Czy mutacja wirusa może spowodować prawdziwą apokalipsę zombie?

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com
Teorie dotyczące końca świata, mnożą się w ostatnich latach. Gatunek ludzki może wyginąć tak na prawdę na wiele sposobów. Okazuje się, że nawet eksploatowana do przesady w kulturze masowej epidemia żywych trupów - zombie - jest jednym z realnych scenariuszy zagłady.

 

Istnieje pewna teoria, według której przyjdzie taki dzień iż żywi ludzie będą musieli stawić czoła zombie i zacznie się walka o przetrwanie. Znaczna większość podchodzi raczej do tego tematu z niedowierzaniem, pukając się w czoło. Co jeśli rzeczywiście przyjdzie taki dzień i zombie zaczną atakować żywych ludzi? Poniższy film przedstawia reklamę amerykańskiej firmy Hornady, która wypuściła na rynek specjalną amunicję do walki z zombie.

Firma zapewnia że to nie jest żart a świadczyć ma o tym ostrzeżenie producenta umieszczone na końcu reklamy. Brzmi ono następująco:
"Amunicja Zombie Max nie jest zabawką i jest przeznaczona tylko do walki z zombie, znanymi również jako żywe trupy, nieumarli, itp. Nie należy jej używać przeciwko ludziom, roślinom czy zwierzętom."

Koniecznie należy również wspomnieć o wydarzeniach jakie miały miejsce w połowie 2012 roku w USA. W dość krótkim odstępie czasowym media informowały o przypadkach kanibalizmu. Napastnicy obierali sobie za cel zabicie a następnie skonsumowanie organów swojej ofiary. W większości przypadków kanibale zjedli część mózgu drugiej osoby. Napastnicy wyglądali jednak na zahipnotyzowanych i trudno jest powiedzieć, czy osoby te zdawały sobie sprawę z tego co robią.

 

Mieszkańcy USA wpadli w panikę i twierdzili, że te bulwersujące wydarzenia są spowodowane chorobą, która doprowadza do szaleństwa. Z czasem jednak pojawiły się różne teorie według których wydarzenia te mogły być spowodowane działaniem jakiegoś nowego rodzaju narkotyków czy nawet soli kąpielowych. Pojawiły się również pogłoski iż napastnik z Miami, Rudy Eugene, był nosicielem wirusa LQP-79, ale do tego jeszcze wrócimy. Amerykański rząd jedynie co zrobił to uspokajał twierdzeniami iż nie czeka ich apokalipsa, ponieważ zombie nie istnieją.

 

Powyższe zapewnienia jakoś nie pasują do ćwiczeń, jakie przeprowadzono na Uniwersytecie Michigan w kwietniu bieżącego roku. Jak stwierdziła Dr. Eden Wells z wydziału epidemiologii, apokaliptyczna wizja ataku zombie brzmi śmiesznie, ale jeśli przygotujemy się na każde potencjalne zagrożenie, nawet na najbardziej niewyobrażalną katastrofę - będziemy przygotowani dosłownie na wszystko. Czy jest w takim razie sens przygotowywać się na coś, co podobno nie istnieje?

Amerykański rząd nieraz ostrzegał przed zombie. Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC) zamieściło nawet na swojej stronie przewodnik, dzięki któremu będziemy mogli zwiększyć swoje szanse na przeżycie, na wypadek "epidemii zmieniającej ludzi w zombie": [http://www.cdc.gov/phpr/zombies.htm]. Dwóch naukowców wypowiedziało się niedawno na temat wirusa, który ewentualnie mógłby doprowadzić do takiej katastrofy i co ciekawe okazuje się, że zagrożenie ze strony krwiożerczych zombie nie jest bynajmniej zmyślone.

 

Jonathan D. Dinman, profesor w Departamencie Biologii Komórkowej i Genetyki Molekularnej na Uniwersytecie w Maryland uważa, że tzw. wirus zombie istnieje w pewnym sensie pod postacią wścieklizny. Naukowiec dodał, że zakażenie wirusem wścieklizny jest niemal w 100% śmiertelne, tj. zamienia człowieka na chwilę w "żywego trupa" i przeprogramowuje jego zachowanie tak aby gryzł innych ludzi, dzięki czemu infekcja się rozprzestrzenia.

Zdaniem prof. Dinmana, wirus wścieklizny musiałby jakoś wyewoluować, ponieważ w obecnej postaci zabija swoją ofiarę zaledwie kilka dni po wystąpieniu objawów. Pierwsze objawy pojawiają się jednak po okresie inkubacji, do których zalicza się lęk, dezorientacja, omamy, ślinotok, wodowstręt (hydrofobia), światłowstręt oraz paraliż lub nadmierne pobudzenie, przypominające wściekłość. Sam okres inkubacji może trwać od 10 dni do nawet roku, dlatego zdaniem naukowca, rozprzestrzenianie się wirusa nie jest tak szybkie i niebezpieczne jak pokazują to w filmach o zombie.

 

Podobnego zdania jest dr. Samantha Price, naukowiec zajmujący się biomedycyną, która twierdzi iż wścieklizna kojarzy się raczej z psami, jednak wirus obecnie będzie najprawdopodobniej mutować do formy, która będzie przypominać wirusa zombie pod warunkiem, że stanie się mniej śmiertelny.

 

Prof. Dinman uważa, iż wścieklizna może się stać dosłownie wirusem zombie gdy nie będzie zabijać nosiciela, a zamiast tego zacznie kontrolować jego mózg i zmuszać swoją ofiarę do gryzienia innych ludzi, czyli do dalszego rozprzestrzeniania się. Wirus wścieklizny musiałby zostać przekształcony tak aby nie wywoływał ostrej infekcji, jak w przypadku wirusa Ebola który szybko zabija swoją ofiarę, tylko doprowadzał do zakażenia przewlekłego, niczym opryszczka. Ponadto, zmutowany wirus powinien pozbawić swojej ofiary zdolności do samodzielnego myślenia.

Według wyznawców voodoo, zombie to osoba silnie zniewolona, która bezmyślnie wykonuje wszystkie polecenia - źródło: JNL

Wracając do przypadków kanibalizmu z 2012 roku, pewien mężczyzna zgłosił się w nocy 18 czerwca do miejscowego szpitala w brazylijskim mieście Santos skarżąc się na bóle głowy, zmęczenie i ogromne pragnienie. Badania krwi potwierdziły zarażenie wirusem Lyssavirus Quas Paramyxoviridae (LQP-79) a mężczyzna został natychmiast poddany kwarantannie. Dochodzenie wykazało, że jeszcze przed pojawieniem się w szpitalu był zamieszany w bójkę. Mężczyzna powiedział, że został zaatakowany przez dwie osoby w Praia Grade, które go pobiły, jednak został również podrapany i ugryziony.

 

Po około godzinie od dochodzenia, człowiek poddany kwarantannie stał się apatyczny, bardzo zmęczony i nie wiedział gdzie się znajduje. Następnie dochodziło do wydarzeń, które z pewnością mogłyby zostać wykorzystane do nakręcenia horroru z zombie w roli głównej. Zachowanie mężczyzny uległo niespodziewanemu i znacznemu pogorszeniu, zaczął okazywać wrogość i agresję. Według urzędników, pacjent zdołał się uwolnić z wszelkich zabezpieczeń a gdy personel i rządowi ochroniarze nie byli w stanie zatrzymać go w pomieszczeniu, zdecydowano się go zastrzelić. Chwilę później mężczyzna niespodziewanie wstał i próbował zaatakować lekarza, jednak ponownie go zastrzelono.

 

W tym przypadku agresywne zachowanie zostało spowodowane wirusem LQP-79 a wracając jeszcze do sytuacji w Miami, Rudy Eugene, według niektórych osób, również mógł być jego nosicielem. W artykule opublikowanym 8 lipca 2012 w Dailymail można się dowiedzieć, że badania toksykologiczne potwierdziły iż napastnik-kanibal był tylko i wyłącznie pod wpływem marihuany. Natomiast jak donosił Local10, w przeszłości stwierdzono u Eugene'a schizofrenię. Oficjalnie więc przyjęto teorię, że jego zachowanie zostało spowodowane przez te dwa czynniki: marihuana i schizofrenia.

Teraz można się jedynie zastanawiać, czy wszystkie wymienione wyżej przypadki kanibalizmu i agresji mają związek z wirusem LQP-79 czy mutacją wścieklizny, czy może są to nic nie znaczące przypadki, którymi nie warto zawracać sobie głowy. Z jednej strony temat apokalipsy zombie jest raczej wyśmiewany, jednak z drugiej strony niektóre osoby mogą doszukać się sprzeczności: pojawiają się przypadki kanibalizmu, dwaj mikrobiolodzy twierdzą że pojawienie się zombie w przyszłości (niewiadomo jak odległej) jest możliwe a amerykański rząd temu zaprzeczył. Kogo więc słuchać?

 

Gdydy rzeczywiście miało dojść do omawianej apokalipsy, z pewnością nie poinformowano by nas o tym wcześniej aby nie wywoływać paniki. Jednak pewnego dnia świat przedstawiony w filmach, takich jak "Resident Evil" czy "Świt Żywych Trupów" może się okazać naszą rzeczywistością.

 

Jako ciekawostkę w tym temacie warto podać o grzybie Cordyceps unilateralis, jaki odkryto w jednym z brazylijskich lasów deszczowych, który potrafi zainfekować mrówkę i dosłownie przejąć kontrolę nad jej mózgiem, aby przetransporotowała go do sprzyjającego wzrostowi miejsca. Przykład wzięty z natury każe się zastanowić, czy ludzkość lub niektóre osoby nie są kontrolowane w podobny sposób.

 

 

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika pawel

jak to mówi Adolf: lepiej być

jak to mówi Adolf: lepiej być przygotowanym na nic niż nie być przygotowanym na coś. To tak w kwestii czy jest sens sie na coś przygotowywać. Też lubie mieć przynajmniej w głowie plan działania na wypadek ....*. I choć pewnie w życiu nie będę łapał skaczącego z okna dziecka to już teraz wiem, że nie warto, bo zadziała fizyka i zabije nas oboje. A tak jakbym o tym nie myślał to zadziałał by jeszcze instynkt i wtedy byłby dramat Smile także warto myśleć o wszystkim

*tutaj wpisz jaki wypadek

Portret użytkownika 777

Chca w tajemnicy uchwalac 447

Chca w tajemnicy uchwalac 447 !!! A to trzeba robic medialnie i w mediach !!!

„W Polsce istnieją przejawy antysemityzmu, ale powiedzieć, że Polska to kraj antysemicki, to absolutna nieprawda”, powiedział w sobotę na antenie Radia ZET ambasador Izraela w Polsce Alexander Ben Zvi.Alexander Ben Zvi wytłumaczył, czym w jego ocenie jest antysemityzm. Jak podkreślił nie jest nim krytyka polityki Izraela i izraelskich polityków. – Antysemityzmem jest twierdzenie, że Żydzi są odpowiedzialni za coś, tylko dlatego, że są Żydami – mówił.– Kto mówi, że nie można krytykować polityków izraelskich? Można, ale jako polityków, a nie jako Żydów, tak samo jak można krytykować polityków Francji czy Szwecji w kwestiach międzynarodowych. To normalne. Nienormalne jest, gdy mówimy o Żydach jako narodzie w sposób negatywny – dodał dyplomata.Ambasador zapytany, czy dostrzega antysemityzm w Polsce, powiedział, że „zachowania antysemickie w Polsce są, tak jak i w innych krajach, czy to Europy, czy w Stanach Zjednoczonych”. – Powiedzieć, że Polska to kraj antysemicki, to absolutna nieprawda – podkreślił.Pytany o kwestię restytucji mienia zaznaczył, że nie jest jego główną misją jako ambasadora w Polsce rozmawiać ciągle o majątku pożydowskim w Polsce. – W niektórych krajach Wyszehradu, na Węgrzech, w Czechach, Słowacji przyjęto jakieś rozwiązania; rząd i gmina żydowska doszły tam do porozumienia. Myślę, że w końcu także w Polsce musi się znaleźć jakieś porozumienie – stwierdził. Dodał, że dyskusja na ten temat musi odbywać się spokojnie i między ekspertami a nie mediach. http://www.pch24.pl/ambasador-izraela-uwaza--ze-polska-nie-jest-krajem-antysemickim--w-tle-pochwala-ustawy-447,71869,i.html#ixzz647ccoU2Q

Portret użytkownika еuklidеs

Polska nie jest, ale będzie

Polska nie jest, ale będzie krajem antyaszkenazyjskim na życzenie samych aszkenazyjskich "semitów". W zamyśle ma to doprowadzić do osiągnięcia jakichś tam rezultatów. Pytanie tylko czy podjudzający jak zwykle się nie przeliczą.

Portret użytkownika Kwazar

Natura nie wymyśla,nie

Natura nie wymyśla,nie kombinuje a zabija o wiele bardziej skutecznie A mimo to subtelniej, miliony ! Ale....Czy mutacja wirusa może spowodować prawdziwą apokalipsę zombie? Tak ! W USA wszystko jest możliwe ! Tam Batman grasuje z kobietą kotem,Rambo się wałęsa spragniony Wietnamczyka a Speedermann plecie sieć.(nie tykam nawet tematu murzyńskich gett,gangów,narkoli pod wpływem,ataku uzbrojonych psycho na bezbronnych i szoły itp.) Dzisiaj Zombiee tylko czekają na zdefekowanie swojego wirusa żeby wyruszyć na apokalipsę.Mimo to natura zabija miliony tylko że, subtelniej.Zabije jeszcze więcej i nikt nic na to, nie poradzi a wielu, nie będzie sobie nawet z tego zdawało sprawę odchodząc w niebyt.

 

----> Przepraszam wszystkich za moje wypowiedzi jeśli tylko czują się nimi w jakikolwiek sposób urażeni .Cierpię bowiem na sztuczną inteligencję.

 

Portret użytkownika jakistam

Jeżeli jeszcze tego nie ma,

Jeżeli jeszcze tego nie ma, to to powstanie.
Ktoś sie zastanawia co się dzieje z tymi od nastu czy dziesiątek lat lat ogłaszanymi "niesamowitymi" cudami w medycynie, które "dają nadzieję na leczenie nieuleczalnego"? Ile lat minęło od "możliwości hodowania dowolnych organów"? Ile lat minęło od szału na magazynowanie krwi z komórkami macierzystymi, bo da się nimi naprawiać 90% uszkodzeń czy nawet drukować organy? Ile lat minęło od powstania najróżnieszych metod manipulowania genami (czasem na pałę, a czasem nadzwyczaj precyzyjnie)?  Ile lat minęło od naprawiania "nerwów", regenreacji rdzenia, regeneracji komórek mózgowych itd itp?
Co miesiąc ogłaszane są jakieś cuda medycyny i prace "dające nadzieję na wyleczenie nieuleczalnego". Czy ktoś się zastanawia skąd taka rozbieżność pomiędzy "cudami z mediów" a "szpitalną rzeczywistością"? Gdzie te cudowne terapie, gdzie te cuda, które powoli zaczynają się od nowa powtarzać jako nowość?
Czy ktoś się zastanawia jak wielki nakład pracy i pieniędzy jest potrzebny do tego, żeby ogłosić "zmieniliśmy geny"? Czy ktoś się zastanawia komu się opłaca prowadzić tak szerokie prace bez wrzucenia tego na rynek i ściągania pieniędzy za "odrośnięcie nerki"? Czemu w zębach wiercą jak 5000 lat temu (tylko zamiast kamiennym wiertłem to metalowym, zamiast złotem to ubytki uzupełniają amalgamatami)?
Są "ludzie" dla których pieniądze nie mają już znaczenia, bo mają właściwie wszystko. Do nich płynie taki strumień pieniędzy, że nie muszą myśleć w sposób "inwestycja -> ryzyko -> zyski".  Ktoś wie ile na ukrainie postawiono nowych laboratoriów biologicznych wyjętych spod lokalnego prawa w ostatnich latach? Ktoś się zastanawiał czemu i ile takich rzeczy jest postawionych na całym globie? Ktoś się zastanawia jak wielka "przepaść naukowa" dzieli to co widzimy na co dzień od tego co nawet dziesiątki lat temu było ogłaszane jako "cud medycyny"? Tak samo jak w technologii, inżynierii, fizyce, matematyce, elektronice - ludzie powszechnie znają wyłącznie rzeczy sprzed setek lat i nawet nie są w stanie wyobrazić sobie procesu prowadzącego od posiadanej wiedzy do wyprodukowania takiej zabawki jak np. smartfon, to tak jest i w biologii/medycynie/chemii.
Oczywiste, że będzie globalna epidemia. Może nie tak malownicza i romantyczna jak zombie, gdzie jeden odporny cudem dostanie się do ośrodka biologicznego, gdzie stado zatroskanych naukowców poprawi mu poduszeczkę i wyprodukuje antidotum, a miliardy ocalonych ludzi będzie klaskać. Przypominam, że nie tylko w ONZ oficjalnie się mówi o "konieczności" ograniczenia ludzkości do 0,5-1 miliarda w ciągu 20 - 30 lat. Uswiadamiam, że to oznacza, że 5-6 miliardów ludzi ma do tego czasu zniknąć - proszę sobie wyobrazić jaka to perswazja zostanie użyta aby tyle ludzi w tak krótkim czasie przeniosło się na łono abrachama. A wojna jest jakieś 100 razy za mało wydajna.
Bardziej stawiam na coś ze starych dobrych gorączek krwotocznych, które  może później przekształcą się  w coś fajnego w stylu zombie - przypominam o nadzwyczajnym zainteresowaniu tymi epidemiami w Afryce amerykańskich laboratoriów biologicznych które to zainteresowanie usiłowały rozdmuchać przez którtki okres czasu nieliczne media.
Jeszcze raz przypominam, że nawet w ONZ mówią o ograniczeniu ludzkości z 7,5 miliarda do 500 milionów w ciągu 20-30 lat. Ci co przeżyją to zmieszczą się po przecinku z 7,5 i nie przeżyją po to żeby być rozpieszczanym i żyć w luksusie.

P.S.
Te wszystkie aparaty testowane w Chinach (i powoli w ussa) do rozpoznawania twarzy i punktowania zachowań to nie są przeznaczone do obsługiwania 7,5 miliarda ludzi.  Oczywiście mogą, ale będą strasznie przeciążone. 500 milionów to akurat taka ilość którą można kontrolować w całości od urodzenia do śmierci naturalnej lub spowodowanej "koniecznością pobrania organów"

Strony

Skomentuj