Zdjęcia satelitarne NASA pokazały jak zalesione obszary w Afryce, Ameryce Południowej, Rosji, Kanadzie i Azji Południowo-Wschodniej doświadczyły ogromnych pożarów w sierpniu tego roku. Klęska żywiołowa dotarła również do Europy.

Każdego roku lasy na prawie każdym kontynencie Ziemi płoną w rozległych pożarach, spowodowanych zarówno procesami naturalnymi, jak celowymi działaniami ludzi. Na przykład jednym z powodów występowania pożarów na Syberii trzy lata temu było wypalanie traw.

Podobna sytuacja ma miejsce w południowej części Afryki Środkowej, gdzie wciąż dominuje prymitywna hodowla, a rolnicy każdego roku wypalają duże obszary dżungli. Wzrost temperatury powietrza oraz pożary z innych powodów, w tym uderzeń piorunów, doprowadziły do ​​tego, że obszar zajęty ogniem znacznie się rozszerzył.

Najnowsze zdjęcia uzyskane przez satelitę Suomi pokazują, że w Afryce Równikowej szaleją tysiące pożarów, które nasycają powietrze cząstkami popiołu, aerozolami, tlenkiem węgla i innymi produktami spalania. To, według naukowców, znacząco pogarsza jakość powietrza w Afryce i negatywnie wpływa na życie tamtejszych rolników.

Podobna sytuacja panuje na tych samych szerokościach geograficznych Ameryki Południowej, gdzie ogromne obszary Amazonii i zachodniego wybrzeża kontynentu były trawione przez ogień. Pożary pojawiały się również w lasach USA i Kanady, a także na terytoriach Europy Wschodniej, Rosji, Australii i krajów Azji Południowo-Wschodniej.

W sumie, jak wynika z analizy danych zebranych przez NASA w ubiegłym tygodniu, na Ziemi szaleje obecnie ponad 30 000 pożarów lasów. Oczekiwana częstotliwość i zasięg pożarów wzrośnie w nadchodzących latach, szczególnie w Australii i Ameryce Północnej ze względu na fakt, że letnie temperatury stale rosną, a ilość opadów spada z powodu globalnego ocieplenia.