W czasie trwania wojny w Syrii kilkukrotnie już zdawało się, ze wojska rządowe będą w stanie zakończyć tą krwawą wojnę. Potem jednak okazywało się, że terroryści sunniccy dostawali wsparcie ze strony sprzyjających im reżimów takich jak Katar, Arabia Saudyjska, USA, Francja i Wielka Brytania. Wsparcie lotnicze zapewnił terrorystom nawet Izrael, który militarnie włączył się w konflikt stając się niemal jego stroną.

Napędzanie spirali przemocy odbywa się właśnie, dlatego, że Zachód i Arabowie mają swoje interesy, których realizacja będzie możliwa po obaleniu Assada i umieszczeniu na jego miejsce spolegliwego władcę marionetkowego takiego jak w Iraku. Potem będzie można rozkraść ten kraj i budować tam, co się chce, na przykład rurociąg gazowy z Kataru do Europy.

Obecnie jednak wiele wskazuje na to, że żarty się skończyły i wsparcie dla terrorystów będzie zrównoważone przez Rosję, która cały czas uzbraja syryjskie wojska rządowe. Kiedyś robiła to po cichu przez port Tartus, który stanowi bazę militarną Rosji na Morzu Śródziemnym. Skomplikowana sytuacja polityczna zwykle nie jest opisywana w zachodnich mediach, a bez jej zrozumienia konflikt syryjski może wyglądać zupełnie inaczej, zwłaszcza, gdy wiedzę o nim czerpie się z zachodnich mediów, w tym i polskich.

Wycisza się w nich napaści Izraela stwierdzając, że państwo żydowskie ma prawo do "obrony" i wyolbrzymia się rzekome zbrodnie wojsk rządowych a nawet oskarża się je o stosowanie broni chemicznej, co ostatecznie udowodniono terrorystom. Szybko jednak takie informacje są wyciszane i nie zmienił tego nawet ostatni raport ONZ stwierdzający, że sunniccy najemnicy walczący w Syrii użyli gazu bojowego Sarin.

Obecnie trwa kolejna ofensywa wojsk syryjskich i odnosi zdecydowane sukcesy. Terroryści są metodycznie tropieni i likwidowani. Władze informują, że większość z zabitych w walce żołnierzy tak zwanej syryjskiej opozycji to obcokrajowcy. Udało się odbić znajdujące się w okolicy Libanu miasto Qusair. W nalotach zginęły podobno 52 osoby w tym 48 terrorystów. Miasto stanowiło istotny punkt oporu przeciwko Assadowi a jego zdobycie umożliwia legalnemu rządowi Syrii kontrolowanie terytorium od Damaszku do wybrzeża. Oznacza to, że pod względem strategicznym osiągnięto sukces, który może przechylić szalę zwycięstwa.

Biorąc pod uwagę doświadczenie z przeszłości można teraz oczekiwać kolejnej fazy wsparcia militarnego dla walczących w Syrii terrorystów. Zapewne nadal zachodnie media będą ich tytułować "opozycją syryjską" mimo, że są to najemnicy.  Bardzo możliwe, ze we wszystko wmiesza się Izrael, który wyraźnie aspiruje do tego, aby być głównym mocarstwem na Bliskim Wschodzie. Sytuacja w Syrii stanie się wtedy jeszcze bardziej niebezpieczna i realnie zagrozi pokojowi na świecie.

Źródło: http://www.bbc.co.uk/news/world-middle-east-22592627