Liczba ofiar wirusa Eboli w Demokratycznej Republice Konga wciąż rośnie. Choć podjęto działania zapobiegawcze, a państwo otrzymuje wsparcie od Światowej Organizacji Zdrowia, rząd oficjalnie przyznaje, że epidemia wciąż jest poza kontrolą.

Ministerstwo Zdrowia tego afrykańskiego państwa potwierdziło, że 35 osób padło już ofiarą Eboli, a 10 z nich zmarło. Trzeba jednak zaznaczyć, że są to tylko potwierdzone przypadki. Władze badają również 19 możliwych przypadków zarażenia się wirusem.

W dalszym ciągu nie udało się zapobiec rozprzestrzenianiu się Eboli. Demokratyczna Republika Konga stara się zidentyfikować wszystkich ludzi, którzy mieli kontakt z zarażonymi i prowadzi zakrojoną na szeroką skalę akcję szczepień. Ministerstwo Zdrowia przyznaje jednak, że epidemia wciąż nie jest pod kontrolą. Istnieje pewne ryzyko, że wirus może rozprzestrzenić się na sąsiednie kraje. Według Światowej Organizacji Zdrowia, Demokratyczna Republika Konga „znajduje się na krawędzi noża epidemiologicznego”.

Sytuacja jest jednak groźna. Ebola dotarła do zamieszkałego przez ponad milion ludzi miasta Mbandaka, gdzie również namierzono pierwsze ofiary tego niebezpiecznego wirusa. Lokalne Ministerstwo Zdrowia nie wyklucza ekspansji Eboli na cały kraj. Nieprzestrzeganie zasad higieny nie jest tu jedynym problemem - część mieszkańców wręcz nie godzi się na szczepienia.