Kategorie:
Wielka Brytania chce wykorzystać swoje położenie, aby stać się światowym liderem w produkcji energii wiatrowej. Władze uznały, że pandemia koronawirusa, która poważnie osłabiła gospodarkę, jest doskonałą okazją, aby odbudować kraj na zielono.
Premier Boris Johnson zapowiedział, że do 2030 roku, cała Wielka Brytania będzie korzystać wyłącznie z energii, wyprodukowanej dzięki morskim wiatrakom. Co więcej, rząd zainwestuje 160 milionów funtów w modernizację portów i fabryk, które będą mogły korzystać z turbin wiatrowych.
W najbliższym czasie, premier Boris Johnson wyjdzie z kolejnymi propozycjami, które mogą odmienić tamtejszą energetykę i transport. Wśród nich może być pomysł przechwytywania dwutlenku węgla, wprowadzenie pojazdów zasilanych wodorem oraz projekty oszczędzania energii dla mieszkań. Ponadto, władze Wielkiej Brytanii rozważają nad przyspieszeniem wprowadzenia całkowitego zakazu dla samochodów zasilanych paliwami kopalnymi, który według aktualnych planów wejdzie w życie w 2040 roku.
Te i wiele innych projektów mają sprawdzić, że Wielka Brytania do 2050 roku ograniczy emisję dwutlenku węgla do zera. Jest to także pomysł na odbudowę gospodarki po pandemii i przywrócenie kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy. Warto dodać, że identyczne plany w kwestii transformacji energetycznej ma Nowa Zelandia, która również do 2030 roku będzie chciała korzystać wyłącznie z energii odnawialnej.
W przypadku Wielkiej Brytanii nie będzie to łatwe zadanie. Kraj aktualnie produkuje około 10 GW energii z morskich farm wiatrowych. To oznacza, że w ciągu najbliższych 10 lat, to wyspiarskie państwo będzie musiało zbudować ogromną ilość nowych wiatraków, aby w sumie generować co najmniej 40 GW energii, niezbędnej dla zasilenia całego kraju.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Skomentuj