Kategorie:
Izrael od samego początku był stroną konfliktu w Syrii, gdzie toczona jest wojna pośrednia z Iranem. Teraz wygląda na to, że Izrael postanowił pójść o krok dalej i zaczął przeprowadzać naloty jeszcze bliżej Iranu, a mianowicie w Iraku.
Światowe media donoszą o „tajemniczych” bombardowaniach, wymierzonych w proirańskie szyickie bojówki, które stacjonują na terenie Iraku. Od lipca, nieznane siły przeprowadziły już co najmniej trzy naloty. Ostatni miał miejsce we wtorek na północ od Bagdadu. Oficjalnie nie wiadomo, kto stoi za tymi atakami, lecz podejrzenia padają na Izrael.
Premier Benjamin Netanjahu podczas wizyty na Ukrainie, gdy został zapytany przez dziennikarzy o te wybuchy, stwierdził krótko, że Iran nigdzie się nie uchroni. Wygląda więc na to, że Izrael tak po prostu postanowił poszerzyć zakres swojej działalności militarnej i testuje również cierpliwość Iranu, wiedząc, że ten nie podejmie żadnych znaczących kroków, gdyż jego aktywność na Bliskim Wschodzie jest stale monitorowana przez Stany Zjednoczone.
Warto również dodać, że izraelskie lotnictwo zbombardowało szyickie bojówki, które mają przystąpić do walki z członkami tzw. Państwa Islamskiego. Można więc powiedzieć, że Izrael w pewnym sensie stanął po stronie ISIS i uderzył w Iran, w myśl znanej zasady: „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”.
Iran oczywiście nie przeprowadza kontrataków, gdyż nie będzie w stanie prowadzić zakrojonej na szeroką skalę wojny. Izrael ma po swojej stronie Arabię Saudyjską oraz Stany Zjednoczone, które z pomocą sankcji mocno osłabiły irańską gospodarkę i liczą na upadek tego państwa.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Strony
Skomentuj