Historia zatacza koło. Premier Katalonii Quim Torra ogłosił, że on i jego rząd będą kontynuować dążenia niepodległościowe. To oznacza, że Hiszpanię znów czeka okres pełen napięć.

Rząd centralny w Madrycie zaoferował w poniedziałek referendum w sprawie poszerzenia autonomii Katalonii. Propozycja ta miała zakończyć walkę o niepodległość tego regionu. Jednak już na drugi dzień, hiszpański premier Pedro Sanchez otrzymał negatywną odpowiedź. Dowiedzieliśmy się, że Katalonia chce referendum niepodległościowego.

Przypomnijmy, czym skończyło się zeszłoroczne głosowanie w sprawie deklaracji niepodległości. Referendum odbyło się 1 października i choć Katalończycy w przeważającej większości zagłosowali za niepodległością, Madryt wysłał służby porządkowe, które krwawo tłumiły głosowanie i rekwirowały karty oraz urny do głosowania, a także pałowały pokojowych ludzi zupełnie tak jakby byli groźnymi przestępcami.

Peaceful people sing, then get brutally attacked by Spanish police.#CatalanReferendum pic.twitter.com/UZDMyR6qGC

— Gissur Simonarson (@GissiSim) 1 października 2017

10 października, ówczesny premier Carles Puigdemont niespodziewanie wstrzymał się od ogłoszenia niepodległości i podjął się próby negocjowania z Madrytem. Puigdemont był oczywiście bez szans, ponieważ ani Unia Europejska, ani Stany Zjednoczone nie były zainteresowane stanem demokracji w Hiszpanii. Ostatecznie doszło do tego, że Hiszpania zawiesiła autonomię Katalonii i zarządziła przedwczesne wybory, natomiast Puigdemont uciekł do Belgii, a później został zatrzymany w Niemczech.

Grudniowe wybory zakończyły się zwycięstwem zwolenników niepodległości. Teraz nowy rząd w Katalonii zamierza pójść dokładnie tą samą drogą. Nowy premier Quim Torra chce kolejnego referendum niepodległościowego i wezwał zwolenników secesji, aby zmobilizowali się w nadchodzących tygodniach. Niestety coraz więcej wskazuje na to, że Katalonię czeka nieprzyjemna powtórka z historii.