Kategorie:
Najważniejszy urzędnik z NASA nie pozostawia złudzeń. Nasze możliwości detekcji asteroid są wciąż tak prymitywne, że ciągle jesteśmy zaskakiwani bliskimi przelotami ciał niebieskich. Niekiedy o asteroidach, które o włos przeleciały koło Ziemi, dowiadujemy się kilka dni po największym zbliżeniu. Oznacza to, że możemy być zaskoczeni dużą asteroidą, jak ta, która spadła nad Czelabińskiem w 2013 roku.
Szef NASA powiedział, że to nie jest Hollywood, tylko realne zagrożenie. Jego zdaniem trzeba podjąć pilne działania, bo chodzi o to, aby w końcu być w stanie ochronić naszą planetę Ziemię. Aby taką zdolność uzyskać jest jeszcze wiele do zrobienia. Trzeba się więc przygotować na zderzenie Ziemi z asteroidą.
Bridenstine przypomniał jaki wpływ wywarło ciało niebieskie, które eksplodowało nad Czelabińskiem w Rosji, 15 lutego 2013 roku i powiedział, że tamta asteroida miała tylko około 20 metrów średnicy a wybuchła z siłą 30 razy większą od energii bomby atomowej, która zniszczyła Hiroszimę w 1945 roku. Na skutek tego wydarzenia w Czelabińsku i okolicach ponad 1500 osób zostało rannych, uszkodzone było 7200 budynków zlokalizowanych w sześciu miastach.
Szef NASA powiedział, że te wydarzenia nie należy traktować jako niezwykle wyjątkowe. Ostrzegł, że symulacje NASA wskazują, że zdarzenia te występują przynajmniej raz na 60 lat.
Bridenstine dodał, że w ciągu ostatnich 100 lat były trzy takie zdarzenia, z których jedno, zwane wydarzeniem Tunguskim, które miało miejsce w 1908 roku, zniszczył setki kilometrów kwadratowych syberyjskiego lasu. Do dzisiaj trwają spory co do tego co tak właściwie stało się wtedy w Tajdze, ale najczęściej uznawana teoria zakłada, że doszło tam do eksplozji dużej asteroidy, albo komety.
Trzecie bardzo niebezpiecznym wydarzeniem tego typu była mała asteroida która spadła 13 sierpnia 1930 roku na rzekę Curuçá. Szacunki co do jego siły towarzyszącej temu zderzeniu eksplozji są różne. Od 9 kiloton do nawet 5 megaton trotylu, ale sądząc po opisach i odnalezionym kraterze o średnicy kilometra, jego energia była raczej poniżej jednej megatony.
Dyrektor NASA przestrzega, że nadal możemy być zaskoczeni przez małe ciała niebieskie o średnicy do kilkudziesięciu metrów. To wystarczy, aby wywołać lokalną katastrofę. Trzeba zatem szybko poprawić zdolność do zaobserwowania obiektów na kursie kolizyjnym i wytworzyć technologię umożliwiająca ich przekierowanie na inną orbitę lub destrukcję w bezpieczny dla Ziemi sposób.
Dla osiągnięcia tego celu niezwykle ważna jest szeroka współpraca międzynarodowa, szczególnie w zakresie dyskusji na temat procedur w sytuacjach awaryjnych, jakie należy podjąć po wykryciu prawdopodobieństwa kolizji z Ziemią niektórych nieodkrytych dotychczas asteroid.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
*** W czasie, gdy większość szukała pieniędzy, my szukaliśmy prawdy ***
kolo21
Świat to zło i powinien przestać istnieć.Ludzie większości to gnidy i życzę im tego samego.Bóg??A Boga mam w tym samym miejscu gdzie on ma mnie.
Strony
Skomentuj