Kategorie:
Jeszcze tydzień temu wszyscy martwili się z powodu gigantycznych pożarów, które strawiły w Australii powierzchnię porównywalną do terytorium Belgii, ale pogoda się zmieniła i teraz to nie ogień, a woda, lód i piasek są głównymi problemami tego kraju.
Katastrofy nie opuszczają Australii. Kraj przechodzi od jednej klęski żywiołowej do następnej. Niektóre części kontynentu australijskiego wciąż cierpią z powodu wyjątkowo dużych obszarowo pożarów. Zginęło w nich dotychczas co najmniej 30 osób i około miliarda zwierząt.
W stanach Wiktoria i Nowa Południowa Walia nadal płonie busz i lasy, ponieważ nie spadł tam deszcz tylko nadeszła burza piaskowa. Kłęby pyłu i piasku unosiły się na wysokość kilkuset metrów. Prędkość podmuchów wiatru podczas burz piaskowych osiągała 100 km/h co niestety powodowało dalsze rozprzestrzenianie się ognisk pożaru.
Mniej więcej w tym samym czasie gdy część tego kraju zmagała się z burzą piaskową, na wschodnim wybrzeżu Australii nastąpiło ogromne gradobicie. Gradizny miały wielkosć piłęczek ping-pongowych. Z tymi gwałtownymi zjawiskami pogodowymi musiała się zmagać południowo-wschodnia część kontynentu.
Apocalyptic dust storm consumes #NewSouthWales in Australia pic.twitter.com/ID2r2CD4kh
— RT (@RT_com) January 21, 2020
People take shelter from golf ball-sized hail stones, as an intense storm batters Canberra, Australia's capital city. https://t.co/wRFGCV8zy8 pic.twitter.com/R0QeoolCpk
— ABC News (@ABC) January 21, 2020
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Skomentuj