Czy układ słoneczny przetrwa śmierć Słońca?

Kategorie: 

Źródło: youtube.com

Śmierć naszego Słońca jest wciąż bardzo odległa. Naukowcy uważają, że nastąpi to za około 4,5 miliarda lat. Kiedy naprawdę to się wydarzy? Co wtedy stanie się z naszym układem słonecznym? Problemy w Układzie Słonecznym zaczną się jeszcze przed śmiercią słońca. W ciągu ostatnich kilku tysięcy lat swojego cyklu wytwarzanie energii przez gwiazdę za pomocą reakcji termojądrowych będzie coraz trudniejsze. W jej jądrze gromadzi się coraz więcej ciężkich pierwiastków i wzrasta temperatura wewnętrznej części gwiazdy. Oznacza to, że z wiekiem słońce jaśnieje. Z tego powodu atmosfery planet w Układzie Słonecznym zaczynają się bardziej nagrzewać. W końcu Europa się „ogrzeje”, a Ziemia i Mars zamieni się w spalone pustynie bez atmosfery.

 

Atmosfera Słońca zacznie się wówczas rozszerzać, a gwiazda pochłonie Merkurego, Wenus i najprawdopodobniej Ziemię. Jeśli chmura gorącej plazmy dotrze do naszej planety, zamieni się w nic w niecały dzień. Giganci gazowi, tacy jak Jowisz i Saturn, będą mieli więcej szczęścia. Mogą zwiększyć swoją masę dzięki napływowi gazu z zewnętrznych warstw Słońca. W ciągu kilku milionów lat ekosfera w Układzie Słonecznym przesunie się do najdalszych granic. W końcu jednak Słońce zamieni się w białego karła, zrzucając swoją gorącą skorupę. Początkowo ten rozgrzany do białości rdzeń gwiazdy będzie emitował potężne promieniowanie rentgenowskie, które może zabić życie, jeśli to zacznie się pojawiać na innych planetach.

 

Jednak po około miliardach lat jasność karła zmniejszy się i pozostanie na mniej więcej tym samym poziomie przez kilka kolejnych bilionów lat. Pozostały biały karzeł będzie miał strefę nadającą się do zamieszkania, która będzie zlokalizowana bardzo blisko gwiazdy ze względu na jej niskie temperatury w porównaniu do obecnego Słońca. Na tak krótkich odległościach planeta lub jądro planetarne będą bardzo wrażliwe. Gwiazda może je rozerwać na strzępy w wyniku zniszczenia przez pływy. Dlatego jest mało prawdopodobne, aby po ochłodzeniu się białego karła w naszym Układzie Słonecznym na jednej z planet mogło powstać życie. Zbyt niska jasność i ryzyko zniszczenia planety z trudem pozwolą na uruchomienie nowych procesów ewolucyjnych.

 

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika Maćko

Ludzie. Naukowcy nie wiedzą

Ludzie. Naukowcy nie wiedzą jak działa ziemia, nie potrafią wyjaśnić większości zjawisk zachodzących pod ich nosem, na naszej planecie. Większość "naukowych" wypocin nie potrafi stać się faktem i od dziesiątek lub nawet setek lat jest tylko teoriami. Jak można oczekiwać, że powiedzą coś z sensem na temat gwiazdy, której nigdy nie badali, nie wiedzą jaka jest stara, nie wiedzą jak powstała i tak naprawdę tylko to wszystko zgadują zasłaniając sie "naukowym autorytetem". Pieprzyć takie brednie może każdy. Zgadywanie co będzie za 4.5 miliarda lat jest iluzją, jeśli nie wiesz co stanie sie za 1sekundę. Jeden wielki stek bzdur.

Portret użytkownika Alien1974

.............................

............................ Tak, 22 listopada 2020 roku najprawdopodobniej rozpocznie się Armageddon. Tak czy inaczej ta data będzie feralna, o czym wspomina nawet sam jasnowidz Jackowski. Zgodnie z Apokalipsą przed rozpoczęciem Armageddonu powinien ukazać się znak. Tylko nie myśl czasem, że zaraz nadejdzie koniec świata. Koniec globalnego dealu powinien nastąpić za 8 lub 15 lat. Po tym wszystkim nastąpi Złota Era ludzkości. 

Portret użytkownika moon fake

Po co takie artykuły pisać?

Po co takie artykuły pisać? Naukowcy chcą uchodzić za wszechwiedzących czy ogłupić ludzi do konca? Bo tylko te dwie intencje w tym widzę. Poza tym wszechswiat jest elektromagnetyczny więc słonce o ile nie wytworzy ciężkich unicestwiających pierwiastków promieniotwórczych, będzie świecić bez końca ponieważ pobiera i wydatkuje energię w równowadze, a wybuch nie jest  możliwy z powodu zbyt małych jego rozmiarów więc śpijmy spokojnie. Niewielkie sprostowanie wg wszechswiata elektrycznego: Przestrzeń, energia, materia nie róznią się niczym w zasadzie poza średnicą cząsteczek.Wszechświat  nie rozszerza się- czerwone światło jest również efektem rozszczepienia/ rozproszenia pozostałych częstotliwosci a nie tylko efektem dopplera. Im dalsze obiekty tym większe rozszczepienie a skoro wszechswiat nie rozszerza się, nie było wielkiego wybuchu. Wszechswiat tworzy się i znika na naszych oczach przez indukcję i destrukcję zachodzącą w gwiazdach .Słonce pobiera energię prosto z przestrzeni ponieważ przestrzen również jest cząsteczkowa - falowo korpuskularna. Galaktyki wyrzucają nadmiar materii wytworzonej w gwiazdach rodząc kwazary- nowe młode galaktyki.Tak bez końca.

Portret użytkownika r.abin

No tak: Piekło ocieplenia

No tak: Piekło ocieplenia klimatu, zatopienie połowy lądów, zasypanie popiołem z Yellowstone (a następnie lodem), walnięcie Bennu (z pozostałymi kataklizmami), III Wojna Światowa - i to w perspektywie niespełna 100 lat. A my spokojnie martwimy się - losem Słońca. To jest bardzo istotne dla "Życia Wiecznego"

Portret użytkownika Arya

To jest zgodne z teorią,

To jest zgodne z teorią, która głosi, że wszechświat ma naturę grawitacyjną. Ale jest też teoria wszechświata elektromagnetycznego i według tej teorii Słońce mogłoby świecić bez końca. Która z nich jest prawdziwa? Nie wiadomo, może żadna, bo prawda może być na chwilę obecną niewyobrażalna dla nas. 

Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku-z powrotem do Źródła.

Portret użytkownika Arya

Rzeczywistość, którą

Rzeczywistość, którą obserwujemy to iluzja. Sam język nam o tym mówi: rzeczy(w)istość, czyli mamy do czynienia z jakąś zmianą, jednego w drugie i dlatego jest to iluzja. Jeśli obserwujemy jakąś iluzję, to wszystkie teorie z nią związane mogą być fałszywe. W takim układzie możesz mieć rację, bo my nie wiemy, jaki jest stan pierwotny, bo obserwujemy iluzję. Nie oznacza to jednak, ze wszechświat nie może mieć natury elektromagnetycznej, bo.... nie znamy stanu pierwotnego i błędne koło się zamyka. 

Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku-z powrotem do Źródła.

Portret użytkownika angie

Nie mówmy o śmierci słońca,

Nie mówmy o śmierci słońca, ale raczej o jego ewolucji. Może w czasach gdy to nastąpi, ludzie będą już innymi "anielskimi" istotami,  i będą dalej mogli żyć na tym białym karle? Życie materialne, jakie głównie znamy, nie musi być jedynym istniejącym życiem. Życie w sensie duchowym (niedostrzegalnym przez materialne zmysły i urządzenia) może być równie bujne, albo i bujniejsze od materialnego.

Portret użytkownika Arya

W artykule jest mowa o

W artykule na samym początku jest mowa o śmierci Słońca, ale zgadzam się, że  wpierw nastąpi zmiana w czerwonego karła, by potem zmienić się w podolbrzyma, potem przejdzie fazę białego karła, by ostatecznie stać się czarnym karłem. Cały proces potrwa biliardy lat- oczywiście biorąc pod uwagę, że nauka ma rację, bo jak do tej pory to twierdzi, że wszechświat nie istnieje wystarczająco długo, by biały karzeł mógł wystygnąć na tyle, by stać się czarnym karłem. 

Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku-z powrotem do Źródła.

Skomentuj