Podczas szczytu G7 premierowi Kanady odkleiła się... sztuczna brew

Kategorie: 

Źródło: kadr z YouTube

To, że premier Kandy, Justin Trudeau, ulubieniec lewaków, jest groteskowym dziwakiem wiadomo już od dawna. Teraz jednak swoją śmieszność wzniósł na zupełnie nowy poziom. Podczas briefingu prasowego po obradach w ramach szczytu G7, podczas jego oświadczenia można było zobaczyć jego odklejającą się sztuczną brew.

 

Złośliwi twierdzą, że Trudeau tak bardzo się spocił podczas rozmów z Donaldem Trumpem, że aż zaczęły mu odpadać brwi. Rzeczywiście wpadka kanadyjskiego polityka nastąpiła po trudnej dla niego rozmowie z amerykańskim przywódcą. 

 

Nie wiadomo co skłoniło kanadyjskiego premiera do przyprawiania sobie sztucznych brwi. Być może chciał wyglądać na mądrzejszego w spotkaniu z Trumpem, bo powszechnie uważa się, że krzaczaste brwi to synonim profesorskiej mądrości. Jednak jak zwykle w przypadku Trudeau wyszła z tego błazenada i groteska.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Władysław

Admin znowu zabłysnął, podał

Admin znowu zabłysnął, podał wiadomość bez której świat by przestał istnieć. Nie ma znaczenia po co , na co , dlaczego się spotkali bo to nie istotne. Istotne jest to że brew się odkleiła. No cóż jaki poziom Admina taki poziom portalu. Nie ma po co tu zaglądać.

Portret użytkownika alojzy

Kanada i tacy partacze? Nie

Kanada i tacy partacze? Nie wiedą, że klej do łuski w takie upały to proszenie się o kłopoty?
To nawet ja w tym bidnym kraju wolę zainwestować w SNZG (silnik natychmiastowych zmian genetycznych) zamiast narażać się na gubienie poprzyklejanych oczu, nosa czy maskownicy ogona. Niby ma to swoje wady, bo trzeba być non stop skupionym na obrazie, ale mnie jeszcze nigdy nie odpadły uszy na ulicy. Nawet w największe upały.

Skomentuj