Chiński łazik odkrył na niewidocznej stronie Księżyca dziwną galaretowatą substancję

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Niewidoczna strona Księżyca jest pełna tajemnic. Ponieważ nie możemy jej zaobserwować z pomocą teleskopów bezpośrednio z Ziemi, konieczne jest organizowanie misji kosmicznych. Na drugiej stronie Srebrnego Globu znajduje się chiński łazik, który dokonał niecodziennego odkrycia.

 

Na dnie małego krateru uderzeniowego, łazik Yutu-2 natrafił na dziwną substancję. Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna opisała ją jako „żel z tajemniczym połyskiem”. Naukowcy nie mają pojęcia, czy jest ta błyszcząca substancja.

Łazik Yutu-2 – źródło: Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna

Łazik odkrył ją 28 lipca. Chińscy badacze nie przedstawili jeszcze wyników swoich analiz, ani nie udostępnili zdjęcia rzeczonej substancji. Niektórzy naukowcy przypuszczają, że może to być stopione szkło, które powstało w wyniku uderzenia meteorytu w powierzchnię Księżyca, lecz pewności oczywiście nie ma.

 

Chiński łazik Yutu-2 bada niewidoczną stronę Księżyca od początku 2019 roku. 3 stycznia wylądował w kraterze Von Kármána niedaleko bieguna południowego. Maszyna wyposażona jest w panele słoneczne, dlatego podczas księżycowej nocy znajduje się w stanie uśpienia.

Źródło: China Lunar Exploration Project

Jej zadaniem jest zbadanie składu chemicznego księżycowych skał i gleby, zmierzenie temperatury przy powierzchni Księżyca, wykonanie obserwacji radioastronomicznych, a także zbadanie promieniowania kosmicznego i korony słonecznej.

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika Popiół z feniksa

A to dobre ! . Chińczycy

A to dobre ! . Chińczycy wysłali ladownik , aby znalazł na księzycu g...o . Dosłownie i w przenośni . To co tam znaleziono to zapewne odchody i odpadki  , których się pozbyto ze statku międzywymiarowego . Przy czym w naszym kontinuum  widać ich niematerialna matryce rzeczywistości , które z czasem wypełni się pierwiastkami z okolicy . Na Ziemię też spadały podobne odchody , które zachowały nawet atentyczny kształt i oryginalny " aromat "  . Był o tym nawet artykuł na IM ale nikt tam nie wiedział co to jest . Podobnie pozbywaja się ze statków zużytych matryc rzeczywistości ośrodków ciągu napędu grawitacyjnego (u fantastów Woorp) które leżą na ziemi lub w wodzie , a po wielu latach lub wiekach stają się tymi kmiennymi  kulami których pełno jest porozrzucane na całej kuli ziemskiej . Jednak ich rematerializacja trwa długo bo jest procesem naturalnym a nie sztucznym .

Portret użytkownika Szkarłatny Leon

Kolejny artykył "z dupy" .

Kolejny artykył "z dupy" . Pytam się gdzie zdjęcia, filmy? Może chińscy "miszczowie" od renderingu nie wyriobili się z przygotowaniem wiarygodnie wyglądających zdjęć? Żenada, ale ważne że kosmobiznes się kręci dzięki odmóżdżonym społeczeństwom. Lechita Twardowski był i tak pierwszy na księżycu i to jest fakt - legendy ne kłamią!

 

Chcesz uratować czyjeś życie? Nie pozwól by mengelowcy "leczyli" go substancją zwaną Remdesevir/ Veklury.

 

Portret użytkownika minoduesp

No i taki to jest pożytek z

No i taki to jest pożytek z tych łazików , jakby wysłano tam człowieka to by się rozejżał , przyglądnął wziął do łapy ,wsadził do kieszeni i przebadał w bazie .. i za pół godziny już by wszystko było jasne. 

Portret użytkownika Gargulec

Hmm, "przesłuchałem" kiedyś

Hmm, "przesłuchałem" kiedyś książkę Z.S. pod tytułem "Zaginona Księga Enki" (jest taki jeden kanał na Youtube) i tam był fragment o kolejnych etapach tworzenia ludzkości. Pierwszy człowiek, powstały z połączenia "esencji" zamieszkujących Ziemię dwunożnych istot i "esencji" anuanakich, miał mieć dłonie przystosowane do używania narzędzi, a jego włosy i skóra miały kolor ziemi. Dopiero nieco później jurnemu Enkiemu "knaga" staje dęba na widok dwóch ludzkich samic i postanawia sobie z nimi pospółkować. Owe dwie samice dają później początek człowieka wersji 2.0, który ma już skórę białą tak jak "bogowie", a jego dłonie są jeszcze bardziej dopasowane do narzędzi. Jedną z głównych cech odróżniających człowieka nowej generacji od jego stwórców, to właśnie "napletek" którego to sami anuanaki nie posiadali. Mowa jest też o porywaniu "nowych" ludzkich samic, przez zbuntowanych anuanakich z Marsa i spółkowaniu z nimi, efektem czego były hybrydy które miały odziedziczyć najgorsze cechy obu ras, z połączenia ktorych powstały (arogancja, pycha, chciwość, żądza władzy, pogarda i nienawiść wobec pozostałych ludzi a nawet "bogów" - uważali się za rownych anuanakim).

Dziwne, z jednej strony trudno uwierzyć autorowi książki, uważnego za szarlatana i pseudonaukowca, ale patrząc  z drugiej strony...

No właśnie Głupek

Skomentuj