"Dwa Słońca" zaobserwowano w okolicy rosyjskiego Lipiecka

Kategorie: 

W godzinach wieczornych 18 lutego 2013 roku w miejscowości Lipieck doszło do obserwacji zjawiska optycznego zwanego słonecznym halo. Na jego skrajach zwykle pojawiają się słońce poboczne. Nie inaczej było tym razem.

 

Zwykle zjawiska tego typu występują w momencie, gdy dochodzi do dużych mrozów. Często można to zobaczyć z okna samolotu pasażerskiego. Na dużych wysokościach utrzymują się kryształki lodu, które działają jak pryzmaty.

[gmap markers=small blue::52.54651834285327,39.794311076402664 |zoom=6 |center=52.5897007687178,39.55078125 |width=440px |height=300px |control=Small |type=Hybrid]

To złudzenie optyczne bywa też nazywane podwójnym Słońcem z tym, że oczywiście nie jest to emanacja planety X vel Nibiru a po prostu efekt interakcji wspomnianych kryształków lodu z silnym źródłem światła.

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen

Komentarze

Portret użytkownika b@ron

spotter...ciekawe czy ty

spotter...ciekawe czy ty kiedyś przejrzysz na oczy ...twierdzisz że obserwujesz i fotografujesz niebo,nie zauważyłeś że niebo w bezchmurny dzień zazwyczaj ma mleczną barwę a nie błękitną ,jak kiedyś?

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika Spotter

Ta mleczna barwa jak ją

Ta mleczna barwa jak ją nazywasz to są chmury Cirrostratus które towarzyszą zmianie pogody. Nie zaprzeczam że samoloty przyczyniają się do wzrostu powstawania tego rodzaju chmur, po przez wprowadzanie do atmosfery jąder kondensacji, ale już samo powstawanie chmur Cirrostratus to proces natury.
Nikt nic z tym nie zrobi choćby nawet stawał na głowie, ponieważ to efekt uboczny transportu lotniczego.
Jedyny problem jest taki, że garsta osób nie potrafi pojąć fizyki atmosfery i stąd ta cała histeria.

Portret użytkownika CRUSADERS

omen30: (SŁOŃCE OSZALAŁO

omen30: (SŁOŃCE OSZALAŁO WAŻNE )Przez ostatnie lata w związku z zagrożeniami płynącymi z wybuchów na słońcu uwaga kierowała się głównie na siłę wiatrów słonecznych. Uważa się przecież, że to właśnie one mogły przyczynić się do zamiany biegunów, toteż aby ustrzec Ziemię przed kolejnym kataklizmem szykuje się programy mające monitorować zbliżające się do naszej planety burze słoneczne. Uważa się, że do słonecznej giga katastrofy na pewno dojdzie w czasie trwania naszego życia,. Tymczasem gigantyczne chmury „pyłu” słonecznego spowodowałaby trawiące całe dekady zamieszanie.

Do pewnego czasu obawy o tego typu wydarzenia pozostawały w głównej mierze sferą spekulacji. Jednak w czasie ostatniej dekady naukowcy odkryli prawdziwe zagrożenia mające źródło we wnętrzu słońca. Dla przykładu, nasze ziemia może wkrótce spodziewać kilkunastu mega burz słonecznych. I tu możemy zacząć panikować. Gdzieś wśród owych obaw znajduje się strach przez niszczycielską siłą wiatru słonecznego, która pokryje nas niczym śnieżny puch. Oczywiście przybycie jej w nasze sąsiedztwo zająć może jedynie kilka dni, jednak i tak myśl o niej przyprawia o szybsze bicie serca.

Strach przed niebezpieczeństwem ze słońca należy do najstarszych obsesji ludzkości. Z położenia gwiazd i planet starożytni potrafili wyczytać wszystko – od losu królów, po wylewy Nilu. Szczególnie złą sławą cieszyły się komety będące zapowiedzią nieszczęść. Wraz z tym, jak astronomowie gromadzili coraz więcej wiedzy, zaczęły zanikać także przesądy związane ze zjawiskami astronomicznymi. Mimo to patrzenie na wszechświat przez wielkie teleskopy wcale nie umniejszyło liczby obaw. Jeśli bowiem Słońce okrąża Drogę Mleczną co 250 milionów lat, nasze otoczenie może się z czasem radykalnie zmieniać. Wraz z naszą wędrówką po galaktyce natknąć się możemy na raczej nieprzyjazne sąsiedztwo w postaci miejsc, gdzie rodzą się gwiazdy lub obszarów na których doszło do wybuchu gigantycznej gwiazdy. Nie mniejszym zagrożeniem jest czarna dziura. Choć brzmi to strasznie, nie jest to aż tak bardzo prawdopodobne – nie jesteśmy obecnie w sąsiedztwie supernowej, ani też nie zbliżamy się do czarnej dziury. Mimo to dziś już jesteśmy świadomi, że takie zagrożenia istnieją.

Jednym z największych problemów w zrozumieniu naszej ziemskiej egzystencji jest to, że nie mamy żadnego wpływu na słońce i naszą planetę. Astronomowie nie znają dokładnie najbliższych dat wybuchów słonecznych, nie mówiąc już o mega eksplozjach . Zwykle największym problemem jest odgadnięcie czasu , jaki dzieli nas od nieuchronnej zagłady. Zwyczajna większa czarna plama w powierzchni słońca może być nic nie znaczącym wyrzutem materii lub niezwykle niebezpiecznym. W wyniku ustalania tych miejsc naukowcy zaczęli stosować technikę zwaną geometrią, jednakże atmosferyczne zaburzenia sprawiały zawsze wiele kłopotów, wskutek czego w 1995 roku wystrzelono satelitę Soho, którego zadaniem było wykonywanie zdjęć powierzchni słońca i śledzenie tego, w jaki sposób zmieniają położenie czarne plamy na przestrzeni kilku dni. Następnie komputery rozpoczynały kalkulowanie czasu jaki pozostał do erupcji z większą dokładnością, niż to robiono wcześniej.

Oprócz ruchu wprzód i w tył spowodowanego ruchem obrotowym Słońca, Soho wykrył kolejny ruch powodowany przez samo jądro. Czarne plamy, jak i inne zawirowania na powierzchni słońca znajdują się w ciągłym ruchu wokół jego jądra. Każdy podąża swoją unikalną ścieżką. Każdego dnia plamy pokonują tysiące kilometrów, zaś inne trochę mniej lub więcej.

Przeczesując dane z Soho, astronomowie Bob Stars i Joan Solar z Laboratorium Astronomicznego NASA doszli do wniosku, że być może najbardziej interesujące najbliższe nam słoneczne erupcje wydarzą się w najbliższych miesiącach. Podczas gdy inne czarne plamy wciąż uśpione, będą poruszały się swym powolnym rytmem. Dwaj astronomowie odkryli 1200 innych ukrytych plam, które stały w miejscu. Były one jak stojące przy drodze światła i zmierzały ku temu aby porazić nas czerwonym światłem.

Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki i śledząc poprzedni ruch plam doszli oni do wniosku, że w czasie minionych 50 lat żadna plama nie stała się tak niebezpieczna jak w chwili obecnej największe pojawiające się plamy. Średnia odległość między nimi wynosi 700 000 km. Bob Stars i Joan Solar zajrzeli także w przyszłość.

Stars mówił, że w ciągu najbliższych 10 lat w pojawi się plama która swoim wyrzutem materii pokryje jedna czwartą układu słonecznego.

- Mówiono, że taka sytuacja mogłaby wpłynąć na całe życie naszej planety spadnie na nas deszcz promieniowania UV. Innymi słowy – byłoby po nas.

W latach 90-tych naukowcy rozpatrywali hipotezę dotyczącą Super plamy –, która co ok. 10 tysięcy lat powoduje zakłócenia w ruchu obrotowym ziemi zsyłając na Ziemię deszcz śmierci. Co roku geologowie natrafiają na ślady jej skutkówi i dziś mało kto wierzy wśród astronomów, geologów wulkanologów sejsmologów że w najbliższych miesiącach nie będziemy mieć powtórki z rozrywki. W danych Boba Stars znalazło się jednak miejsce dla innej teorii, a mianowicie wpływu wyrzutów słonecznych na jadro ziemi i aktywność wulkaniczną. Jedna potężna czarna plama może spowodować wybuch całego parku Yellowstone jak i innych kalder na ziemi. Dziś miejsca te wyglądające zupełnie zwyczajnie, gdzie życie płynie sobie spokojnie, niedźwiedzie hasają, Nikt nie jest niczego świadomy a w tym przypadku obliczenia są bardzo dokładne, już w wkrótce kaldery mogą wyparować

Soho odkrył także na słońcu istnienie wielu innych uśpionych plam, które mimo że są ledwie dostrzegalne mogą mieć na nas zgubny wpływ. – wielkie tornada plazmy słonecznej. Aby je sobie wyobrazić należy poznać ich rozmiary, takie słoneczne tornado potrafi mieć 200 tysięcy km wysokości i kierować w naszą stronę niewyobrażalne ilości wiatru słonecznego. Choć wiatr słoneczny ma masę równą raczej puchu niż stali to pędząc w naszą stronę może zerwać ziemską osłonę którą jest pole magnetyczne ziemi. Skutki byłyby tysiące razy bardziej destrukcyjnie jak zsynchronizowane wybuchy atomowe we wszystkich miastach na ziemi..

Zwykliśmy także myśleć, że jesteśmy bezpieczni. To zresztą prawda. Lecz w przypadku super wyrzutów nie mamy żadnych szans, nie przeżyjemy zabije nas brak atmosfery, powodzie trzęsienia ziemi, huragany, będzie to coś więcej niż armagedon.

Wraz z tym, jak naukowcy uzyskali dostęp do nowych teleskopów, w tym Soho stworzyli prowizoryczną mapę naszego słonecznego zagrożenia. Wydaje się, że przez ostatnie kilka milionów lat dryfujemy w czymś, co nazwać można kosmiczną cichą przestrzenią, ale ten szczęśliwy stan może się kiedyś skończyć. Jeden większy wybuch słoneczny i cofamy się do średniowiecza, nie ma prądu, gazu, wody wszystko przestaje działać

Przy obecnej prędkości ruchów powierzchni słońca i zwiększającej się częstotliwości pojawiania się plam słonecznych w każdej chwili może nastąpić nasze unicestwienie. Co więcej, podobne lecz dużo większe erupcje mogą powodować kolejne, co zwiększa prawdopodobieństwo wcześniejszej zagłady. Jak jest naprawdę, nikt jednak nie wie.

Nie wiemy, jaka będzie aktywność słoneczna w przyszłości aż do czasu, gdy spadnie na nas – mówi Gary Black Point – astronom z University of Alabama. Jest on autorem jednego z pierwszych modeli ukazujących, co może się stać, jeśli naszą ziemię nagle nawiedzi potężna burza słoneczna. Według niego wiatr słoneczny zerwie naszą atmosferę pozbawiając nas życiodajnego tlenu nastąpi przebiegunowanie ziemi. Ziemia na chwile zatrzyma się by ruszyć w przeciwna stronę. Potężne wielokilometrowe tsunami zatopią lądy

Wiatr słoneczny może także sprawić, że stalibyśmy się mniej odporni na promienie kosmiczne przesuwając granice heliosfery tuż poza orbitę Jowisza. Przez taką osłonę przedostawałoby się coraz więcej z nich. Jedyną linią obrony Ziemi stałoby się nieskuteczne własne pole magnetyczne.

Gwałtowny wzrost promieniowania kosmicznego miałby co najmniej złe skutki. Wiadomo, że promienie powodują straty w elektronicznych systemach satelitów, jak i zagrażają zdrowiu astronautów. Gdy promieniowanie kosmiczne zderza się z atomami w atmosferze, powoduje deszcz promieni gamma. Obecnie podobny rodzaj promieniowania, które powodują kosmiczne promienie jest jednym z największych źródeł promieniotwórczości. Nie wiadomo jaki wpływ na organizmy żywe miałoby zwielokrotnienie obecnej naturalnej dawki.

Czy zatem da się przeżyć spotkanie z zaczynającą się aktywnością słoneczną? Trudno powiedzieć, ale Ziemia być może już raz przeszła przez coś podobnego. Jeśli miało to miejsce w ciągu ostatnich 100.000 lat, być może kiedyś będzie się udało odtworzyć panujące wówczas warunki z pozostałości na biegunach. Być może i życie musiało w przeszłości zmierzyć się z takim zagrożeniem.

Mimo wszystko słoneczna prognoza pogody nie jest sprzyjająca. Mówiąc prawdę każdy skrawek słońca wypełniają zapowiedzi zbliżającej się katastrofy – nie wiemy tylko jakich rozmiarów ona będzie, i jeśli ktoś z nas przetrwa tę katastrofę, jego potomkowie będą mogli ujrzeć jeszcze jedną – zderzenie Drogi Mlecznej z galaktyką Andromedy, którego efektów nie zna nikt.

Strony

Skomentuj

Filtered HTML

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd><img><h5>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Emotki będą zastępowane odpowiednimi ikonami.
  • Możesz cytować inne posty osadzając je w tagach [quote]

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem, aby zabezpieczyć witrynę przed spamem