 

Używane najczęściej proste maski, nie są w stanie odfiltrować najmniejszych kropelek i chociaż niektórzy uważają, że jakakolwiek maska ​​jest podobno lepsza niż nic, używany sprzęt ochrony osobistej nie jest skuteczny wobec cząstek mniejszych niż 2,5 mikrometra. Te wnioski zostały wyciągnięte po eksperymentach na komputerowym modelu człowieka z trójwarstwową maską chirurgiczną więc mają zastosowanie tym bardziej do tych szmatek noszonych przez zdecydowaną większość ludzi.

Wirtualna symulacja została wykorzystana do określenia, w jaki sposób drobne kropelki powietrza osadzają się na twarzy, górnych drogach oddechowych, gardle i płucach. Okazało się, że zastosowana maska ​​znacznie zmniejsza natężenie przepływu powietrza w okolicy twarzy, co wraz ze zmniejszoną skutecznością filtracji ma negatywny wpływ. Na dodatek największe bakterie mogą mieć ponad 100 mikronów szerokości, ale średni ich rozmiar to około 5 mikronów, a co dopiero mówić o wirusach, które są znacznie mniejsze.

 

Największe wirusy z rodzaju Pithovirus osiągają rozmiar zaledwie półtora mikrona, chociaż średni rozmiar porów w konwencjonalnej masce bawełnianej wynosi około 80 mikronów. Dlatego skuteczność filtracji zwiększa się poprzez dodanie nowych warstw do maski. Cząsteczki gazu i inne cząsteczki otaczające patogen zderzają się z nim i powodują chaotyczny ruch znany jako ruchy Browna. Podczas tego „nieuporządkowanego” ruchu wirusy znacznie częściej wpadają w pułapkę maski.

 

Potem wystarczy tylko poprawić maskę i ma się witusa na ręce. Stąd dużo łatwiej o zakażenie, bo zwykle twarzy bez szmatki nie dotyka się tak często. Pomijając zatem oczywiste kwestie takie jak ryzyko grzybicy czy ograniczonej saturacji, może się okazać, że maski nie dość, że odpowiednio nie chronią to jeszcze dodatkowo narażają na zakażenie.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 4.5 (4 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Skomentuj