Prawdziwy teatr absurdu miał miejsce wczoraj w stolicy Norwegii, Oslo. Unijni biurokraci odebrali prestiżową niegdyś Pokojową Nagrodę Nobla. Tak jak w przypadku nagrody dla Baracka Obamy tak i teraz słychać glosy, że instytucja, jaką jest Unia Europejska, jako laureat Nobla to ostateczna kompromitacja pierwotnych idei związanych z tą nagrodą.

Uzasadnienie dla przyznania tego wyróżnienia unijnym biurokratom jest równie kuriozalne. Nagroda została ponoć przyznana za "zjednoczenie Europy i zmianę kontynentu wojen w kontynent pokoju". Ciekawe, czy Grecy czy Hiszpanie też uważają, że w UE jest pokojowa. Podbój tych krajów odbywa się na zasadzie ekonomicznej a zamiast dywizji pancernych mamy teraz banki.

Przed samą uroczystością w Oslo odbyła się akcja protestacyjna. Ludzie maszerowali ze świecami a na transparentach można było przeczytać hasła oskarżające UE o wspieranie konfliktów zbrojnych jak w Libii, co często odbywa się, z wykorzystaniem armii krajów członkowskich. Unii wypomina się też agresywną politykę handlową z ogromnymi dotacjami dla rolnictwa włącznie.

Biorąc jednak pod uwagę, że pokojową nagrodę dostał również Obama, który jako prezydent USA prowadzi przecież kilka wojen to tegoroczny wybór szacownego Komitetu Noblowskiego jest kompromitacją tylko połowiczną.