Kategorie:
Donald Trump opublikował na platformie społecznościowej dwa wpisy, które zostały zaklasyfikowane jako fake-newsy i skonfrontowane z tak zwanym systemem sprawdzania faktów. Spowodowało to furię Trumpa, który zapowiedział, że zrobi porządek z samozwańczymi "arbitrami prawdy" z amerykańskich serwisów społecznościowych.
Dawno, dawno temu, wszystko było już przygotowane, 8 listopada 2016 wybory prezydenckie miała wygrać Hillary Clinton z lewicowej Partii Demokratycznej, tymczasem wygrał Donald Trump, nastąpił klasyczny błąd matrixa, który niósł za sobą poważne konsekwencje.
Od razu wymyślono koncepcję fałszywych wiadomości - fake newsów - których rozprzestrzenianie w Internecie miało doprowadzić do przegranej lewicowej kandydatki. Rozpoczął się lament bo okazało się, że ani Google, ani Facebook, ani Twitter nie zdołały zmanipulować wyboru Donalda Trumpa zamiast Hillary Clinton. Pomogły za to w propagacji wiadomości, które lewicowi zarządzający amerykańskimi social mediami, woleli by ukryć przed użytkownikami.
Ustalono zatem szereg regulaminów i rozpoczęto krucjatę z niewłaściwą prawdą. W tej walce o słuszną prawdę, której portale społecznościowe wolą nie nazywać po imieniu, czyli cenzurą, pojawili się też funkcjonariusze tego "ministerstwa prawdy", to tak zwany fact-checking. Sprowadza się to do tego, że jakieś firmy, decydują co jest prawdą a co nią nie jest i oznaczają treści udostępniane w platformach aby dać do zrozumienia użytkownikowi, że ma do czynienia z kłamstwem.
W taki właśnie sposób Twitter potraktował urzędującego prezydenta USA Donalda Trumpa, oznaczając mu dwa jego wpisy jako nieprawdziwe. Prezydent zapowiedział działania prawne wobec platform społecznościowych. Donald Trump zagroził nawet zamknięciem serwisów społecznościowych Google, Facebook i Twittera, które oskarżył o celowe tłumienie konserwatywnych głosów.
Donald Trump zamówił już odpowiednią ekspertyzę prawną i może wydać w najbliższym czasie zarządzenie doniosłe w skutkach dla platform społecznościowych. Miałby to być nakaz wykonawczy zobowiązujący Federalną Komisję Łączności (FCC) do zaproponowania i wyjaśnienia przepisów zwalniających platformy internetowe z odpowiedzialności prawnej za materiały publikowane przez ich użytkowników. Takie zmiany mogą narazić firmy technologiczne na lawinę procesów sądowych.
FCC ma zbadać, czy działania związane z edycją treści użytkownika przez portale społecznościowe powinno potencjalnie prowadzić do utraty przez platformę ochrony prawnej. Oprócz tego agencja zostanie zobowiązana do sprawdzenia, czy platformy mediów społecznościowych stosują oszukańcze zasady co do moderowania treści i czy te zasady są zgodne z warunkami świadczenia usług.
W projekcie zarządzenia Trumpa zapowiedziano narzędzie, które pomoże obywatelom w zgłaszaniu przypadków cenzury internetowej. Narzędzie to, będzie zbierać skargi na cenzurę online i przekazywać je do Departamentu Sprawiedliwości i Federalnej Komisji Handlu (FTC). Potem to FTC będzie odpowiedzialne za „rozważenie podjęcia działań” w celu sprawdzenia, czy skargi naruszają prawo, opracowania raportu opisującego takie skargi i udostępnienia raportu publicznie.
Na temat skandalu wypowiedział się też szef Facebooka, David Zuckerberg, który w wywiadzie prasowym skrytykował takie podejście do sprawdzania faktów, jakie zostało zaprezentowane przez Twittera. Jego zdaniem na Facebooku nie byłoby to możliwe, bo jego platforma nie uzurpuje sobie prawa do bycia "arbitrem prawdy". Brzmi to nieco zabawnie, z ust szefa Facebooka.
Problem z fake newsami i fact checkingiem jest taki, że to co ma pozostać ukryte zostanie nazwane fałszywą informacją, a cenzorzy od fact checkingu chętnie objaśnią na czym ów fałsz polega. Rewelacje śp Andrzeja Leppera o talibach lądujących na Mazurach zostały od razu uznane za fałszywe. Gdyby wtedy były serwisy do sprawdzania faktów, prześcigałyby się w wyjaśnianiu dlaczego to absurd. Teraz jednak wiemy, że była to prawda, i ten fake news jest po prostu newsem. Tym samym można podejrzewać, że cały ten fact checking ma na celu nie odkrycie prawdy, tylko jej ukrycie tak długo jak się da.
Czas najwyższy, aby nie traktować dorosłych ludzi jak przedszkolaków i niech każdy sam oceni w co wierzy i co uważa za kłamstwo. Ministerstwo Prawdy nie rozwiązuje żadnych problemów, tylko tworzy nowe.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Chcesz uratować czyjeś życie? Nie pozwól by mengelowcy "leczyli" go substancją zwaną Remdesevir/ Veklury.
Chcesz uratować czyjeś życie? Nie pozwól by mengelowcy "leczyli" go substancją zwaną Remdesevir/ Veklury.
Strony
Skomentuj