Kategorie:
Niemcy zaczną egzekwować prawo, które będzie odpowiadało za szybkie reagowanie oraz usuwanie tak zwanych "fałszywych wiadomości", "nielegalnych materiałów" z mediów społecznościowych oraz stron internetowych. Witryny internetowe, które nie usuną tego typu treści, mogą zostać obciążone grzywnami w wysokości do 50 mln euro! Nowe prawo daje administratorom 24 godziny na działanie po tym, jak dowiedzą się o nieodpowiednich treściach.
Nie ma wątpliwości, że te represje mają za zadanie wyrugowanie wszelkich postaw krytycznych wobec trwającej islamizacji Europy. Ofiarą nowej ustawy delegalizujacej wolność słowa stała się już działaczka partii AfD ( Alternatywa dla Niemiec), Beatrix von Stroch, która skrytykowała fakt, że na oficjalnym koncie Twittera policji w Nadrenii Północnej-Westfalli zamieszczono tweet w języku arabskim.
#PolizeiNRW #Köln #Leverkusen
— Polizei NRW K (@polizei_nrw_k) December 31, 2017
تتمنى الشرطة في كولن لجميع الناس في منطقة كولن وليفركوزن والمدن الأخرى إحتفالاً سعيداً بعام 2018 الجديد.
https://t.co/G5erMWFNQyرأس السنة 2017 ـ لمزيد المعلومات: # pic.twitter.com/BGxs4Kew7K
W odpowiedzi zapytała "Uważacie, że w ten sposób uda wam się oswoić hordy muzułmanów dokonujących grupowych gwałtów?" To wystarczyło, aby narobiła sobie kłopotów i niemiecka prokuratura już się nią zainteresowała i zapowiada postępowanie karne.
Ustawa zwana Netzwerkdurchsetzungsgesetz (NetzDG) została uchwalona pod koniec czerwca 2017 r. i weszła w życie na początku października. Pomysł jej wprowadzenia powstał po kilku głośnych sprawach, w których "fałszywe wiadomości" i materiały rasistowskie, które zdaniem władz rozpowszechniano za pośrednictwem popularnych mediów społecznościowych.
Nowemu prawu mają podlegać witryny z ponad 2 milionami użytkowników. Główne media podlegające kontroli to Facebook, Twitter i YouTube, lecz prawo będzie również stosowane na stronach takich jak Reddit, Tumblr oraz rosyjski portal społecznościowy VK. Prawdopodobnie inne mniej popularne strony, takie jak Vimeo i Flickr, również mogą zostać dodane do tej listy.
NetzDG wymaga od stron oraz mediów społecznościowych stworzenia kompleksowej struktury zgłaszania skarg, dzięki której posty będą szybko przekazywane pracownikom. Większość materiałów będzie musiała zostać usunięta w ciągu 24 godzin, ale strony będą miały tydzień na podjęcie działania w „skomplikowanych przypadkach”. Facebook zatrudnił już kilkuset pracowników w Niemczech, aby poradzić sobie z obsługą raportów oraz lepiej monitorować to, co zostaje opublikowane.
Ustawa wzbudziła kontrowersje w Niemczech. Niektórzy twierdzą, że będzie to prowadzić do cenzury i ograniczenia wolności słowa. Prawo niemieckie jest najbardziej ekstremalnym przykładem starań rządów i organów regulacyjnych, aby powstrzymać niezależne media. Wiele z nich zostało w tym roku poddanych znacznie większej kontroli, gdy ujawniono informacje o tym, w jaki sposób są one wykorzystywane do szerzenia innej niż niemiecka propagandy i innych tego typu materiałów. Komisja Europejska opublikowała również wytyczne wzywające media społecznościowe do szybszego wykrywania i usuwania treści "szerzących nienawiść".
Nadal jednak nie opublikowano katalogu poglądów dozwolonych i zabronionych i nie wiadomo kiedy dana wypowiedź może być uznana za rasistowską i szerzącą nienawiść. Wygląda na to, że każdy musi się domyślić co wolno mówić, a czego nie wolno, bo wkrótce konsekwencją nieodpowiedzialnego wypowiadania treści w Intermecie może być wyrok i odsiadka.
W Szwecji planuje się już nawet karę 8 lat pozbawienia wolności za rozprzestrzenianie informacji niezgodnych ze "szwedzką racją stanu". Nie ma wątpliwości, że czeka nas to samo w Polsce, tylko katalog poglądów dozwolonych i niedozwolonych będzie się różnił w zależności od tego kto i o jakich poglądach aktualnie nami rządzi. Cóż żegnamy szczątki wolności słowa i witamy w ustroju totalitarnym montowanym aktualnie w Unii Europejskiej!
Ocena:
Opublikował:
B
Redaktorka, która pracuje z nami od ponad 3 lat. Specjalizuje się w tematyce medycznej i zdrowym żywieniu. Często publikuje na portalu medycznym tylkomedycyna.pl |
Komentarze
"Kto patrzy, niekoniecznie widzi."
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Wierny kibic piłkarskiej reprezentacji Argentyny
kolo21
"Kto patrzy, niekoniecznie widzi."
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Strony
Skomentuj