Wolność słowa dla sztucznej inteligencji? Etycy mają wątpliwości

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji, która ma na celu komunikować się z ludźmi, pojawia się coraz więcej pytań dotyczących uregulowań prawnych tego rodzaju działań. Przykładowo, czy mamy prawo wiedzieć, że rozmawiamy z botem? Czy bot ma obowiązek zachowania poufności podczas naszej rozmowy?

 

Boty stworzone przez Google do prowadzenia rozmów telefonicznych nie są już kontrolowane przez człowieka, a przez sztuczną inteligencję. Ponieważ takie rozwiązania stają się coraz popularniejsze i mamy z nimi coraz większą styczność, pojawia wiele wątpliwości do tego, jak obchodzić się z nowymi „członkami” społeczeństwa.

 

Organizacja non-profit, o nazwie Common Sense Media, która zajmuje się mediami i technologią w odniesieniu do dzieci, wydała niedawno oświadczenie o tym, że Facebook oraz Twitter mogą „pochwalić się” łącznie 100 mln kont botów, które sieją spustoszenie w Internecie.

 

Boty odgrywają już znaczącą rolę w wyborach oraz innych aspektach życia społecznego. Przypisuje się im przy tym udział w szczególnie negatywnych zjawiskach, takich jak zachęcanie do stosowania używek, propagowanie rasizmu, a nawet łamanie praw człowieka.

Absolutną podstawą wydaje się być fakt, że ludzki rozmówca powinien być informowany o tym, że prowadzi rozmowę z botem. Tymczasem boty są stosowane do wszelkiego rodzaju działań związanych z mową i niestety, wielu Internautów nie zdaje sobie z tego sprawy, często wdając się w dyskusje ze sztuczną inteligencją.

 

Udział botów w dyskusjach może być problemem także dla przyszłego definiowania wolności słowa. Coraz więcej prawników zastanawia się, jakie ograniczenia wypowiedzi powinny być nałożone na boty i czy nie będzie to początkiem nakładania takich ograniczeń również na ludzi.

 

 

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: Scarlet
Portret użytkownika Scarlet

Komentarze

Portret użytkownika eee

pytanie podstawowe.

pytanie podstawowe. Autonomiczne pojazdy spowodowały już parę wypadków. Kto prawnie odpowiedział za te wypadki. Wsadzili robota??? bo przecież nie korporację. I bez złudzeń, nic się w tej dziedzinie nie zmieni.

Portret użytkownika finktank

Żeby zrozumieć jaki wpływ

Żeby zrozumieć jaki wpływ będą miały robotyzacja i użycie sztucznej inteligencji  na rynek pracy przyszłości  trzeba odpowiedzieć sobie na następujące pytanie:  jeśli jakiś genialny naukowiec skonstruuje samo-powielające i samo-naprawiające się roboty, które  dysponują niewyczerpanym źródłem energii, i gdyby te roboty potrafiły wszystko za ludzi robić, to czy wszyscy będą bogaci czy bezrobotni? 

Ten prosty eksperyment myślowy ewidentnie wskazuje, że technologia, ani możliwości, które ona stwarza, same przez siebie nie przesądzają o niczym, a świat kształtuje to jak ludzie wykorzystują technologię. Zależnie od woli, można dać ludziom tani prąd, to budują elektrownie atomową lub zabiją miliony, detonując bombę atomową (termojądrową).

Na podstawie dotychczasowych doświadczeń  można wskazać ogólną prawidłowość polegającą na tym, że postęp naukowy i techniczny powoduje poprawę ogólnej sytuacji materialnej społeczeństw, lecz poprawa ta następuje znaczniej wolniej, niż wynika to z szybkości samego postępu, beneficjatami natomiast są przede wszystkim elity najbogatszych. Nie ma powodu dla którego powyższy mechanizm nie miałby miejsca w przyszłości. Elity najbogatszych w pierwszej kolejność stać będzie na robotyzację i wykorzystanie SI, tym samym firmy do niech należące zyskają olbrzymią przewagę konkurencyjną i zmonopolizują rynki. Bezrobocie technologiczne stanie się wtedy problemem w niemal wszystkich branżach, nie tylko wymagających zdolności manualnych, ale także zdolności twórczych. Już w 1985 roku, kiedy era technotroniczna powoli się zaczynała, Wiktor Osiatyński pisał: „obawiam się, że w większości krajów najnowsze technologie i środki wymiany informacji zostaną zmonopolizowane w rękach obecnych elit, które wykorzystają je w celu zwiększenia swojej zamożności i umocnienia swojej władzy”.

To co 30 lat temu było jedynie obawą wizjonera, dziś stało się faktem, a przyszłość przyniesie jedynie dalsze umocnienie władzy i zamożności elit, kosztem ogółu społeczeństw.

Część czytelników zauważy w tym momencie, zresztą zupełnie słusznie, że podział na bogatą elitę kontrolującą roboty i SI, a resztę  bezrobotnego i biednego społeczeństwa, nie może zbytnio się pogłębiać z oczywistej przyczyny, ktoś musi konsumować wytworzone przez roboty dobra. Problem ten ma drastyczne lecz bardzo proste rozwiązanie, konsumentami przyszłości będą roboty obdarzone sztuczną inteligencją zamiast ludzi. Dla korporacji to rozwiązanie idealne, wydajni, posłuszni i tani pracownicy, a jednocześnie idealni konsumenci w jednym. Jest to szokujące, ale już teraz rozpoczęto przygotowania do zastąpienia ludzi przez roboty. Na początku 2017 parlament europejski przyjął raport według którego  zaawansowany robot to nie maszyna ale „osoba elektroniczna” która ma prawa i obowiązki i powinny być za tą maszynę opłacane składki na ubezpieczenia społeczne. Opodatkowanie robotów ma pomóc ludziom konkurować z nimi na rynku racy, ale jest też krokiem w stronę nadania robotom prawa do posiadania pieniędzy i bycia konsumentami.

Podsumowując, wszystko wskazuje na to, że zabiorą ludziom pracę, a w dłuższej perspektywie czasowej rozpocznie się stopniowy proces zastępowania ludzkiej populacji przez roboty. Łatwiej będzie zarządzać korporacjami robotów niż ludzi. Będzie to z pewnością proces rozłożony na dekady i z perspektywy pojedynczego człowieka niemal niezauważalny. Roboty będą wprowadzane w coraz to nowy dziedzinach, by zwiększyć produktywność, ułatwiać życie czy walczyć z kryzysem demograficznym. Świat który znamy dziś przestanie istnieć, ludzie zostaną zastąpieni przez roboty, ponieważ te będą dla elit bardziej użyteczne.

Portret użytkownika alojzy

Zgoda, trzeba tylko zachować

Zgoda, trzeba tylko zachować równowagę i proporcje. Za jakiekolwiek efekty nie odpowiada SI a tylko i wyłącznie człowiek. Przykładowo:
To nie SI zabierze pracę, tylko ludzie tak wymodelują sytuację, że tak będzie.
To nie SI zagraża ludzkości, tylko ludzie którzy użwają SI nie do tego co trzeba
Cała dotychczasowa SI nie wyciąga wniosków samodzielnie i nie zmienia pod ich wpływem zachowania, a jedynie staje się wypadkową "wyrażonych opinii na dany temat" gromady ludzi którzy ją "uczą" lub dostarczają wzorce (przynajmniej na razie).
Dlatego mówić, że SI coś robi to jak mówić, że "łopata wykopała dół", albo "nóż pokroił chleb".

Skomentuj