Premier Nowej Zelandii wzywa firmy do przejścia na czterodniowy tydzień pracy

Kategorie: 

Źródło: youtube.com

Pandemia koronawirusa ma swoje zalety. Z powodu zatrzymania branży turystycznej, która dawała krajowi do 10% PKB, premier Nowej Zelandii, Jacinda Ardern, wezwała wszystkich pracodawców w kraju, aby uruchamiali swoje firmy w trybie czterotygodniowego pracy w celu stymulowania turystyki krajowej.

 

Premier jest przekonana, że przy zachowaniu dochodów i zwiększaniu wolnego czasu ludzie zaczną więcej podróżować. Kwarantanna w Nowej Zelandii jest już zawieszona.

 

Jacinda Ardern, premier Nowej Zelandii, opublikowała wideo na Facebooku, w którym stwierdziła, że otrzymała liczne propozycje od obywateli w celu stymulowania gospodarki kraju i rozwoju turystyki krajowej, a granice wciąż pozostają przecież zamknięte. Ludzie oferują wszelkiego rodzaju środki, tj. od krótszego tygodnia pracy do zwiększenia liczby dni ustawowo wolnych od pracy.

 

Podczas pandemii sektor turystyczny Nowej Zelandii, podobnie jak w wielu innych krajach, doświadczył poważnych strat. Granice są zamknięte, a wielu obywatelom obniżono płace, a nawet zwolniono. Teraz, po ogłoszeniu zwycięstwa nad koronawirusem i rozpoczęciu stopniowego powrotu do normalnego życia, Nowozelandczycy zaczęli myśleć o ożywieniu kluczowej branży gospodarki, czyli turystyki.

 

„Szczerze polecam zastanowienie się nad tym pomysłem, jeśli jesteś pracodawcą i jest to w twojej mocy, pomyśl o tym, jeśli to nie zaszkodzi twojej firmie, a z pewnością przyniesie korzyści turystyce w całym kraju” - powiedziała premier.

 

Według Andrew Barnesa, założyciela nowozelandzkiej firmy Perpetual Guardian, która już w 2018 r. Przeszła na czterodniowy tydzień pracy, kraj może bez wątpienia przejść do takiego harmonogramu po epidemii.

 

„W rzeczywistości może to być strategia naprawy gospodarczej, a w szczególności poważnie dotkniętego przemysłu turystycznego” - powiedział.

 

"Nowa Zelandia może wziąć przykład z niemieckiego modelu Kurzarbeit (skrócony tydzień pracy), który pozwala pracownikom wykorzystać dodatkowy dzień roboczy na samokształcenie i szkolenie" – tłumaczy Barnes.

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika euklides

Mam znacznie ambitniejszy

Mam znacznie ambitniejszy plan stymlacji poprzez rozwój turystyki domowej. W czasie wolnym odwiedzamy to pokój, to kuchnię to kibel. Dzięki takiej stymulacji zwiększą się dochody np. łazienki, która zacznie srać pieniędzmi.

Portret użytkownika Maryjan_66

Niemcy to pomysłowy naród.

Niemcy to pomysłowy naród. Było 'Arbeit macht frei' teraz jest 'Kurzarbeit'. Mogli by się jednak na coś zdecydować bo jedno drugie wyklucza.

A może nie pomysłowy tylko.. zagubiony?

Gdzie tam skrócony tydzień pracy - trzeba teraz grzebać nory dla bogaczy, bo ci dziurawią Nową Zelandię jak krety za swe miliony by przetrwać, ale co i w jakim stanie..ducha

Portret użytkownika Mojeimię44

Czyli Nowa Zelandia promuje

Czyli Nowa Zelandia promuje wizję świata Billa Gatesa? Z poczynań premiera wygląda na to, że tak.

https://wgospodarce.pl/informacje/70661-microsoft-skrocil-tydzien-pracy-do-4-dni-szokujacy-efekt

Największym beneficjentem takich zmian będą oczywiście urzędnicy gdyż żaden normalny zakład pracujący na trzy zmiany nie wprowadzi u siebie zasad zmiejszających produktywność. Takie rozwiązanie jeszcze bardziej pogłębi róznice między klasą rządzącą a klasą robotniczą. Urzędnicy jeszcze bardziej popierać będą rząd a robotnicy go znienawidzą czyli pogłębią się napięcia społeczne i podział klas społecznych. Niedługo robotnik będzie niewolnikiem tyrającym na całą piramidę rządzących dorabiających się na niewolniczej pracy tego robotnika. K...a co za czasy. Zero sentymentów a słowo człowieczeństwo zastąpione zostało hasłem korpo-faszyzm. 

Portret użytkownika Quark

Nie oto w tym chodzi ..

Nie oto w tym chodzi .. Spójrz na to szerzej w wiekszej perspektywy ,trzeba powoli ludzi odzwyczajać od niewolniczej pracy zarobkowej aby zaczęli więcej uwagi poświęcać temu co jest naprawdę ważne - rozwojowi . Życie nie powinno polegać jedynie na pracy ,konsumpcji i bogaceniu się - efekty takiego postępowania utworzyły właśnie to na co wszyscy narzekają ,niesprawiedliwość ,nierówność i wszelkie inne "nie.." 

Rządzący (każdego szczebla i gatunku) mają jedynie tyle władzy ile dają mu "poddani" . Wszystko można zmienić tu i teraz ale z uwagi na ludzkie nawyki zmiany trzeba wprowadzać (niestety) powoli - jak dla mnie ZBYT wolno..

Portret użytkownika Quark

Problem w tym ,że bogacze już

Problem w tym ,że bogacze już to wiedzą ale sami przed soba boją się przyznać ,iż nadmiar pieniądza szczęścia nie daje dlatego wciąż go pragną więcej lecz to studnia bez dna .. ciągle czują pragnienie , pic się chce a mimo to dalej sięgają po słoną wodę i tak w koło. Zmiany muszą tu zachodzić od dołu ku górze ,popyt napędza podaż , jak są chętni do pracy na III zmiany to i zatrudniają a co gdyby ludzie przestali tyrać po nocach oraz kupować to czego nie potrzebują ? Społeczeństwa musza też zrozumieć ,że miarą sukcesu nie jest status materialny ale wartość człowieka jak napisano w pismie : "gromadźcie skarby tam gdzie mól nie niszczy ani złodziem nie ma wstępu". Zrozumienie tego wymaga od każdego z nas zmiany sposobu myślenia i perspektywy oglądu całości . To już się na świecie dzieje .

Portret użytkownika MiamiVibe

Problem w tym, że to o czym

Problem w tym, że to o czym piszesz jest po prostu niemożliwe, żeby nagle miliard ludzi rzuciło swoje posady i straciło środki do życia. Problemem nie są chętni do pracy na III zmiany, a korporacyjny marketing, który stale nakłania do kupowania szmelcu przez co dochodzi do nadmiernej konsumpcji i żeru, a w wyniku tego produkcja nietrwałych dóbr w ogromnej ilości, w celu jak najszybszej sprzedaży, żeby spływała mamona. Można także przypiąć do tego same normy, gdzie ktoś za 3000zł/miesiąc robi 10 czegoś tam na 1h, a przyjdzie ktoś i zrobi 15 tego samego za 2500zł/miech i trwa sobie taki niewolniczy wyścig ku zagładzie Smile

Skomentuj