Naukowcy twierdzą, że granica między atmosferą a kosmosem może być bliżej niż sądzono

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Wyniki najnowszych badań sugerują, że kosmos jest bliżej niż uważano dotychczas. Tzw. linia Kármána, czyli umowna granica między atmosferą Ziemi a przestrzenią kosmiczną, może w rzeczywistości znajdować się na wysokości 80 km, czyli niżej o całe 20 km.

 

Aktualnie naukowcy w większości zgadzają się co do granicy między atmosferą a kosmosem. Przyjęło się, że linia Kármána jest na wysokości 100 km nad poziomem morza. Taką definicję przyjęła również Międzynarodowa Federacja Lotnicza (FAI), która zajmuje się między innymi ustalaniem norm w aeronautyce i astronautyce.

 

Granica ta przyjęła swoją nazwę na cześć amerykańskiego inżyniera i fizyka Theodora von Kármána, który jako pierwszy obliczył, że na wysokości powyżej 100 km, atmosfera jest zbyt rozrzedzona dla lotów aeronautycznych. Na tej wysokości, samoloty musiałyby osiągać prędkość wyższą od prędkości orbitalnej Ziemi, aby uzyskać wystarczającą siłę nośną, potrzebną do utrzymania się na tak dużym pułapie.

 

Zatem linia Kármána to granica, która oddziela loty aeronautyczne od astronautycznych. Jednak nie wszyscy naukowcy są zgodni co do wyznaczonych 100 km. Jonathan McDowell z Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian w Cambridge przeprowadził własne badania, w których przeanalizował dane orbitalne 43 tysięcy satelitów. Okazało się, że orbity co najmniej 50 z nich przecinały symboliczną linię Kármána. Przykładowo w 1997 roku, radziecki satelita Elektron-4 wielokrotnie zanurzył się na wysokość poniżej 85 km zanim faktycznie spalił się w atmosferze.

Następnie McDowell wykonał obliczenia matematyczne i porównał prędkość orbitalną satelit do oporu atmosfery. Naukowiec próbował ustalić, na jakiej wysokości satelity zaczynają spadać na Ziemię i okazało się, że na wysokości od 66 km do 88 km, siły aerodynamiczne z dominujących stają się znikome.

 

Ustalenia Jonathana McDowella wskazują jednoznacznie, że należałoby ponownie zastanowić się nad ustaleniem granicy między ziemską atmosferą a przestrzenią kosmiczną. Część naukowców oraz sam McDowell są zgodni, że linia Kármána powinna znajdować się na wysokości około 80 km, czyli w tzw. mezopauzie. Oczywiście przesunięcie tej granicy w żaden sposób nie wpłynie na przyszłe misje kosmiczne i starty rakiet, ale będzie mieć bardzo duże znaczenie dla turystycznych lotów suborbitalnych. Przekroczenie linii Kármána będzie bowiem decydować o tym, czy dany lot można już uznać jako lot w przestrzeń kosmiczną.

 

Ocena: 

5
Średnio: 4.5 (2 votes)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika Exart

keri, dziecino,

keri, dziecino,

Oczywiście, że lata w atmosferze, atmosfera daje się wykryć na wysokości setek km, a rozciąga się wyżej i płynnie przechodzi w ośrodek międzyplanetarny, to wszystko kwestie umowne, tak więc owszem, ISS "lata" w atmosferze.

 

Zastanówmy się, skoro może tam latać wg Ciebie atrapa, to co stoi na przeszkodzie, żeby latał tam autentyk?? Przedwczoraj mieliśmy przyjemność znów podziwać jej przelot nad głowami, był wspaniały, jak zwykle.

 

Za chwilę zaćmienie dopiero co wzeszłego Księżyca. Zachęcam. Poniżej będzie widoczny za kilka godzin po wzejściu Mars.

Portret użytkownika alojzy

"Tzw. linia Kármána, czyli

"Tzw. linia Kármána, czyli umowna granica między atmosferą Ziemi a przestrzenią kosmiczną,"

No cóż: właściwością rzeczy umownych jest to, że są umowne i reprezentują to na co się umówiono, że będą reprezentować.

Strony

Skomentuj