Kanadyjski samolot pasażerski ledwo uniknął zderzenia z niezidentyfikowanym obiektem latającym. W poniedziałek 14 listopada br. telewizja CTV podała, powołując się na oświadczenie lotnicze Porter Airlines, o dziwnym incydencie. Samolot, lecący z Ottawy do Toronto, znajdował się 55 km na wschód od miejsca przeznaczenia na wysokości 2700 metrów, kiedy piloci zauważyli pewien przedmiot.

„Kiedy się do tego zbliżyliśmy, zdaliśmy sobie sprawę, że jest on bardzo blisko od nas. Szybko podjęliśmy działania w celu uniknięcia zderzenia" – wyjaśnił jeden z pilotów.

W wyniku niespodziewanego manewru drobnych urazów doznało kilku pasażerów i dwie stewardessy. Według wstępnych ustaleń, obiekt wyglądał jak balon. Pojawiły się sugestie, że mógł być to także dron. Na razie przedstawiciele bezpieczeństwa lotniczego prowadzą dochodzenie w przedmiotowej sprawie.

CTV informuje, że niektórzy amatorzy – miłośnicy i właściciele dronów, nie są w stanie wznosić swoich urządzeń na wysokość do 3 tys. metrów. Granice te mogą osiągać i przekraczać jedynie drony wojskowe i naukowe. Przedstawiciel kanadyjskiej instytucji regulującej kwestie transportu powiedział, że prywatne drony nie powinny być wznoszone powyżej 90 metrów nad ziemią i w odległości co najmniej 9 kilometrów od lotniska lub lądowiska helikopterów. W latach 2010-2015 w Kanadzie odnotowano już ponad 50 incydentów z udziałem bezzałogowców.