Miliarder Elon Musk przyznał, że nie zostałby odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą, gdyby pozostał w RPA, ale też nie idealizuje rządu Stanów Zjednoczonych, który go chronił. „Zejdź z drogi” biznesowi i pozwól firmom się rozwijać - powiedział na szczycie Rady Prezesów WSJ.

Szef firmy motoryzacyjnej Tesla oraz kosmicznej SpaceX dał do zrozumienia, że rozumie nadchodzące zmiany i wezwał do nowego podejścia względem korporacji, które wspomoże ich funkcjonowanie. 

„Myślę, że to fałszywa dychotomia, aby patrzeć na rząd i przemysł oddzielnie” - powiedział szef SpaceX i Tesla w wywiadzie dla The Washington State Journal - „Rząd jest główną korporacją, [...] monopolistą, który nie może zbankrutować, a przynajmniej tak się zazwyczaj nie dzieje”.

Zdaniem Muska, przepisy rządowe powstrzymują innowatorów, choć Ameryka „nadal szanuje innowacje i wsparcie dla przedsiębiorczości”

„Myślę, że musimy uważać na stopniowy wzrost regulacji i biurokracji” – powiedział Musk. „Jeśli rząd będzie tworzył więcej reguł, nie pozbywając się tych, które nie działają, w końcu „nie będziemy mogli nic zrobić”.

Jego zdaniem rząd powinien działać bardziej jako sędzia, określając zasady gry i monitorując ich realizację, ale jest źle, kiedy, zachowując rolę sędziego, sam włącza się do gry na boisku.

Elon Musk przybył do Stanów Zjednoczonych w wieku 17 lat, mając tylko plecak, walizkę z książkami i 2 tysiące dolarów w kieszeni. Dziś jest drugim najbogatszym człowiekiem na świecie, którego majątek Bloomberg szacuje na 147 miliardów dolarów.

Latem Musk skrytykował projekt ustawy senatora Berniego Sandersa, aby nałożyć tymczasowy 60% podatek od dochodów miliarderów. Wierny sobie zaczął trollować Sandersa na Twitterze, ale efekt okazał się odwrotny - senator szybko przypomniał Muskowi, jak funkcjonują wszystkie jego firmy, tzn. konkretnie dzięki zastrzykom budżetowym.