Okazuje się, że informacja jakoby Syria przepraszała za ataki moździerzowe na granicy z Turcją jest nieprawdziwa. Przedstawiciel Syrii w ONZ jasno dal do zrozumienia, że to, co mówiła Ankara to kłamstwa i wskazywał, że stanowi to pretekst do wtargnięcia na terytorium ich kraju.

Oznacza to, że Syria nie przyznała się do ataku moździerzowego, który doprowadził do wirtualnego wypowiedzenia wojny z Turcją. Wskazano, że ostrzał został przeprowadzony przez rebeliantów. Wiadomość jakoby reżim Assada brał odpowiedzialność za ataki, pojawiła się zaraz po tym, gdy turecki parlament zatwierdził wojskowe ataki przeciwko Syrii.

W niemiecki kanale publicznym ZDF pokazano dwa oddzielne reportaże, w których powiedziano wprost, że to syryjscy rebelianci przyznali się do zamachu w Akcakale. Ponadto, w ostatnim nagraniu pokazują syryjskich rebeliantów, którzy rzekomo przebywali w tym samym regionie, gdzie doszło do ataku moździerzowego.

Jak wyjaśnił w ONZ przedstawiciel Syrii, Baszar al-Jaafari, Syria odmówiła przyjęcia odpowiedzialności za incydent, oraz wyraża kondolencje dla ofiar z Turcji. Przedstawiciel syryjski poinformował, że trwa badanie, kto prowadził ten ostrzał. Dochodzenie nie jest jeszcze kompletne a władze syryjskie wykonują swoje obowiązki prawidłowo. Według wszystkich posiadanych informacji za ostrzał Akcakale odpowiadają rebelianci. Ostatnio pojawiły się doniesienia, że Turcja dostarcza do Syrii mundury syryjskie ponieważ wojska Assada przechwyciły jeden transport. To wszystko powoduje, że incydenty na granicy moga tworzyć przebrani za syryjczyków prowokatorzy.

Pomimo stwierdzenia al-Jaafariego, że Syria nie przeprosiła i nie przyznała się do ataku, incydent z Akcakale uruchomił i tak cały łańcuch zdarzeń, który może się skończyć bardzo źle dla światowego pokoju. To, że taki podejrzany incydent może prowadzić do konfrontacji militarnej pokazuje, w jakim stopniu zdeterminowane jest NATO i sprzymierzone kraje z Zatoki Perskiej, które mogą być gotowe zrobić wszystko, by stworzyć pretekst do zmiany reżimu w Syrii, i nie zawahają się nawet od fabrykowania incydentów.