Na terenie Niemiec znaleziono prehistorycznego krokodyla

Kategorie: 

Źródło: youtube.com

Archeolodzy ze Szkocji odkryli prehistorycznego krokodyla. Wiek odkrycia przekracza 150 milionów lat. Po zbadaniu szczątków naukowcy ustalili, że krokodyl przypominał współczesnego delfina, a jego smukłe ciało nie miało łusek.

 

Specjalna struktura szczęki, ogona i jamy ustnej umożliwiła gadom polowanie na kalmary i zwinne małe ryby, podczas gdy poruszanie się pod wodą było łatwe i zwrotne.

 

Skamieniałości znaleziono w formacjach skalnych w południowej części Niemiec, gdzie 150 milionów lat temu było płytkie morze. W takich warunkach dinozaury nie funkcjonowały wygodnie. Żyły tam jednak gady, które czuły się świetnie w wodzie.

 

Naukowcy uznają odkrycie za wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Pozwoli to dowiedzieć się więcej o życiu zwierząt tamtych czasów. Po dokładnych badaniach znalezisko znajdzie się w Muzeum Historii Naturalnej w Bambergu.

 

Niezwykle dobrze zachowany szkielet odkryto w kamieniołomie niedaleko Bambergu w Bawarii. Prehistorycznego krokodyla ochrzczono nazwą Cricosaurus bambergensis. Płytkie morze obejmowało wówczas obszar Szkocji, Francji i Hiszpanii.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika Maryjan_66

To tam są jeszcze jakieś

To tam są jeszcze jakieś dzikie poletka, gdzie można coś odkryć? Wydawało mi się, że Niemcy już całe są zabetonowane autostradami, farmami wiatrowymi i słonecznymi, a pozostała zieleń to przystrzyżone jak pola golfowe łąki lub wyregulowane zgodnie z niemieckim 'ordnung' lasy. Ale.. to był kamieniołom - to ok, to coś gdzie wydobywa się surowiec by zabetonować lub ukamieniować pozostałe dzikie areały.

I nie myslmy , że w Polsce jest lepiej. Znaczy jeszcze w otoczeniu jest - ale w głowach ludzi wirus ala  'badźmy jak europejczycy' rozprzestrzenia się niekontrolowanie. Oto dzisiaj z samego rana pod oknem już nie szedł jeden pan z kosiarką - ale szli całym dywanem by namierzyć choć jedno źdźbło trawy, które zdążyło by za bardzo się wybić po ostatnich ciepłych dniach. Rano słysze pierdzenie kosiarek, w nocy pisk alarmów samochodowych, za dnia pisk zamienia się na smrodzenie bo zakupy już tylko autem, do przedszkola też, do szkoły, pracy, na fitness, do kościoła, do znajomych. Stosunek trawników do parkingów zmienił się z 10:1 na 1:10 - a kosiarek liczba wzrosła 10 - krotnie. Do czego to zmierza sami podumajcie.

I jak Ziemia ma nie wysłuchać modłów ludzi chcących trochę spokoju z rana, w nocy, za dnia? Im modłów będzie więcej, tym szybciej walec wyrównujący zostanie puszcony w ruch. Będzie 'Boże ratuj' - i pewnie uratuje niektórych, ale ze śmietniska pobudowanego wokół nie zostanie NIC (przysłowiowy "kamień na kamieniu.."). Już cywilizacje bardziej zaawansowane tutaj były, i tyle z nich zostało, że dla nas obecnych żadnej wartości to nie przedstawia poza ...muzealno - turystyczną.

Portret użytkownika dziiadek ze wsi

Na terenie niemiec różne

Na terenie niemiec różne rzeczy się odstawia:

Prawdziwą wisienką na torcie teorii spisku elit żydowskich jest historia zwierzchnika ortodoksyjnej wspólnoty żydowskiej „Chabad-Lubawicz”, Josepha Isaaca Schneersohna, opisana przez Ireneusza Lisiaka w książce „Zakłamany Holokaust”:

Schneersohn w chwili wybuchu wojny znajdował się w Warszawie. Wskutek nacisków wpływowych środowisk żydowskich w Stanach Zjednoczonych zorganizowano misterną akcję przerzutu rabina z okupowanej Warszawy do Ameryki. To co wydawało się niemożliwe, udało się, i to przy pomocy admirała Wilhelma Canarisa, szefa Abwery, i majora Ernsta Blocha, z pochodzenia Żyda (według przerażającej nomenklatury hitlerowskiej „aryzowanego za zasługi dla Niemiec Mischlinga, czyli mieszańca żydowsko-niemieckiego”), również działającego w Abwerze. 19 marca 1940 r. rabin Schneersohn po ryzykownej podróży z Warszawy przez Rygę i Sztokholm został powitany w Nowym Jorku. Rigg napisał o rabinie: „Mimo iż dziękował za uratowanie siebie, nie pomagał innym. Zamiast tego rabin chodził do polityków, którzy mu pomogli, i prosił o ocalenie swojej biblioteki składającej się z 40 tysięcy książek”. Jak podaje dalej Rigg, po wielu usilnych zabiegach udało się rabinowi wydostać cały księgozbiór z okupowanej Warszawy! Tej samej Warszawy, w której w tym czasie Niemcy utworzyli getto dla pół miliona Żydów, w straszliwej większości skazanych przez Niemców na zagładę.

Nadmieńmy, że obecnie „Chabad-Lubawicz” spotyka się z czołowymi politykami rządu warszawskiego, zwłaszcza w okolicznościach uchwalania ważnych ustaw dla Polski. Ciekawym motywem jest blokowanie śledztwa w Jedwabnem (przerwane w 2001 roku przez ówczesnego ministra sprawiedliwości, Lecha Kaczyńskiego, po tym jak zaczęto znajdować niemieckie łuski w ciałach ofiar), za którego wznowieniem podpisało się 70 000 obywateli (inicjatywa dr Ewy Kurek), jednak niejaki Jonny Daniels podsumował, że ekshumacje nie zostaną wznowione choćby i zebrała 40 milionów – wygląda na to, że wie co mówi, bo zna się z Kaczyńskim, Dudą, Morawieckim, Trumpem i jest członkiem Knesetu. Wracając do pojęcia masonerii, czyli ludzi ogarniętych pychą, jednoczących się w celu zaspokajania własnego ego kosztem innych, to nie ograniczają się oni wyłącznie do kręgów arystokracji żydowskiej...

Skomentuj