Kategorie:
Wojna z terroryzmem dotarła w końcu do Europy. Francuzi zdali sobie sprawę, że ich polityka otwartości na emigrantów z dawnych kolonii zaprowadziła ich do tego, że ich kraj może zmienić się w pole walki. Powstaje pytanie czy to już czas na rekonkwistę ? Wygląda na to, że zaczęła się ona w Mali.
Gdy tylko francuska armia zaczęła walczyć z islamistami w Mali doszło do ataku na budowę kompleksu gazowego w Algierii. Islamiści pokazali swoją siłę biorąc kilkuset zakładników i odpierając skutecznie próbę ich odbicia podjętą przez armię algierską.
Już teraz się mówi o tym, że interwencja w mali będzie francuskim "Afganistanem" z tym, że sytuacja jest dużo poważniejsza, bo Ameryce nie zagrażają ataki Talibów a każdy, kto wierzy, że to oni stali za atakami na WTC nie jest delikatnie mówiąc najbystrzejszy. Z Francją sytuacja jest gorsza, bo terroryści już są na terenie kraju i mają francuskie paszporty. Tylko tacy z nich Francuzi, że podczas ostatnich Mistrzostw Świata w piłce nożnej biegali po Paryżu z algierskimi flagami.
Powstaje pytanie ilu z tych młodych arabów popiera Islamistów. Każdy, kto nie rozumie skali problemu powinien odwiedzić Paryż w okresie Ramadanu. Przejazd środkami komunikacji publicznej w towarzystwie kilku czarnoskórych pasażerów czytających kieszonkowy Koran daje do myślenia. Dla nas to szok kulturowy, ale dla Francuzów to norma tak jak rozmawiający po arabsku taksówkarz z długą brodą. Jednak zdają sobie oni sprawę z tego, że sprawy zaszły za daleko a zamach terrorystyczny w Paryżu jest tylko kwestią czasu.
Francuskie służby potrafią być skuteczne a ryzyko zamachu jest doceniane, o czym świadczy ilość uzbrojonych w broń automatyczną żołnierzy patrolujących okolice Wieży Eiffla czy Luwru. Jedno jest pewne, jeśli jesteś w jakimś miejscu publicznym i widzisz, że zjeżdża się policja to oddalaj się szybko z tego miejsca. Gorzej, kiedy Policja przybywa już po fakcie.
Wracając do Mali, problem polega na tym, że Francuzi walczą z grupami terrorystycznymi, które sami uzbroili i wykształcili. Ta islamska armia, której podbój Mali zatrzymały wojska francuskie to ta sama armia, którą użyto do obalenia Kadafiego. To właśnie Libia jest matecznikiem tych terrorystów. Jednak, gdy libijscy terroryści jadą do Syrii to jest to OK, ale gdy ci sami terroryści podbijają Mali i grożą krwawym zamachem w Paryżu to zmieniają się we wrogów.
Działania Francji w Środkowej Afryce można interpretować rozmaicie. Jedni widza w tym zapowiedź ery neokolonialnej a inni początek nowej wielkiej wojny w Europie, która może upodobnić poziom bezpieczeństwa w największych miastach na kontynencie do tego, jaki jest w wyzwolonym Bagdadzie. Jak to się może skończyć? Niestety jeśli skala przemocy przekroczy pewien poziom być może pojawią się nawet pomysły zakłądające przymusowe deportacje całych grup społecznych.
Komentarze
Kochane pieniążki cóż by głupcy robili gdybyście nie istniały ;]
Strony
Skomentuj