Przewiduje się, że stan Kalifornia stanie się miejscem pogodowej klęski żywiołowej na dużą skalę. Chodzi o megaburzę, która może mieć poważniejsze konsekwencje niż trzęsienia ziemi i pożary typowe dla zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Zostało to ogłoszone w piątek przez kanał ABC TV.

Naukowcy obawiają się powtórki kataklizmu kalifornijskiego, który miał miejsce zimą 1861-1862. Wtedy znaczna część doliny w centralnej części stanu została zalana z powodu trwających kilka tygodni deszczy. Strumienie wody utworzyły morze śródlądowe o szerokości około 64 km i długości 241 km!

W rezultacie jedna czwarta wszystkich domów w Kalifornii została zalana. Konsekwencje tej ekstremalnej pogody były tak katastrofalne, że władze zostały zmuszone do tymczasowego przeniesienia stolicy stanu z Sacramento. Po przeanalizowaniu słojów drzew naukowcy odkryli, że w ciągu ostatnich 1800 lat w Kalifornii wystąpiło sześć „megaburz”, nawet większych niż katastrofa z lat 1861-1862.

Według najnowszych dowodów naukowych „megaburze” pojawiają się mniej więcej raz na 200 lat. Oznacza to, że kolejny taki kataklizm może nastąpić w dowolnym momencie w ciągu najbliższych 40 lat. Naukowcy sugerują, że w wyniku nowej „megaburzy” może zginąć nawet 1% populacji stanu, czyli 395 tys. osób, a 1,5 mln Kalifornijczyków będzie musiało zostać ewakuowanych.