Czy budowa kosmicznej windy jest wykonalna?

Kategorie: 

Źródło: NASA

Technologia umożliwiająca stworzenie kosmicznej windy jeszcze nie istnieje, ale została wielokrotnie opisana w książkach i filmach science fiction. Być może zbliżamy się do poziomu kiedy będzie można próbować planować taką konstrukcję. Czy jednak będzie to skuteczna metoda dostarczania ładunków na i z orbity?

Dziś podróże kosmiczne są drogą inwestycją i kosztują wiele milionów dolarów. Aby uczynić je tańszymi, ludzkość podejmuje wiele wysiłków, na przykłąd rakiety wielorazowego użytku. Może pomysłem na ograniczenie kosztów jest kosmiczna winda. Koncepcji tej poświęcone są powieści wybitnego pisarza Arthura Clarke'a „Fountains of Paradise” i „The Last Theorem”. Tam obiekt ten jest opisywany jako najbardziej efektywny i najtańszy sposób dostarczania ładunku na orbitę. 

 

Pomysł kosmicznej windy został po raz pierwszy wyrażony w 1895 roku przez rosyjskiego pioniera w dziedzinie astronautyki, Konstantyna Ciołkowskiego, ale pomysł ten rozwinął potem radziecki inżynier Jurij Artsutanow. Zgodnie z ideą winda kosmiczna powinna być kablem lub kablami łączącymi powierzchnię Ziemi ze stacją orbitalną. Kable te można wykorzystać do wodowania kabiny z ludźmi lub ładunkiem. Powinna działać podobnie jak zasada działania wyciągów narciarskich, tylko kabina będzie się poruszała prosto do góry.

 

Ale ta technologia ma kilka problemów. Głównym z nich jest potrzeba dużej wytrzymałości kabli,odpornych na rozciąganie w połączeniu z ich małą gęstością. Zdaniem naukowców najbardziej odpowiednie są nanorurki węglowe, które mogą mieć wymagane właściwości. Jednak nikomu nie udało się jeszcze stworzyć na ich podstawie materiału o wymaganej grubości i długości.

 

Jeden koniec takiej liny powinien być przymocowany do ziemi, a drugi do przeciwwagi na orbicie geostacjonarnej. Jako przeciwwagę można użyć asteroidy lub stacji kosmicznej. Jeśli uda się stworzyć tak imponującą strukturę, będzie ona w stanie zapewnić dość tanią dostawę towarów i ludzi w kosmos. Jednak koszt budowy windy kosmicznej będzie ogromny, więc jej stworzenie zajmie jeszcze dużo czasu.

 

 

 

 

Ocena: 

3
Średnio: 3 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika r.abin

Przed miesiącem, czytałem że

Przed miesiącem, czytałem że Chińczycy produkują taki materiał. Był też poruszany temat "windy" i problem - jak wynieść na orbitę (jakieś 30000 km), tak długą szynę (bo była mowa o sztywnej szynie). Czarodziejskim fletem - tego się nie zrobi

Portret użytkownika Tadeusz Ochman

Sprawa nie wygląda tak

Sprawa nie wygląda tak beznadziejnie jak się początkowo wydaje. Trzeba uwzględnić że każdy kilogram tej "liny" będzie coraz mniej ważył im  wyżej konstrukcja się wzniesie aż do momentu 0 wagi. Ponadto ten odciążnik na orbicie będzie ciągnął wszystko do góry więc waga rzeczywista będzie nie aż tak wielka jak mogło by to wyglądać z pobieżnych obliczeń. Tylko w czasie konstrukcji pewnie trzeba będzie zacząć od orbity i spotkać się z konstrukcją z ziemi. Napewno nie będzie to łatwe. Jeszcze trzeba uwzględnić opór powietrza konstrukcji w czasie wirowania dookoła ziemi. Prawdopodobnie platforma na orbicie musi mieć bardzo dużą masę.

Portret użytkownika jaa

Jak to się ma do ruchu

Jak to się ma do ruchu wirowego i wokółsłonecznego Ziemi? Podobno w górnych warstwach atmosfery albo stratosfery albo czegoś takiego są wichury poziome (jak rzeki) przekraczające 300 km na godzinę. Kolejna kwestia. Winda na orbicie musiałaby być do czegoś umocowana. A, czy ciężar wciąganego ładunku nie powodowałby, że to coś byłoby ściągane na powierzchnię Ziemi? Co innego gdyby to był jakiś słup po którym, na zasadzie koła zębatego wjeżdżającego na górę, ładunek wjeżdżałby na orbitę. Kolejna kwestia. Jeżeli taka lina zerwie się, na przykład u samej góry, to pewnie spadnie na Ziemię. Co wtedy? Do tego jest pytanie na jaką minimalną wysokość taka winda byłaby wyniesiona? Ten Austriak, który wyleciał balonem nad Ziemię doleciał chyba do 40. km wysokości. A, to chyba za nisko. Liny o takiej długości to już spory ciężar. Nawet gdyby metr takiej liny miał być lekki jak piórko. Może lepiej pogadać z tymi od spodków, żeby wzięli i przewieźli na orbitę to co trzeba?

Portret użytkownika euklides

Podobno w górnych warstwach

Podobno w górnych warstwach atmosfery albo stratosfery albo czegoś takiego są wichury poziome (jak rzeki) przekraczające 300 km na godzinę. Kolejna kwestia. Winda na orbicie musiałaby być do czegoś umocowana

Winda jest na tyle wysoka, że w górnych partiach praktycznie nie działa na nią grawitacja. Zostaje tylko siła odśrodkowa, która napina i stabilizuje całą konstrukcję.

A, czy ciężar wciąganego ładunku nie powodowałby, że to coś byłoby ściągane na powierzchnię Ziemi?

Jedne ładunki wjeżdżają na orbitę, a inne o tej samej masie zjeżdżają na dół. Będąc w niemal idealnej przeciwwadze nie trzeba nic "ściągać" ani "wyciągać". Cały ten "wyciąg" kosztuje tyle co jazda po płaskim.

Portret użytkownika Star-Ga-Te

Już podczas eksploracji dna

Już podczas eksploracji dna Rowu Mariańskiego pojawiło się niebezpieczeństwo, że lina zerwie się pod własnym ciężarem. To zaledwie 11 kilometrów. Orbita geostacjonarna na równiku znajduje się na wysokości 35 786 kilometrów. Sugestia "windy kosmicznej" pochodzić może wyłącznie od osoby absolutnie pozbawionej wyobraźni.

Portret użytkownika euklides

Mieszkańcy całej ziemi mieli

Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa.

A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali.
I mówili jeden do drugiego: «Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi».

A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie,

i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić.

Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»

W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta.

Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.

 

Doszliśmy praktycznie do tego samego punktu, kiedy to mówimy w jednym języku (angielski) i możemy zbudować "wieżę, której wierzchołek sięga nieba". I nagle mamy blokadę gospodarek, zatrzymanie przemysłu, wzniecanie wojen. Przypadek?

A gy już mieli nanorurki zamiast stali i grafen zamiast betonu....

Portret użytkownika irfy

To nie przejdzie, z kilku

To nie przejdzie, z kilku powodów. Taka winda musi zostać stworzona w miejscu stabilnym sejsmicznie i możliwie najstabilniejszym atmosferycznie. Bez tornad czy gwałtownych burz. Oprócz tego w pobliżu nie mogą przebiegać żadne trasy przelotowe samolotów. Każdy gęsto zaludniony teren odpada. Ponadto instalacja musiała by być bardzo mocno broniona, na wypadek ataku rozmaitych pomyleńców, terrorystów albo korporacyjnej czy państwowej konkurencji.

I tutaj pojawia się ostateczny powód, dla którego taka konstrukcja nigdy nie powstanie. Po prostu strona, która jako pierwsza zbudowałaby taką windę natychmiast uzyskałaby gigantyczną przewagę militarną. Mając coś takiego można by zbudować na orbicie kosmiczny pancernik rodem z powieści SF. I potem nim latać po orbicie, terroryzując wszystkich dookoła. Żadne ze światowych mocarstw nie dopuściłoby, żeby „konkurencja” zbudowała sobie taką windę.

Portret użytkownika faja

To jest głębokie

To jest głębokie programowanie ludzkości, którzy wierzą że kosmos istnieje, że Boga nie ma lub można robić do woli co sie chce.  

 Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu,  aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość.

2 List do Tesaloniczan 2:11

Strony

Skomentuj