Roje trzęsień ziemi w Parku Narodowym Yellowstone osiągają dawno nie widziane rozmiary. Eksperci twierdzą, że to jedna z najdłuższych i najsilniejszych serii trzęsień ziemi w tym miejscu. 

Od czerwca do 30 sierpnia zanotowano rekordowe 2357 trzęsień ziemi. Najbardziej silne z nich osiągnęło wielkość 4,4 stopni i wystąpiło 15 czerwca. Największy wstrząs w ostatnim czasie osiągnął 3,3 stopnie w dniu 21 sierpnia. 

Trzeba przyznać, że większość z tych licznych trzęsień była niewielka o sile 1,0 w skali Richtera lub mniejszej. Jednak tak wielka ich ilość świadczy o migracji magmy pod kalderą superwulkanu Yellowstone. Gdy do tego dodamy niedawne dziwne plany NASA odnośnie dokonywania odwiertów w tej kalderze, można dojść do wniosku, że rzeczywiście szykuje się tam jakieś nieszczęście.

Specjaliści, którzy stale monitorują  działalność sejsmiczną w Yellowstone, uspokajają w wywiadach prasowych sugerując, że roje trzęsień ziemi nie są niczym nadzwyczajnym. Zwykle Yellowstone przeżywa około tysiąca trzęsień ziemi rocznie. Największy znany rój trzęsień ziemi w Yellowstone miał miejsce w 1985 r. Wtedy przez trzy miesiące zanotowano ponad 3000 trzęsień ziemi.

Warto odnotować, że jednocześnie z drżeniami Yellowstone doszło do bezprecedensowej serii wstrząsów w pobliskim Idaho. Trzęsienia ziemi rozpoczęły się tam w sobotę i trwają do dzisiaj. W sumie doszło już do ponad 120 zjawisk sejsmicznych. Eksperci nie wiążą tych zdarzeń, ale dla każdego myślącego człowieka oczywiste jest, że oba roje trzęsień ziemi oddalone są o najwyżej 250 km, a znając podziemne rozmiary superwulkanu Yellowstone może to oznaczać, że są to zwiastuny tego samego zjawiska.