Sekretarz Komitetu Zbrojnego NATO, generał Petr Pavel, uznaje rosyjsko-białoruskie ćwiczenia „Zapad-2017” za przygotowania do operacji wojennej na wielką skalę. Innymi słowy nazwał je przygotowaniami do wojny, jak donoszą agencje prasowe.

Według Pavela NATO wyraziło chęć zacieśnienia więzi militarnych z Rosją w celu uniknięcia niepożądanych „nieporozumień” w trakcie potencjalnych manewrów militarnych tego typu. Zwrócił uwagę na fakt, że duża koncentracja sił na Morzu Czarnym oraz w okolicy państw bałtyckich aż iskrzy od okazji do incydentów wojskowych, z tego powodu apelując o jak największą ostrożność państw członkowskich Sojuszu.

„To, co widzimy, to poważne przygotowania do wojny na wielką skalę. Jeśli przyjmujemy perspektywę, którą Rosja przedstawia ćwiczenia, to oczywiście ciężko jest nam zauważyć coś niepokojącego. Jednakże, gdy użyjemy odrobiny rozsądku i przyjmiemy pozycję neutralnego obserwatora, powinniśmy nabrać niepewności. Szczególnie, że same manewry wojskowe pozostają dla nas nieprzejrzyste,” powiedział generał Petr Pavel.

Czeski generał zwrócił również uwagę na fakt, że pomimo iż Moskwa podkreśla, że ćwiczenia te nie są wymierzone w stronę NATO, ani nawet nie uznają go za potencjalnego przeciwnika pod kątem potencjalnej ofensywy ze strony Rosji, to złamane zostały zasady przeprowadzania manewrów na tak dużą skalę. FR uparcie powtarza, że w ćwiczeniach udział bierze 12 700 osób, natomiast wedle informacji wywiadowczych posiadanych przez NATO zaangażowano w nie ponad 70 000 wojskowych.

Już w przypadku manewrów liczących 13 000 osób Sojusz ma prawo wysłać swoich obserwatorów na miejsce ćwiczeń. W trakcie swojej wizyty w Kijowie prezydent Białorusi, Aleksander Łukaszenko, zagwarantował, że nie dopuści, aby terytorium jego państwa stało się bazą wypadową dla sił rosyjskich atakujących Ukrainę.