Lęk ekologiczny staje się coraz częstszym problem u dzieci straszonych katastrofami

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Stale napływające z mediów dramatyczne informacje o wymieraniu Wielkiej Rafy Koralowej czy pożarach lasów deszczowych Amazonii docierają nie tylko do dorosłych odbiorców. Jak donosi ubiegłoroczny raport sporządzony w Stanach Zjednoczonych, psychologowie dziecięcy odnotowują stały wzrost pacjentów z zaburzeniami lękowymi wywołanymi obawą o koniec świata spowodowany globalnym ociepleniem i zmianami klimatu.

Coraz częściej uwagę dzieci skupiają kwestie zmian klimatycznych. Najbardziej znana działaczka ekologiczna, 16-letnia Greta Thunberg odbyła w zeszłym miesiącu demonstracyjny rejs jachtem na spotkanie w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, protestując w ten sposób przeciw lataniu samolotami. Jednak nie wszyscy młodzi ludzie przyjmują tak waleczną postawę – część z nich zaczyna odczuwać panikę i lęk o własną przyszłość, które uniemożliwiają im normalne funkcjonowanie psychiczne.

 

Psycholożka Caroline Hickman z Uniwersytetu Bath udzieliła niedawno wypowiedzi dla brytyjskiego dziennika The Telepgraph na temat odwiedzających ją dzieci z tzw. „lękiem ekologicznym”. Zdaniem specjalistki  problem eskalował szczególnie w ciągu minionego lata. Wiele przypadków prezentuje się na tyle poważnie, że oprócz psychoterapii konieczne jest wdrożenie leczenia farmakologicznego.

Objawy choroby psychicznej u dzieci są takie same, jak przy każdych innych zaburzeniach lękowych, przyczyna jest jednak sprecyzowana – strach przed katastrofą ekologiczną. Młodym osobom trudno jest zapanować nad odczuwanym niepokojem, zmęczeniem, drażliwością oraz prawidłowym rytmem snu. Lęk ekologiczny to nowe zjawisko w psychologii i dotychczas nie uwzględniono go jeszcze w wykazie zaburzeń psychicznych. Specjaliści sądzą jednak, że chorobie tej najbliżej do zespołu stresu pourazowego, który doświadczają ofiary klęsk żywiołowych.

Z powodu informacji na temat zmian klimatycznych dzieci tracą poczucie bezpieczeństwa, obawiając się o swoją przyszłość. Zdaniem psychologów rodzice powinni tłumaczyć swoim podopiecznym zachodzące na świecie zjawiska w sposób adekwatny do wieku dzieci. Szczególną uwagę zwraca się w tym przypadku na rozgraniczenie faktów od domysłów i hipotez. W przeciwnym przypadku młode pokolenia mogą stracić poczucie sensu swojego życia, popadając w trudną do leczenia depresję.

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: Scarlet
Portret użytkownika Scarlet

Komentarze

Portret użytkownika SurvivorMan

Dzieci trzeba uczyć ekologii,

Dzieci trzeba uczyć ekologii, a nie straszyć konsekwencjami jej braku.
Dziecko ma wiedzieć że zwierzęta to nie zabawki... Że nie można ich gnębić... Że nie niszczy się lasów i nie wyrzuca tam śmieci... Że woda w jeziorze czy w rzece, nie służy do tego żeby wylewać tam nieczystości... I że przyroda to nasz wspólny skarb...
I na etapie dziecka to trzeba powtarzać jak mantrę... Tylko wtedy wyrosną świadome pokolenia...
Tak to robią chociażby Skandynawowie ze swoimi dziećmi... Australijczycy mają nawet odwołanie do Matki Natury w hymnie (swoją drogą chyba najpiękniejszy hymn ze wszystkich jak dla mnie)...
 I to o wiele lepsze, niż powtarzanie niebezpiecznych bzdur, typu "idźcie i czyńcie sobie Ziemię poddaną"... A potem płacz że zbliża się koniec...

DBAJ O SWÓJ NÓŻ! Nigdy nie wiadomo kiedy uratuje Ci życie!

Portret użytkownika pangolin

niewykluczone że stan

niewykluczone że stan psychiczny tych dzieci jest jak najbardziej odpowiedni do stanu środowiska naturalnego, dzieci są o wiele czulszym odbiornikiem rzeczywistości i mają o wiele większą wyobraźnią niż dorośli, którzy stają się z wiekiem coraz bardziej cementowowiapienni. tak więc te dzieci są zdrowe, a chorzy są dorośli. ciężko chorzy 

Skomentuj