Kategorie:
Sytuacja wokół Syrii zmienia się dynamicznie. Przy okazji nadchodzącej operacji przeciwko terrorystom w muhafazie Idlib znów pojawiają się przepychanki słowne, a nawet groźby, których nie można bagatelizować. Stany Zjednoczone przyjęły bowiem nową strategię, która, krótko mówiąc, przywraca politykę sprzed miesięcy, czyli Donald Trump znów chce obalić rząd w Syrii.
Jak donosi Washington Post, prezydent USA przywrócił do życia plan obalenia Assada, który chce zrealizować z pomocą środków dyplomatycznych, ekonomicznych i militarnych. Stany Zjednoczone chcą również wyrzucić z Syrii irańskie wojska i bojówki. Amerykanie postawili sobie za cel przewrót w Damaszku oraz utworzenie „stabilnego, niezagrażającego rządu, akceptowanego przez wszystkich Syryjczyków i społeczność międzynarodową”. Czy mówimy zatem o takiej samej stabilności, jak po interwencjach w Afganistanie, Iraku i Libii?
Trump wykonał zwrot o całe 180 stopni. Jeszcze kilka miesięcy temu ogłaszał, że chce wycofać amerykańskich żołnierzy z Syrii, którzy okupują fragment kraju rzekomo po to, aby walczyć z terroryzmem. Teraz USA zaczęły się martwić o los islamskich bojowników w Idlib. Innymi słowy – Zachód stanął po stronie terrorystów i grozi atakami na syryjskie siły rządowe.
W tym samym czasie pojawiają się kolejne oskarżenia, że Syria rzekomo przygotowuje broń chemiczną do nadchodzącej ofensywy. James Jeffrey, wysłannik USA do Syrii stwierdził nawet, że wywiad posiada na to „wiele dowodów”. Oczywiście ani jeden materiał nie ujrzał światła dziennego. Sytuacja niestety przypomina wyimaginowaną „broń masowego rażenia”, którą rzekomo posiadał Irak, zanim został najechany między innymi przez amerykańskie wojska w 2003 roku.
Tymczasem w piątek, w Teheranie zakończyły się rozmowy przywódców trzech państw – Iranu, Rosji i Turcji. Strony nie porozumiały się w sprawie ofensywy na Idlib. Iran, Syria i Rosja popierają uderzenie na terrorystów, natomiast Turcja obawia się, że atak może zapoczątkować wielką falę imigrantów. W Idlib żyje około 3,5 miliona ludzi, a część z nich zdecyduje się na ucieczkę do Turcji. Wśród nich są oczywiście terroryści, którzy w przebraniu uchodźców mogliby przekroczyć granicę, a potem mścić się na Turcji, organizując zamachy. Negocjacje w Teheranie ostatecznie zakończyły się wezwaniem do terrorystów, aby złożyli broń.
Należy również wspomnieć, że Rosja zagroziła w czwartek uderzeniem na amerykańską bazę wojskową, która nielegalnie powstała na południowym wschodzie na granicy iracko-syryjskiej. Była to reakcja na wcześniejsze groźby Stanów Zjednoczonych pod adresem Syrii. Jak zatem widzimy, na Bliskim Wschodzie znów robi się gorąco. Amerykanie przestali już ukrywać, że ich głównym celem jest „demokratyzacja” Syrii. Pytanie jednak brzmi: czy tym razem, Rosja pomoże odeprzeć atak USA?
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
DBAJ O SWÓJ NÓŻ! Nigdy nie wiadomo kiedy uratuje Ci życie!
Skomentuj