W Kolumbii, w wyniku osunięcia ziemi w prowincji Putumayo powstała błotna powódź, która zalała część miasta Mocoa, zabijając ponad 250 osób. Cały czas trwa akcja ratunkowa, zaginione są setki ludzi.

Do tragedii doszło w nocy 1 kwietnia. Ulewy spowodowały wyjście z koryt rzek, co było przyczyną nagłej powodzi i osuwisk, które w formie lawiny błotnej, uderzyły w miasto, przykrywając jego część wraz z mieszkańcami. 

Na skutek kataklizmu, władze Kolumbii ogłosiły stan wyjątkowy. Według prezydenta Juana Manuela Santosa, w wyniku klęski żywiołowej zginęły co najmniej 254 osoby. Przynajmniej 400 osób zostało rannych, a 220 nadal nie odnaleziono, co może niestety zwiększyć znacząco liczbę ofiar.