Kategorie:
Zachód postrzega chiński system kredytu społecznego jako narzędzie represji i terroru państwowego. A tymczasem w Stanach Zjednoczonych funkcjonuje podobny system, lecz ten został stworzony i wprowadzony nie przez rząd, a korporacje.
Amerykańska wersja systemu kredytu społecznego funkcjonuje inaczej, ale efekt jest ten sam – zmusza społeczeństwo do pewnych zachowań i podejmowania konkretnych decyzji. W przeciwnym wypadku grozi im wykluczenie.
W Chinach, jeśli obywatel podpadnie władzy, traci punkty, przez co ma większe problemy ze zdobyciem dobrej pracy (lub może zostać zwolniony), nie może korzystać z szybkiego internetu, kolei i samolotów. W najgorszym przypadku, mieszkaniec Chin może zostać całkowicie odizolowany od reszty społeczeństwa, ponieważ rząd nieprzychylnie patrzy również na osoby, które utrzymują kontakt z wykluczonym. Punkty można stracić już za samą znajomość z kimś, kto jest postrzegany jako „gorszy”.
Co prawda w Stanach Zjednoczonych nie ma żadnych punktów, ale system istnieje i jest kontrolowany przez korporacje. Przykładowo firmy ubezpieczeniowe korzystają z serwisów społecznościowych i na podstawie wpisów danej osoby określają wysokość składki. Natomiast firma PatronScan prowadzi listę osób „budzących zastrzeżenia”, dzięki której bary i restauracje mogą z łatwością wykluczyć niektórych klientów.
Serwis Airbnb, umożliwiający wynajmowanie pokoi i mieszkań, może swobodnie blokować użytkowników do końca ich życia nawet bez podawania przyczyny. Przedsiębiorstwo Uber może odebrać dostęp do swoich usług, jeśli ogólna ocena klienta jest poniżej średniej, natomiast aplikacja WhatsApp blokuje osoby, które zostaną zablokowane przez wystarczającą ilość innych użytkowników.
Sytuacja rodem z Chin miała miejsce w piątek, 23 sierpnia. Student z Uniwersytetu Harvarda, pochodzący z Libanu, przez kilka godzin był przetrzymywany na lotnisku w Bostonie. Służby przeszukiwały jego telefon i laptop, po czym odmówiono mu wizy, a student musiał wrócić do swojego kraju. Powód był kuriozalny – gdy sprawdzono jego konto na serwisie społecznościowym, okazało się, że jego znajomi zamieszczali wpisy „sprzeczne z poglądami politycznymi Stanów Zjednoczonych”.
W ten sposób, amerykańskie firmy i wielkie korporacje stworzyły alternatywny system prawny, który stale się rozwija i umacnia. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, niewykluczone, że w przyszłości to korporacje będą karać obywateli, a nie rząd.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku-z powrotem do Źródła.
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Strony
Skomentuj