Czy czeka nas kolejna rewolucja na Ukrainie? Wiele na to wskazuje, ponieważ sytuacja gospodarcza się pogorszyła a wraz z tym ludziom żyje się ciężej. Zdesperowani żołnierze ukraińscy zaczynają uważać, że giną zupełnie bez sensu, a prawdziwy wróg znajduje się w Kijowie.

Hitem Internetu stało się w ostatnich dniach emocjonalne nagranie zmęczonych bojem żołnierzy z Batalionu Azow, składającego się z ukraińskich nacjonalistów. Gdy posłucha się tych ludzi i dostrzeże się ich beznadziejną sytuację można spróbować wykrzesać w sobie dla nich nieco empatii.

Rozgoryczeni Ukraińcy wykrzyczeli swój żal prezydentowi Poroszenko, którego retorycznie pytają czy to co widać dookoła nich wygląda na ATO, czyli Operację Antyterrorystyczną. To jest po prostu wojna, która jest konsekwencją zmian zapoczątkowanych przez kogoś przed rokiem na kijowskim Majdanie.

Żołnierze wyraźnie sugerują, że władze z Kijowa boją się buntu dlatego nie wyposażają chętnie w broń walczących ochotników nie żałując jej jednostkom MSW, które na wypadek ataku na Kijów zapewnią władzy jakieś możliwości obrony. To zresztą nie pierwszy raz, gdy neobanderowcy zaczynają mówić o potrzebie zdobycia Kijowa i zaprawione w bojach jednostki typu Azow to realne zagrożenie dla władzy.