Do potężnego wybuchu, a następnie pożaru, doszło w zakładach chemicznych Williams Olefins w południowo - wschodniej Luizjanie. Siedziba firmy znajduje się w sumie na odludziu, gdzie przetwarzane są surowce do produkcji tworzyw sztucznych. Na miejsce awarii ściągane są posiłki z sąsiednich miast podaje stacja Newsy.

Początkowo informowano, że na skutek wybuchu w Luizjanie rannych zostało siedem osób. Teraz mówi się o 33 poszkodowanych. W wyniku eksplozji uwolniły się niebezpieczne substancje. Na miejscu ratownicy i strażacy walczą z ogniem, Z fabryki ewakuowano pracowników. W chwili wybuchu na terenie kombinatu przebywało około 600 osób. Mieszańcom okolicznych, nielicznych domów zalecono, aby szczelnie pozamykali okna i powyłączali klimatyzację, aby zminimalizować kontakt z trującymi substancjami. Policja zablokowała wszystkie drogi prowadzące do zakładu, aby uniknąć przypadkowych ofiar.

Zakłady chemiczne w Luizjanie produkują około 590 milionów kilogramów etylenu i 41 milionów kilogramów polipropylenu rocznie. Tworzywa etylenu i polipropylenu stosuje się w budowie rurociągów.

To nie pierwszy wypadek w zakładach chemicznychm w USA w ciągu ostatnich 3 miesięcy. 3 czerwca 2013 wybuchł pożar w fabryce chemicznej Nova - Kem w stanie Illinois. 17 kwietnia doszło do tragedii w fabryce nawozów mineralnych w miejscowości West w Teksasie. Na skutek wybuchu fala uderzeniowa uszkodziła lub zniszczyła całkowicie 140 budynków, w tym szkoły, domy opieki i obiekty mieszkalne. W wyniku tego zdarzenia zginęło 14 osób, a około 200 zostało rannych. Większość ofiar katastrofy to strażacy i personel medyczny. Lokalne firmy ubezpieczeniowe muszą wypłacić ofiarom wypadku przeszło 100 milionów dolarów odszkodowań.