Wielka Brytania ma nowego premiera. Boris Johnson zastąpił na tym stanowisku Theresę May i już w środę ogłosił, że Bruksela musi dać Wielkiej Brytanii lepszą umowę wyjścia z Unii Europejskiej, albo nastąpi tzw. twardy Brexit.

Zgodnie z wynikiem referendum, przeprowadzonego w 2016 roku, Wielka Brytania miała opuścić UE 29 marca 2019 roku. Jednak rząd Theresy May nie potrafił wypracować umowy, która zadowoliłaby Unię Europejską i brytyjskich parlamentarzystów. Później skupiano się na przekładaniu Brexitu, aż Bruksela wyznaczyła prawdopodobnie ostatni termin wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Ma to nastąpić 31 października, choć wciąż pojawiały się nadzieje, że poprzednie władze w Londynie ostatecznie zrezygnują z Brexitu.

Wybór Borisa Johnsona na nowego premiera Wielkiej Brytanii, a także lidera Partii Konserwatywnej, zmienia wszystko. W pierwszej kolejności zaczął od przemowy, w której zapowiedział wyjście kraju z Unii Europejskiej 31 października, lub nawet wcześniej. Jednocześnie zaznaczył, że nie będzie przedłużał Brexitu – albo wynegocjuje lepszą umowę z Brukselą, albo nie będzie żadnej umowy.

Boris Johnson zwolnił już kilkunastu ministrów i powołał nowych, a najważniejsze stanowiska zajęli eurosceptycy. Jego rząd zamierza rozpocząć nowe negocjacje z Unią Europejską, choć Bruksela wielokrotnie ogłaszała, że nie będzie już prowadzić żadnych rozmów. Wielka Brytania ma jeszcze nieco ponad 3 miesiące, aby rozwiązać ten problem. Teraz przynajmniej wiemy, że Brexit jest pewny. Nie wiadomo tylko, jak będzie wyglądać przyszłość tego wyspiarskiego państwa poza Unią Europejską.