Kategorie:
Ze szczytu G7 we francuskim Biarritz dochodzą zaskakujące informacje. Donald Trump najpierw dał do zrozumienia, że formuła G7 zostanie ponownie rozszerzona o Rosję, a na dodatek zapowiedział, że spotka się wkrótce z prezydentem Iranu Hassanem Rouhani.
O tym, że może dojść do próby zawarcia porozumienia z Iranem, jako pierwszy poinformował gospodarz szczytu G7, prezydent Emmanuel Macron. Do spotkania USA - Iran może dojść już w najbliższych tygodniach. Sam Trump wypowiadał się o Iranie, jako kraju wielkich możliwości i wyraził nadzieję, że do spotkania dojdzie i uda się wyjaśnić wszelkie zastrzeżenia względem Iranu i przestrzegania porozumienia nuklearnego.
Niewątpliwie zaskakująco brzmią również deklaracje o ponownym dopuszczeniu Rosji do formuły spotkań 7 najbardziej uprzemysłowionych krajów świata. Oznacza to, że Donald Trump, zapraszając Władimira Putina na następny szczyt, powraca do koncepcji G8, która została okrojona po aneksji Krymu przez Federację Rosyjską. Wygląda na to, że okres karencji dla wschodniego mocarstwa się kończy.
W kontekście doniesień z Biarritz ostatnie ataki lotnicze Izraela, który napadł jednocześnie na wspieraną przez Iran Syrię, a na dodatek na Irak, gdzie zaatakowano irsckie wojsko przygotowujące operację przeciwko ISIS, trudno obecnie postrzegać to inaczej niż próba wpłynięcia na decyzje Donalda Trumpa na szczycie G7.
Ewentualna normalizacja stosunków na linii USA - Rosja, oraz USA - Iran, to niewątpliwie szok dla polskich władz, które postawiły wszystko na jedną kartę antagonizując się zarówno z Rosją jak i ostatnio z Iranem, poprzez zorganizowanie w Warszawie wojennej antyirańskiej konferencji.
To nic, że w trakcie tej konferencji Polska została obsobaczona zarówno przez Izrael jak i USA, w kontekście obowiązku zapłaty roszczeń bezspadkowych wobec majątku obywateli polskich narodowości żydowskiej, którzy nie pozostawili spadkobierców. Złe wrażenie, bycia krajem prosyjonistycznym, zostanie przyklejone do Polski na lata. Tym samym nasza dyplomacja właśnie dobiła do ściany. Bezalternatywna polityka zagraniczna spowodowała, że staliśmy się pionkiem w rozgrywce wielkich mocarstw i bez względu na rozwój wypadków stracimy na tym jako kraj.
Za kilka dni do Polski z wizytacją przyjedzie prezydent Donald Trump, a nasi podlegli mu politycy zapewne będą pokornie wysłuchiwać na temat potrzeby spłacenia wielomiliardowych plemiennych roszczeń majątkowych względem Polski, wysuwanych przez amerykańskie organizacje żydowskie. Zapewne będą też paciorki w postaci łaskawej zgody na ruch bezwizowy między Polską a USA. Bardzo prawdopodobne jest też, że Trump ponownie, tak jak niedawno w Białym Domu, nakaże naszym rządzącym, normalizację stosunków dyplomatycznych z Rosją, postrzeganą obecnie przez USA, jako państwo kluczowe w rozgrywce z Chinami i w kontekście opanowania sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Swoją drogą to może być bardzo zabawne gdy od swobodnego wyzywania wszystkich przeciwników politycznych "ruskimi onucami" przejdziemy znowu do mądrości etapu, gdy Rosjanie staną się "druzja". Szkoda tylko, że wysługując się syjonistom, Polska utraciła dobre imię w przyjaznym nam od wieków Iranie.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
nn
Skomentuj