Głową państwa syryjskiego będzie mógł zostać chrześcijanin? Jedyne możliwe pokojowe rozwiązanie konfliktu

Kategorie: 

Źródło: Publicstock.net/CC BY 2.0

Ktokolwiek zna Syrię wie, że przed wojną była ona najbardziej liberalnym krajem w rejonie, ale to było możliwe jedynie z uwagi na alawicką mniejszość, przypominającą Kemalistów Ataturka w Turcji. Rząd nie miał długu u Banku Światowego i na dodatek w 2010 roku na przybrzeżnych wodach nieopodal Latakii odkryto największe złoża ropy naftowej na świecie. Nie powinno więc nikogo dziwić, że Rosja w styczniu 2017 roku wybudowała właśnie tam swoją największą bazę militarną w Kheimim, która została oddana jej na 49 lat przez Syrię. Tak jak i wcześniej tak i teraz, brak chęci współpracy Baszara z Zachodem zaważył na pozycję USA i UE wobec islamskich wojowników w Syrii.

 

W kraju, w którym z uwagi na wyznawaną ideologię większość może demokratycznie wyrżnąć 30 procent społeczeństwa wprowadzenie zasad dobrowolności większości wiąże się z holokaustem mniejszości. Pomimo ogólnego zadowolenia z ataku USA na bazę w Syrii z ciężkim sercem muszę przyznać, że z punktu widzenia moralnego przysłużył się on najbardziej koalicji sunnickiej (rebelianci, ISIS), przeciw chrześcijanom i mniejszościom religijnym. Pod wpływem propagandy globalistów Zachód zupełnie zapomniał, że Baszar Al-Asad jest jedyną władzą chroniącą chrześcijan i inne mniejszości religijne przed ekstremizmem islamskim. Przy podawaniu informacji do mediów publicznych jakoś pomijany jest fakt, iż zakazał konstytucyjnie partii religijnych, co w społeczeństwie funkcjonującym w ideologii islamskiej jest ogromnym sukcesem. Z wartościami cywilizacji łacińskiej teoretycznie cała Europa powinna mu kibicować. Inną dyskusją jest czy obecnie cywilizacja mahometańska nie stała się nową unijną „wartością”, zwaną mulitkulturowaością.

 

Powracając do rzekomego wyzwalacza odwetu, mianowicie ataku gazowego na Idlib. Nikt nie ma przed sobą rozkazów lub dowodów i jak je już dostarczają to niestety są najczęściej podawane przez strony konfliktu lub poszczególne grupy wpływów. Tuba propagandowa Reutersa niezwykle szybko i jednogłośnie obarczyła winą Asada na podstawie zeznań terrorysty. Biorąc pod uwagę atak gazowy na Ghouta w roku 2013, za który według aktualnych informacji odpowiedzialni byli rebelianci wiemy, że ustalenie winnego nie jest możliwe w zbyt krótkim czasie.

 

Znamienny również jest fakt, że rząd syryjski akurat wygrywał na wszystkich frontach. Wojska Assada przy pomocy Rosji odbiły dużą część kraju. Codziennie w tej wojnie ginie około 200 osób. Dlaczego więc syryjski rząd miałby się zdecydować na taki krok i zabić 80-100 swoich obywateli bronią chemiczną dobrze wiedząc jaka jest czerwona linia? Tym bardziej będąc świadomy, iż już nie jest głównym wrogiem USA i zmiana władzy w Damaszku, według słów Rexa Tillersona, nie jest już na agendzie. Zawsze należy się w takich sytuacjach zastanowić kto na użyciu broni chemicznej i odwecie amerykańskim najbardziej skorzystał. Niestety byli to przegrywający rebelianci i Państwo Islamskie, które świętowało uderzenie jako wielki sukces. Przed chwilą jeszcze byli na odwrocie, teraz dzięki nowemu statusowi quo i dalszej chaotyzacji tego konfliktu mają znowu utorowaną drogę. Karty zostały rozdane na nowo z nieznanym zakończeniem. Zmiana władzy znów jest na agendzie.

 

Czytaj dalej na blogu www.miriamshaded.pl.

 

Autorem tekstu jest Miriam Shaded, polska działaczka społeczna oraz prezes Fundacji Estera. Artykuł pochodzi z bloga www.miriamshaded.pl.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (4 votes)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika student

Warto przeczytać cały tekst

Warto przeczytać cały tekst na stronie Miriam Shaded. W dalszej części, jest mowa m. in. o Rockefellerze i tzw. deep state (po naszemu to takie "szare eminencje"). Co by nie mówić, babka ma "jaja". Oby więcej takich ludzi, a świat naprawdę stanie się choćby nieco lepszym miejscem.

Skomentuj