Donald Trump od samego początku swojej prezydentury oskarżany jest o współpracę z Rosją, która rzekomo wpłynęła na przebieg wyborów prezydenckich w USA i przyczyniła się do porażki Hillary Clinton. Aż do dnia dzisiejszego przeciwnicy Trumpa szukają jakichkolwiek śladów sugerujących jego powiązania z Kremlem i robią dosłownie wszystko, aby usunąć go z Białego Domu. Jak dotąd robią to bezskutecznie a Trump stale powtarza, że nie ma nic wspólnego z Rosjanami.

Jednak jeszcze przed wyborami w rosyjskim rządzie głośno nawoływano do głosowania na Donalda Trumpa co miałoby uchronić świat przed III wojną światową. Mówił o tym np. Władimir Żyrinowski, wiceprzewodniczący Dumy Państwowej - to jest ten sam polityk, który groził w przeszłości zniszczeniem Polski i proponował rozbiór Ukrainy.

Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych oficjalnie zaprzecza, że współpracuje z Rosją i stara się utrzymać tę narrację, a z drugiej strony wychodzą na jaw informacje, które mogą wskazywać na coś innego. Choć mówi się, że relacje Rosji i USA są w fatalnym stanie to może się okazać, iż jest dokładnie na odwrót.

Wczoraj odbyła się zaskakująca rozmowa telefoniczna między Władimirem Putinem a Donaldem Trumpem. Jest to drugi taki kontakt telefoniczny między przywódcami odkąd USA wybrały nowego prezydenta. Kreml potwierdził, że Putin podziękował Trumpowi za informacje wywiadowcze agencji CIA, które pozwoliły zatrzymać islamskich terrorystów zanim zdołali przeprowadzić zamach bombowy w Sankt Petersburgu. Dodał jednocześnie, że jeśli tylko rosyjskie służby specjalne otrzymają podobne informacje o zbliżającym się ataku terrorystycznym w USA to zostaną one przekazane amerykańskim organom ścigania.

Powyższy komunikat Kremla może wywołać poważny dysonans poznawczy wśród wielu Amerykanów i nie tylko, skoro Rosja od dłuższego czasu przedstawiana jest wyłącznie jako wróg i zagrożenie dla globalnej dominacji Stanów Zjednoczonych. Jeśli Putin i Trump faktycznie utrzymują dobre relacje to wywoła to pewne zamieszanie w USA. Warto również zastanowić się nad przyszłością Europy Środkowo-Wschodniej, gdyby okazało się, że władze amerykańskie i rosyjskie dobrze się dogadują a nawet współpracują ze sobą. Oznaczałoby to, że Rosja i USA zarabiają duże pieniądze na dozbrajaniu różnych stron konfliktu np. na Ukrainie, w którym bierze również udział Polska.