Wszystkim, którzy twierdzą, że to normalne, gdy w zimie jest zimno i pada śnieg należy przyznać rację. Tak to jest normalne, że w Polsce w lutym jest bardzo zimno a temperatura spada znacznie poniżej zera. To, co w tej zimie jest wyjątkowego to jej skala i fakt, że obejmuje prawie cały kontynent europejski a zwłaszcza jego południową część.

Aby dostrzec nienormalność i anomalie musimy się zorientować, co dzieje się w innych krajach. Polska jest zwykle dobrze zabezpieczona przed mrozami. Domy są raczej solidne, ludzie maja ogrzewanie, drogowcy czasem są zaskoczeni śniegiem w styczniu czy lutym, ale po czasie już jakby mniej i wszystko jakoś funkcjonuje.

Na Bałkanach już tak dobrze nie jest a w Serbii wprowadzono właśnie stan wyjątkowy. Władze podjęły taką decyzję, ponieważ ponad siedemdziesiąt tysięcy ludzi śnieg odciął od świata, dziewięć osób zginęło, a jedna zaginęła. Nienormalne dla tej szerokości geograficznej zimno i śnieg doprowadziły do ​​zakłóceń w wielu dziedzinach życia w Serbii. Wiele dróg zamknięto, wciąż zdarzają się masowe przerwy w dostawie prądu, w tym w stolicy kraju, Belgradzie.

Stolica Serbii w weekend była dosłownie wypełniona śniegiem. Po wielu ulicach nie można przejść nawet na piechotę.  W mieście brakuje sprzętu do sprzątania śniegu, czyszczone są tylko główne arterie i autostrady.

Zimno spowodowało pierwsze od 30 lat zamarznięcie Morza Czarnego. Jeszcze niedawno było tak ciepło, że pojawiły się tam flamingi a teraz ukraińskie, rumuńskie i bułgarskie wybrzeże jest skute lodem.

Śnieżyce sparaliżowały Rzym. To akurat nie dziwi, bo deszcze też to potrafią a włoska organizacja pracy nie pomaga w radzeniu sobie z takimi wyzwaniami. Gdy jesteśmy przy Włoszech nie sposób nie wspomnieć, że po raz pierwszy od 80 lat zamarzły również kanały w Wenecji.

Dla nieprzygotowanych społeczeństw tak wielka fala mrozu i towarzyszących mu opadów śniegu stanowi wielkie wyzwanie organizacyjne. Już teraz można się pokusić o porównania tej zimy do poprzedniej, która również była śnieżna, ale nie tak mroźna. Podstawowe pytanie, jakie należy zadać to czy przyszła zima będzie jeszcze ostrzejsza?

Naukowcy nie wiedzą właściwie, co się dzieje. Widzą skutki i starają się przyporządkować do nich jakieś wydarzenia. Podejrzewają, że zmianie uległy prądy powietrzne i oceaniczne jednak bardzo ostrożnie wypowiadają się na temat przyczyn podając głównie uniwersalne tłumaczenie, że to wpływ globalnego ocieplenia. Większość ludzi słysząc to puka się w głowę stwierdzając, że teoria, iż globalne ocieplenie prowadzi do globalnego oziębienia jest delikatnie mówiąc nie za dobra.

Taka jest jednak oficjalna przyczyna kłopotów Europy. Ludzie nie dość, że nie do końca rozumieją, co się dzieje to jeszcze niewiele mogą z tym zrobić. Zarżnięcie własnego przemysłu w imię redukcji emisji gazu stanowiącego podstawę fotosyntezy roślin nie brzmi jak dobry plan na wyjście z tej sytuacji. Człowiek musi w końcu zrozumieć, że może i jest panem tej planety, ale są na niej procesy tak znaczne, że cała ludzkość przy nich jest tylko trochę większym mrowiskiem i niczym więcej.

Źródła:

http://www.nr2.ru/inworld/371171.html

http://news.mail.ru/incident/8012355/gallery/1338167/#viewer