Rosja mogła umieścić nową tajną broń na orbicie podczas planowanych wcześniej działań w kosmosie. Wojsko USA obawia się, że tajemnicza technologia może zniszczyć inne satelity na orbicie.

Rakieta, która wystrzeliła z kosmodromu Plesetsk w zachodniej Rosji 30 listopada, miała umieścić na orbicie trzy satelity komunikacyjne Rodnik.

Rządowa organizacja U.S. military's Combined Space Operations Center zauważyła jednak coś podejrzanego. Oczekiwano pojawienia się trzech lub czterech nowych satelitów, jednak organizacja zarejestrowała pojawienie się pięciu obiektów na orbicie.

Możliwe, że to część rakiety, która rozpadła się na dwie części, jednak Rosjanie mogli celowo umieścić wcześniej przygotowany obiekt w przestrzeni kosmicznej. Jeśli druga wersja jest prawdziwa, jeden z pięciu obiektów może być satelitą szpiegowskim.

Uważa się, że tego typu satelity są uzbrojone i mogą niszczyć inne obiekty na orbicie, wpychając je w atmosferę ziemską. Oficerowie wojskowi uważają, że zdolność do wyłączenia lub zniszczenia satelity innego kraju jest kluczową funkcją bezpieczeństwa narodowego i nie jest to pierwszy przypadek, w którym Rosja była podejrzewana o umieszczenie na orbicie kosmicznej broni.

W maju 2014 r. miał miejsce podobny przypadek. Rosja wyniosła na orbitę inny tajemniczy obiekt o nazwie 2014-28E, który początkowo uważany był za kosmiczny odpad. Obserwatorzy satelitarni dostrzegli jednak, że obiekt wykonywał szereg niepokojących manewrów.

Na początku tego roku francuski minister obrony Florence Parly oskarżył Rosję o wysłanie orbitera Louch-Olym, aby przechwytywał dane przekazywane do i od francusko-włoskiego satelity wojskowego Atena-Fidus, który służy do bezpiecznej komunikacji wojskowej i planowania operacji.