Śmierć saudyjskiego dziennikarza gazety Washington Post, Jamala Khashoggiego, może stworzyć podziały pomiędzy dotychczasowymi sojusznikami. Krytyk saudyjskiego reżimu zaginął w nieznanych okolicznościach, a oskarżenia padają właśnie w kierunku Arabii Saudyjskiej.

Wszystko zaczęło się 2 października, gdy Jamal Khashoggi wszedł do konsulatu Arabii Saudyjskiej w Stambule. Od tego czasu, ślad po nim zaginął. Turcja zarzuca Saudom torturowanie i zamordowanie Khashoggiego oraz wywiezienie zwłok z konsulatu. Arabia Saudyjska oczywiście zaprzecza oskarżeniom, choć miała motyw, aby uciszyć dziennikarza.

Państwa zachodnie domagają się „uczciwego” śledztwa, aby ustalić, kto stoi za zaginięciem i ewentualnym zamordowaniem Khashoggiego. Donald Trump stwierdził, że Arabię Saudyjską czekają poważne konsekwencje, jeśli okaże się, że to ona stoi za uciszeniem dziennikarza, ale szybko wykluczył możliwość zawieszenia kontraktów zbrojeniowych, która zaszkodziłaby USA.

Jamal Khashoggi – źródło: Alfagih/Arabic WikipediaCC BY-SA 3.0

Rijad utrzymuje, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem Khashoggiego. Jednak same zarzuty zdążyły już zaszkodzić saudyjskiej giełdzie, a zaplanowane na 23 października forum inwestycyjne w stolicy Arabii Saudyjskiej zostało zbojkotowane przez znane amerykańskie i brytyjskie media oraz ważnych gości, w tym przez prezydenta Banku Światowego, Jima Yong Kima.

Kwestia dziennikarza gazety Washington Post może poważnie zaszkodzić wzajemnym relacjom między Arabią Saudyjską a Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Choć reżim agresywnie bombarduje Jemen korzystając z amerykańskiego i brytyjskiego uzbrojenia, bez skrupułów zabija cywilów i doprowadził do wielkiej katastrofy humanitarnej w tym kraju, dopiero śmierć jednego człowieka, Jamala Khashoggiego, może sprawić, że Zachód ukarze Arabię Saudyjską, która jest przewodniczącym komitetu ONZ ds. Praw Człowieka.