Próba jądrowa Korei Północnej z 2017 roku miała 10 razy większą siłę niż pierwotnie sądzono

Kategorie: 

Źródło: Pixabay

We wrześniu 2017 r. Korea Północna zdetonowała urządzenie jądrowe pod górą Mantapsan. Był to największy w historii kraju podziemny test jądrowy, a jego skutkiem było podniesienie szczytu o około 3,5 metra wzwyż.

Próba jądrowa spowodowała trzęsienie ziemi o sile 6,3 w skali Richtera, wytwarzając zarazem fale dźwiękowe, wykrywane przez sejsmografy na całym świecie. Fale zostały wykorzystane przez naukowców, aby dowiedzieć się więcej na temat eksplozji z 2017 roku. Nie trzeba dodawać, że nie było to łatwe w związku z brakiem wiedzy na temat urządzenia jądrowego i szczegółowych danych na temat miejsca prób broni.

 

W nowym opracowaniu, opublikowanym w czasopiśmie naukowym Journal of Geophysical Research, podjęto próbę zinterpretowania sygnałów sejsmicznych. Badacze sugerują, że eksplozja z 2017 roku mogła być ponad dziesięciokrotnie większa niż jakiekolwiek inne północnokoreańskie testy z poprzednich dekad. Naukowcy szacują, że bomby mogły mieć siłę eksplozji równą 250 kiloton trotylu. Dla porównania bomba, którą USA zrzuciła na Hiroszimę w 1945 roku, miała siłę około 15 kilotonami.  

 

Współautor badań, sejsmolog z Uniwersytetu Santa Cruz, Thorne Lay, nie ukrywał swojego przerażenia rozmiarami próby jądrowej. Mężczyzna zwrócił również uwagę na ogromny skok Korei, która jeszcze do 2016 roku testowała bomby o mocy maksymalnie 20 kiloton, a już rok później była w stanie przebić ten wynik ponad dwunastokrotnie.

W badaniu wykorzystano metody pochodzące jeszcze z czasów zimnej wojny. Zastosowane modele zostały wykorzystane w latach 80-tych do ustalenia wydajności urządzeń radzieckich i sprawdzenia, czy Związek Radziecki oszukiwał w teście na ograniczenie podziemnej broni jądrowej w 1974 roku. Amerykańscy geolodzy uważali wówczas, że rozbieżność wynikała z różnic geologicznych między stanowiskami testowymi w Nevadzie i Kazachstanie.

 

Perspektywa historyczna pokazuje, w jaki sposób wiedza na temat geologii obszaru testowego jest kluczem do uzyskania precyzyjnego pomiaru. Biorąc pod uwagę małą liczbę informacji o Korei Północnej, przybliżenie jest najlepszym efektem, na jaki stać badaczy.

 

Kiedy prezydent USA, Donald Trump, w 2018 roku spotkał się w Singapurze z Kim Dzong Unem, to rzekomo miało dojść do porozumienia w sprawie demontażu północnokoreańskiego programu rakietowego. Pomimo zapewnień Kima, że "nie ma już zagrożenia jądrowego ze strony Korei Północnej", wydaje się, że państwo nadal potajemnie rozwija swoje rakiety balistyczne i kontynuuje ich testowanie.

 

 

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
Opublikował: ZychMan
Portret użytkownika ZychMan

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl od ponad 2 lat. Specjalista z zakresu Internetu i tematyki naukowej. Nie stroni również od bieżących tematów politycznych.


Komentarze

Portret użytkownika ascendant 149

O kosmosie to "oni" wiedzą

O kosmosie to "oni" wiedzą dużo albo prawie wszystko. Ale gdzie nastapiła eksplozja, to poprostu nagle nie ma rządzeń pomiarowych, satelity nie działają, nie można namierzyc kierunku fal itp. itd. I jeszcze nie wiadomo czy ona właściwie miała miejsce. Umówmy się, że gościa wykorzystali - po co mają truć własne środowisko - my będziemy cicho i będziemy udawali, że nic nie wiemy a gostek niech przeprowadzi u siebie próbę to pozyskamy materiał do badań. Tylko co ze skażeniem środowiska. Podejrzewam, że gostek sam uśmierca własny naród, którego nie może wyżywić, i robi to z przyklaskiem całego świata.

Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.

Skomentuj