Dzisiaj 50 rocznica lądowania ludzi na Księżycu, ale czy aby na pewno?

Kategorie: 

Źródło: NASA

Dzisiaj wypada równo 50 lat od czasu gdy na całym świecie z wypiekami na policzkach, miliardy ludzi oglądały lądowanie ludzi na Księżycu. Do dzisiaj uważane jest to za największe osiągnięcie NASA. Pojawiło się jednak wiele teorii spiskowych sugerujących, że Amerykanie nigdy nie stanęli na Księżycu, tylko sfingowali wszystko w studio filmowym, a realizacją tego fałszerstwa miał się zająć wybitny reżyser Stanley Kubrick.

 

Podsumujmy program Apollo, którego celem było postawienie ludzkiej stopy na Srebrnym Globie. W latach 60 ubiegłego wieku na świecie liczyły się tylko dwie potęgi - Stany Zjednoczone i Związek Radziecki. Oba mocarstwa uczestniczyły w tak zwanym w wyścigu kosmicznym. Cele były następujące umieszczenie pierwszego sztucznego satelity wysłanie pierwszego człowieka w kosmos i lądowanie człowieka na Księżycu. Mimo, że USA przejęło naukowców z nazistowskiego programu rakietowego, pierwsze dwa cele zostały osiągnięte przez ZSRR. Dlatego ten trzeci cel stał się dla USA kwestią honoru.

 

Program Apollo uruchomiono w 1961 roku. Prezydent John Fitzgerald Kennedy ogłosił, że celem dla NASA jest wysłanie człowieka na Księżyc przed końcem dekady. Oficjalnie udało się to osiągnąć podczas misji Apollo 11. Stało się to 20 lipca 1969 roku. Neil Armstrong został pierwszym człowiekiem na Księżycu, Wchodząc na jego powierzchnię wypowiedział słynne zdanie -  To mały krok dla człowieka ale wielki krok dla ludzkości. Potem na Księżyc Amerykanie latali jeszcze pięciokrotnie, do grudnia 1972 roku kiedy ostatecznie zakończono program Apollo. Od tego czasu ludzka stopa nie stanęła na Srebrnym Globie.

To bardzo dziwne, że przez 50 lat nie postanowiono tam powrócić i głównie z tego powodu zaczęło to rodzić pogłoski, że Amerykanie sfingowali swój rzekomy program księżycowy, a w latach sześćdziesiątych XX wieku po prostu nie było odpowiedniej technologii do tego aby wylądować na Księżycu i powrócić bezpiecznie na Ziemię. Co ciekawe najwięcej zwolenników teorii spiskowych, wedle których NASA nigdy nie wylądowała na Księżycu, jest właśnie w Stanach Zjednoczonych i są wśród nich nawet osoby zaangażowane w program Apollo!

 

Do tej pory zdefiniowano całą długą listę zarzutów, które mają dowodzić fałszerstwu. NASA traktuje je zaskakująco poważnie i swego czasu przygotowano nawet specjalną stronę internetową, na której rozprawiali się z każdym z hipotetycznych dowodów na inscenizację lądowania. Część ich wyjaśnień jednak brzmi bardzo kuriozalnie, a niektóre dowody na oszustwo są rzeczywiście zastanawiające.

 

W wątpliwość poddano na przykład możliwość dowiezienia na Ziemię nagrań z Księżyca w nieuszkodzonej formie. Specjaliści z dziedziny fotografii twierdzą po prostu, że klisze filmowe nie przetrwałyby ze względu na promieniowanie kosmiczne i słoneczne. A skoro nie mogły przetrwać klisze to tym bardziej ludzie. Rzeczywiście, jakość nagrań i zdjęć z Księżyca jest doskonała. Biorąc pod uwagę fakt, że musiały przemierzyć z astronautami aż 380 tysięcy kilometrów ( i to w linii prostej). Podczas tej podróży promieniowanie powinno chociaż trochę uszkodzić nagrania.

 

Specjaliści z agencji kosmicznej NASA twierdzą, że klisze były przewożone w specjalnych ołowianych pojemnikach, które odcinały 95% promieniowania. Jednak zwolennicy teorii oszustwa księżycowego twierdzą, że na powierzchni srebrnego globu nie było ołowianej ochrony klisz, a na zdjęciach nie ma śladów po uszkodzeniach. Na to eksperci odpowiadają, że ich zdaniem poziom promieniowania na powierzchni Księżyca nie jest aż tak duży, aby dokonać takich uszkodzeń.

 

Wygląda na to, że spory na temat prawdziwości lub oszustwa co do lądowania na Księżycu będą trwały dalej. Jedni wierzą, że było to wspaniałe osiągnięcie amerykańskiej nauki, a inni, że rzekomy Księżyc został odwzorowany w studiu filmowym wybudowanym na te potrzeby w słynnej Strefie 51. Ilość anomalii i niezgodności wychwyconych na dostępnych nagraniach z Księżyca jest rzeczywiście zdumiewająca, ale na pierwszy rzut oka wszystko wygląda bardzo wiarygodnie, tak jak w wybitnym filmie fantastyczno naukowym Stanleya Kubricka, 2001 Odyseja Kosmiczna. Biorąc pod uwagę efekty specjalne zastosowane w tym dziele, łatwo jest uwierzyć, że Kubrick był w stanie w przekonujący sposób wyrezyserować rzekome lądowanie.

Dopiero kolejne, lub jak kto woli pierwsze lądowanie na Księżycu pozwoli na ostateczne przecięcie wszelkich teorii spiskowych, jakie powstały na temat eksploracji tego ciała niebieskiego. Do niedawna na powierzchni naszego naturalnego satelity nie jeździł nawet żaden ziemski łazik. Obecnie znajduje się tam chiński Yutu 2. Jednak przebywa on na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca i z pewnością nie zdoła potwierdzić obecności tam Amerykanów. Czy to nie dziwne, że przez tyle dziesięcioleci wszyscy latali na Marsa, a pobliski Księżyc przestał kogokolwiek interesować?

 

Jednak ten stan rzeczy już się kończy. Chińska Agencja Kosmiczna po dwóch udanych misjach łazików księżycowych zapowiedziała misję załogową do 2030 roku. Z tego powodu Amerykanie znowu poczuli ducha rywalizacji. NASA zapowiedziała, że USA powróci na Księżyc z misją załogową do 2028 roku, ale Donald Trump narzucił im jeszcze ambitniejszy cel i skrócił ten czas o 4 lata. Oznacza to, że kolejne lądowanie na ziemskim satelicie może nastąpić już w najbliższych 5 latach. Czy ten cel jest realistyczny? I czy będzie to rzeczywiście pierwsze lądowanie na Księżycu czy też już kolejne? Zapewne nigdy się tego nie dowiemy.

 

Ocena: 

5
Średnio: 4.5 (2 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika hs100

Chyba się zgodzę z jednym z

Chyba się zgodzę z jednym z uczestników że 'państwa kosmiczne' porozumiały się w sprawie tego Haoaxu  Księżycowego i wszystkim ta sytuacja odpowiada. Amerykanie wykonali za nas robotę więc my nie musimy już nic robić ani odpowiadać na pytania opinii publicznej. Nich sobie pooglądaja zdjęcia z Nasa.

Dziwi mnie że racjonalne z punktu widzenia matematyki, fizyki, biologii argumenty analizowane są rzeczowo przez amatorów,  natomiast nie wypowidzieli się na ten temat uczeni z innych krajów np. z Rosji.  Choćby w temacie wątpliwości które były poruszne tutaj. Zamiast udowadniać jeden drugiemu kto  tu jest gł..pi można by przeciez przeczytać wyjaśnienie profesora nauk zwyczjnych, a tu ciiiisza. 

W każdym razie moja rzeczowa (tak zamierzałem) polemika z jednym z trolli tego forum nie doczekała się  łaskawej publikacji.

Portret użytkownika Easy Rider

Pisał w tej sprawie akademik

Pisał w tej sprawie akademik A.I. Popow, ale chyba jako jedyny z autorów rosyjskojęzycznych, nie licząc trolli zwalczających "teorie spiskowe". Bardzo dużo materiałów i analiz czysto naukowych. Kiedyś ta strona miała trochę inny układ, ale teraz jest chyba ta sama (albo większa) zawartość, tylko duża część w linkach. Strona tylko w wersji rosyjskiej.

http://www.manonmoon.ru/

 

Portret użytkownika Easy Rider

Pomimo zajmowania się od

Pomimo zajmowania się od wielu lat sprawą Apollo Hoax, dopiero niedawno doszedłem do argumentu o charakterze ciśnieniowym, który jednoznacznie obnaża fikcyjność tego przedstawienia.

Jeżeli na hipotetycznym Księżycu jest praktycznie próżnia, to w skafandrach "kosmonautów" powinno panować ciśnienie 1 bar (~1 at), aby zapewnić im normalne warunki życiowe. Co to jest nadciśnienie 1 bar - takie jest w słabo napompowanych oponach samochodowych. Stąd też, na tych zdjęciach jakoby z Księżyca, te "kosmiczne" skafandry powinny wyglądać w sposób zbliżony do tego ludzika-loga firmy oponiarskiej Michelin

https://www.hurtopony.pl/img/artykuly/bibendum[1].jpg

Brak oznak nadciśnienia w skafandrach "kosmonautów", które są luźne oznacza, że te wszystkie sceny mają miejsce na Ziemi.

Podobnie jak w skafandrach, wewnątrz pojazdu LM powinno być ciśnienie również 1 bar, a to oznacza, że pojazd ten musiałby być metalowym zbiornikiem ciśnieniowym, zapewniającym hermetyczność, ponadto - z komorą dekompresyjną, czego na żadnych prezentacjach nie ma. Natomiast ten rekwizyt złożony z rurek, blach, kartonów i folii choinkowej po prostu obraża rozum ludzki.

 

Portret użytkownika hs100

Znam ten argument od dawna

Znam ten argument od dawna ale już o nim nie pisałem, trudno go używać wśród ludzi uprawiających metafizykę zamiast fizyki i odnoszących się do tematu na podstawie swojej wiary w lądowanie na Księżycu. Z wiarą w ogóle nie da się racjonalnie polemizować.

W ramach formalności: gdyby ten 'pojazd' miał zapewnić w środku atmosferę, wilgotnośc i temperaturę odpowiednią do przebywania w nim bez skafandra to nacisk powietrza od wewnątrz czyli w kierunku na eksplozję wynosiłby 10 ton na każdy metr kwadratowy tej konstrukcji. Ja nie rozumiem jak ta konstrukcja z tektury mogła wytrzymać takie naciski chyba że przyjmiemy wytłumaczenie ostateczne: technika  jankeska potrafi wszystko i na tym zamkniemy temat. Znafcy  zanim zaczną hejtować niech zapoznają się z podstawowymi pojęciami na Wiki, z  metafizyką i wiarą  nie dyskutuję.

Są oczywiście inne warianty a to: astronauci przebywali cały czas w skafandrach kosmicznych aż do powrotu na jednostkę macierzystą ale tu powstają nowe wątpliwości: jak rozwiązać problem odżywiania, dostarczania wody pitnej czy za przeproszeniem potrzeb fizjologicznych przez ten cały czas. No i tlenu do oddychania którego dorosły człowiek potrzebuje ok 400 litrów w ciągu doby, w wersji czystej nie sprężonej. Oczywiście sprężająć w zbiorniku (butli) można tą objętośc znacząco zmniejszyć, ale czy widział ktoś na tych zdjęciach zbiorniki na sprężony tlen ? Można jeszcze dodać: zbiorniki na paliwo potrzebne zarówno na miękkie osadzenie na powierzchni jak i powrotny start i manewry. O manewrach na orbicie  które wymagają  ogromnej precyzji, czasu i paliwa  znafcy to już zupełnie  zapominają.

Jest też trzeci wariant który nie wymaga tyle zachodu i da się go zrealizować najłatwiej: spektakl w studio. Odpadają problemy z próżnią, skafandrami, żywieniem, paliwem i manewrami które ma zakończyć pomyślne cumowanie lądownika do statku na orbicie. W czym jest niewątpliwa zasługa amerykańskiego kalkulatora z 80 kb pamięci i nadzwyczajnym oprogramowaniem które potrafi wszystko.

No ale te  i podobne argumenty są notorycznie ośmieszane i oceniane jako poglądy oszołomów i zwolenników teorii spiskowych, natomiast znafcy  dalej uprawiają swoją metafizykę i nieuctwo. Internet nie odróżnia.

Portret użytkownika sceptyyk

 

 

 

 nacisk powietrza od wewnątrz czyli w kierunku na eksplozję wynosiłby 10 ton na każdy metr kwadratowy tej konstrukcji.

10 000 kg/10000cm² czyli nacisk 1 kg/1 cm²  :)   Hm gigantyczne ciśnienie - coś na poziomie wytrzymałości cisnieniowej butelki z Coca-Coli  :)  

  No i tlenu do oddychania którego dorosły człowiek potrzebuje ok 400 litrów w ciągu doby, w wersji czystej nie sprężonej. Oczywiście sprężająć w zbiorniku (butli) można tą objętośc znacząco zmniejszyć, ale czy widział ktoś na tych zdjęciach zbiorniki na sprężony tlen ? 

 Czy elektroliza wody, lub podgrzewanie chloranów, mówi Ci coś, czy to jest zatrudne? hs100 (anonim) nie rób z siebie idioty...

Portret użytkownika Easy Rider

To ty straciłeś okazję, aby

To ty straciłeś okazję, aby milczeć i nie robić z siebie idioty.

Uważasz, że skoro w butelce Coca-Coli wystarczą ścianki o grubości tych kilku mm, to w zbiorniku o kubaturze kilkunastu m³ też wystarczą ścianki o takiej rubości? Otóż nie, gdyż ze wzorów do obliczania grubości scianek zbiornika ciśnieniowego wynika, że przy tym samym ciśnieniu i rodzaju materiału, grubość ścianek zbiornika jest wprost proporcjonalna do jego średnicy i dotyczy to zarówno zbiorników w kształcie walca, jak i kuli.

Pozostając zatem przy przykładzie butelki szklanej, gdyby przy tych samych warunkach fizycznych zbiornik szklany miał mieć średnicę - powiedzmy - 50 razy większą niż butelka, to wtedy grubość ścianek też musiałaby być tyle razy większa, czyli ok. 20-25 cm. W przypadku zbiornika metalowego byłoby to oczywiście mniej, ale masa byłaby tak duża, że uniemożliwiałaby start rakiety nośnej.

Natomiast nie bardzo rozumiem, o co chodzi z tą "elektrolizą wody lub podgrzewaniem chloranów" - czyżbyś chciał zasugerować, że w tym kartonowo-blaszanym pudle, w którym z trudem pomieściłby się człowiek, były tego rodzaju instalacje?

Portret użytkownika sceptyyk

 

 

To ty straciłeś okazję, aby milczeć i nie robić z siebie idioty.

 Ostro...  :)  Czuję sie wywołanym do tablicy  Smile

 Uważasz, że skoro w butelce Coca-Coli wystarczą ścianki o grubości tych kilku mm, to w zbiorniku o kubaturze kilkunastu m³ też wystarczą ścianki o takiej rubości?

 Uważm, że argument cisnieniowy podany w Waszych wpisach jest śmieszny... Tak jest śmieszny. Traktujemy o zachowaniu bezpieczeństwa ciśnieniowego, na poziomie +- 15m pod wodą. Zgadza się? Zgadza się. Koledzy, przed kilku laty, pewien śmiałek wykonał skok spadochronowy z wys 40km, gdzie ciśnienie atmosferyczne wynosi 1/200 tego jakie mamy na poziomie morza (porównywalne z próżnią) - zgadza się? Zgadza się. Czy przeżył w swoim skafandrze to ciśnienie? Przeżył.                                            Felix Baumgartner                     https://www.ckm.pl/active/skok-baumgartnera-w-liczbach,8055,1,a.html To tyle w temacie (dramatycznych) ciśnieień na głębokości +- 15m pod wodą...

 Natomiast nie bardzo rozumiem, o co chodzi z tą "elektrolizą wody lub podgrzewaniem chloranów" - czyżbyś chciał zasugerować, że w tym kartonowo-blaszanym pudle, w którym z trudem pomieściłby się człowiek, były tego rodzaju instalacje?

Kolego, jesteś zwykłym netowym ciemniakiem i ignorantem... Rosjanie  na swoich aparatach kosmicznych,stosują elektrolizę w celu uzyskania tlenu od końca lat osiemdziesiątych... Generator tlenu ELEKTRON.                                                                                                                                                                                                                                                                          https://pl.wikipedia.org/wiki/Elektron_(generator_tlenu)                                                                                Piszesz, że nie rozumiesz czym jest podgrzewanie chloranów... A co ja Ci poradzę, że jsteś typowym netowym głupkiem, który ma problem z obsługą wujka gugla...  :)  Ćwoku, wystarczy zapodać wujaszkowi guglowi - OGRZEWANIE CHLORANÓW i dowiesz się tam o takowych instalacjach, pracujących np przy generowaniu tlenu dla okrętów podwodnych w trakcie długich zanurzeń.  :)  Łokej  Smile Stary scepcior ma słabość do netowych przygłupów i zawsze potrafi podać przygłupom pomocną grabę :)                              Poczytaj sobie ćwoku  :)                                                                                                                                  https://pl.wikipedia.org/wiki/Uzdatnianie_powietrza_w_okr%C4%99tach_podwodnych                                Aha drogi ćwoku  Smile Te "pudła" które Cię tak zbulwersowały, są jedynie obudową materiałów izolacyjnych i nijak się mają do odporności ciśnieniowej aparatów o których traktujemy  :)  3maj się netowy ćwoku Smile

Portret użytkownika hs100

Bzdury. Kto zabiera ze sobą w

Bzdury. Kto zabiera ze sobą w podróż kosmiczną całą instalację do produkcji kiedy lepiej jest zabrać gotowy produkt już wyprodukowany na ziemi ? Wychodząc z tego  toku myślowego astronauci powinni wziąć też ze sobą linię do produkcji konserw i zapas mrożonej wołowiny. I oczywiście lodówkę.

Otrzymywanie O2 w procesie elektrolizy jest jak najbardziej możliwe ale proces pożera ogromne ilości energii (prąd elektryczny), do tego stopnia że otrzymywanie tlenu tą metodą na ziemi jest zupełnie nieopłacalne i nikt tego tego nie stosuje. Co innego wodór, ten pierwiastek trudno pozyskać z naturalnych surowców więc elektroliza jest tutaj odpowiednia, ale koszt pozyskanego materiału jest znaczny. Tlen techniczny na ziemi produkuje się zupełnie innymi metodami i przechowuje/transportuje w zbiornikach.

Co do argumentu z butelką -również słuszny pod warunkiem że całą misję udałoby się zmieścić w butelce. W przeciwnym wypadku decyduje rozmiar,  proporcjonalne do tego siły nacisku i wymagana wytrzymalość konstrukcji. Amerykanie mimo opanowanej technologii nie zdecydowali się na lądownik wzorowany na butelce coca-coli chociaż to sprawdzona konstrukcja.

Chyba sceptycyzm nie pozwolił ci w przeszłości chodzić do szkoły i teraz na starość pozostał ci tylko hejt  i argumenty na poziomie zgniecionej parówki i chloranów znalezionych na szybko w necie.

Portret użytkownika Easy Rider

Skala bzdur prezentowanych

Skala bzdur prezentowanych przez "sceptyyka" świadczy o tym, że albo jest ofiarą polskiego systemu edukacji opartego na gimnazjach, albo płatnym trollem, do zwalczania tzw. teorii spiskowych. Nie warto dyskutować, bo nie należy karmić trolla, a jeśli to idiota, to warto przypomnieć znany aforyzm:

Nie dyskutuje się z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem.

Natomiast skala chamstwa "sceptyyka" powinna zainteresować Admina.

Portret użytkownika sceptyyk

Bzdury. Kto zabiera ze sobą w

Bzdury. Kto zabiera ze sobą w podróż kosmiczną całą instalację do produkcji kiedy lepiej jest zabrać gotowy produkt już wyprodukowany na ziemi 

hs100 (anoim), u Ciebie, odniosę sie jedynie do ten częsci wpisu odnośnie energi potrzebnej do uzyskania elektrolizy. Kolego, wystarczy wystawić część instalacji wodnej na zewnątrz statku kosmicznego i potraktowac ten fragment instalacji soczewką...  Bawiłes sie kiedyś soczewką wystawioną na promienie słoneczka?  :)  Poczytaj sobie, jak to się robi na powierzchni Ziemi. A w przestrzeni kosmicznej promieni i promieniowania kosmicznego nie brakuje  :)                                                               https://automatykab2b.pl/gospodarka/42254-uruchomiono-najwieksza-elektrownie-sloneczna-  wykorzystujaca-technologie-soczewek-fresnela   I takie to ono tam jest kolego Hs100 (anonim) :)  wystarczy wystawić na zewnątrz aparatu kosmicznego, kawałek rurki z obiegu po siuśkach, potraktować te siuśki soczewką i mamy rozkład siuśków na - tlen, wodór i odrobiny smrodu po siuśkach   :)  PS: resztę opisałem we wpisie do tego ćwoka powyżej  :)  Pozdrówka  Smile

Portret użytkownika Szkarłatny Leon

Nie było i nie będzie lotów w

Nie było i nie będzie lotów w kosmos, wystarczy posłuchać wypowiedzi astrogłąbów jak Armstrong i spółka z nasa, nie mają nawet jednej spójnej wersji co do wyglądu głębokiej przestrzeni kosmicznej, nie wspominając o zdjęciach ziemi z kosmosu. Większość środków finansowych przeznaczanach na agencje typu nasa, esa, jaxa, cern itp. zużywane zostaje na zabezpieczenie uzurpatorskich elit w nadchodzącym, nieuchronnym bo cyklicznym katakliźmie dotykającym ziemię o którym nauka milczy, a który możliwe że nadejdzie jeszcze za życia teraźniejszych pokoleń.

 

Chcesz uratować czyjeś życie? Nie pozwól by mengelowcy "leczyli" go substancją zwaną Remdesevir/ Veklury.

 

Strony

Skomentuj